Jest już pierwszy precedens. Google na żądanie usuwa prywatne dane z wyników wyszukiwania w swojej wyszukiwarce. Niedawno interwencja Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka doprowadziła do usunięcia treści, które odnosiły się do intymnych informacji na temat jednego z poszkodowanych takim procederem.
Skarżący się do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka to funkcjonariusz publiczny. Po wpisaniu jego imienia i nazwiska wyszukiwarka Google wyświetlała treści, które odnosiły się do prywatnych i intymnych informacji na tego temat, mimo, że materiał zamieszczony przez jedną z gazet został usunięty z internetu (anonimowy autor umieścił pod nim osobiste treści dotyczące życia intymnego bohatera publikacji).
Gazeta usunęła tekst i komentarz, ale wyszukiwarka ciągle umieszczała link do komentarza wraz z częścią treści. Poza tym dane po wpisaniu jego nazwiska w informacji "wyszukiwania podobne” obok jego nazwiska pojawiały się intymne treści związane z komentarzem. Informacje na temat poszkodowanego w żaden sposób nie wiązały się z treścią artykułu, ani jego zawodem.
Interwencja Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka spowodowała, że firma Google Poland sp. z o.o. usunęła dane z algorytmu wyszukiwarki, która przestała je wyświetlać. Warto dodać w tym miejscu, że Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zajmował się już kilkakrotnie tematem naruszenia prywatności przez Google, wykazując, że przeglądarka te oraz inne dane nie tylko przechowuje usunięte, ale dodatkowo je eksponuje.
Cała sprawa wskazuje, że prawo do zapomnienia jest już respektowane w Polsce i sformułowanie wniosku wobec firmy odpowiadającej za algorytm przeglądarki jest już skuteczny, zatem można z niego w praktyce korzystać.
Komentarze opinie