Od ponad miesiąca w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym Dziecięcego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku działa system TRIAGE. Ma on służyć kwalifikacji pacjenta do określonego priorytetu przyjęcia, w zależności od stanu zdrowia. Chodzi o to, by otrzymał on niezbędną pomoc w odpowiednim czasie. Rozwiązanie ma uprościć procedurę przyjmowania chorych. Nie ma znaczenia kolejność zgłoszenia, lecz to, kto pomocy potrzebuje najpilniej. Takie zasady na Zachodzie funkcjonują od lat. W UDSK wprowadzono trzy kolory: czerwony, żółty i zielony.
Po przybyciu na SOR pacjent jest segregowany przez doświadczoną pielęgniarkę lub ratownika medycznego, z co najmniej kilkuletnim stażem. Następnie kwalifikuje się go do jednego z priorytetów przyjęcia. W dokumentacji medycznej, widocznej dla personelu, przydzielony zostanie mu odpowiedni kolor (czerwony, żółty, zielony), według którego chory będzie mógł oszacować czas oczekiwania na przyjęcie przez lekarza. W trakcie oczekiwania diagnozowanie jest powtarzane w celu określenia, czy stan pacjenta nie uległ zmianie. O szacunkowym czasie oczekiwania i kryteriach kwalifikowania oczekujący mogą się dowiedzieć na tablicach, które zostały wywieszone w miejscach ich przebywania.
Zadaniem systemu TRIAGE jest uporządkowanie kolejności przyjmowania pacjentów tak, aby ci, którzy nie wymagają przyjęcia do szpitala, nie stwarzali zagrożenia utraty życia tych, których stan zdrowia wymaga natychmiastowej lub pilnej pomocy medycznej.
I tak, kategoria czerwona oznacza natychmiastowe przyjęcie, a maksymalny czas oczekiwania na badanie wynosi 10 minut. Przypisywani do niej są ci chorzy, którzy wymagają pilnej stabilizacji podstawowych czynności życiowych, będący w bezpośrednim stanie zagrożenia życia lub z wysokim ryzykiem jego wystąpienia, np. z urazami wielonarządowymi, nieprzytomni, z drgawkami, zatrzymaniem akcji serca.
Żółta kategoria oznacza, że czas oczekiwania na badanie wynosi do 60 minut. Kwalifikowani do niej są pacjenci stabilni hemodynamicznie i oddechowo, wymagający rozszerzonej diagnostyki i leczenia, np. mający lekką duszność, ale bez zaburzeń saturacji, z gorączką do 38 st. C, osoby z lekkimi złamaniami czy odmrożeniami.
Do zielonej kategorii, oznaczającej, że na badanie trzeba czekać od dwóch do czterech godzin, zaliczani są pacjenci m.in. z drobnymi urazami, kaszlem bez cech duszności, bólem ucha, objawami zapalenia spojówek, przewlekłymi zmianami alergicznymi bez cech zaostrzenia dolegliwości.
Jak wyjaśnił kierownik oddziału dr n. med. Witold Olański (na zdj.), pacjenci nie otrzymują opasek w poszczególnych kolorach. Zdarzało się bowiem w innych miastach, iż ludzie potrafili się nimi wymieniać.
- Ludzie muszą się przyzwyczaić do tego, że jeśli zjawiają się w dużej grupie, to priorytet mają pacjenci, którzy są bardzo chorzy. Często spotykamy się z tym, że rodzice się denerwują, bo muszą czekać, tak jak w kolejce. Ale taka jest rzeczywistość, że ci którzy mają schorzenia nie kwalifikujące ich do pomocy natychmiastowej, będą zaopatrzeni później. To pacjent, który na przykład spadł z trzeciego czy czwartego piętra, z dużym oparzeniem czy przywieziony z wypadku z krwiakiem wewnątrzczaszkowym albo mający niewydolność układu wydechowego, będzie pacjentem priorytetowym - tłumaczył dr Witold Olański.
Stwierdził, iż systemy TRIAGE są sukcesywnie wprowadzane w całym kraju i nie ma od tego odwrotu. Nie oznacza to, że w białostockim UDSK wcześniej nie była prowadzona segregacja pacjentów po ich przybyciu na SOR. Była, ale teraz jasno sprecyzowano kryteria, ponieważ zbyt często zgłasza się zbyt duża liczba potrzebujących. Trzeba zatem wybrać tych chorych, którzy muszą być w pierwszej kolejności rozpatrywani, ponieważ jest zbyt mało personelu, aby wszystkim w tym samym czasie udzielić pomocy.
- My mamy w ciągu dnia od 100 do 200 pacjentów - powiedział dr Olański. - Wobec tego musimy zastanowić się, komu najpierw udzielić pomocy. Wybieramy w pierwszej kolejności te osoby, które mają zagrożenie życia i zdrowia, wymagają pomocy natychmiastowej. Ustalamy, kto może poczekać. Myślę, że potrzebujemy czasu, by ten system wprowadzić na dobre i się go nauczyć. Każdemu z oddziałów, który to robił, wprowadzenie i rozwinięcie zajęło od roku do trzech lat. Segregacja dotyczy problemów medycznych. Nie stawiamy wtedy diagnozy, tylko określamy, jaki jest problem medyczny. Może nim być duszność, krwotok, duże zmiany skórne itd.
Dr Olański podkreślił, że system TRIAGE nie służy do oceny, czy przyjęcie w SOR jest zasadne, a co za tym idzie do odmowy przyjęcia. Ale przypomniał, że aż 50 do 70% pacjentów z różnych powodów trafia na SOR, a mogliby być zaopatrzeni w innych podmiotach medycznych, nie ma u nich stanu bezpośredniego zagrożenia zdrowia czy życia. Jako przykład podaje osobę, która zgłasza się z bólami brzucha trwającymi od kilku miesięcy, nie ma zaostrzenia objawów, a rodzice chcą, by dziecku zrobiono diagnostykę. To jasne, że w takiej sytuacji trzeba liczyć się z dłuższym oczekiwaniem na przyjęcie przez lekarza.
W niektórych szpitalach, gdzie wprowadzono TRIAGE, pacjentom którzy przyjechali karetką, są przydzielane kolory czerwone.
- To niedoskonałość. Bo ludzie często dzwonią, by przyjechało pogotowie do błahego problemu. A to że pogotowie przywozi chorego, nie oznacza, że wymaga on rzeczywiście natychmiastowej pomocy. Wjazd karetki to nie reguła, że znajduje się w niej pacjent priorytetowy - dodał dr Olański.
Komentarze opinie