Reklama

Chcieliby mieć centrum handlowe z prawdziwego zdarzenia

Kupcy z Centrum Handlowego Park od długiego czasu starają się ustalić swoją przyszłość. Jest ona ściśle uzależniona od inwestycji realizowanych przez Miasto Białystok. Denerwują się, kiedy klienci lub mieszkańcy mówią o ruderach w centrum Białegostoku, bo choć chcą, nie mają możliwości tego zmienić. Miasto Białystok nie pozwala na modernizację.

Szala goryczy chyba się już przelała. Od blisko dwóch lat kupcy z Centrum Handlowego Park starają się ustalić jak ma wyglądać ich przyszłość. Jeszcze na samym początku 2015 roku usłyszeli, że wszystkie miejsca handlowe i miejsca pracy, są ważne i nie ma potrzeby ich likwidacji z uwagi na planowane inwestycje. Prezydent Białegostoku, ale też i jego zastępcy publicznie mówili, że realizując nowe inwestycje drogowe, nie będą naruszać struktury Centrum, które w Białymstoku funkcjonuje ponad 25 lat.

Ale w ślad za tym nie poszły działania ochronne dla tego miejsca. Nie poszły także żadne działania, o które zwracali się kupcy. Po pierwsze zależało im na tym, aby otrzymać pozwolenie na remonty i przebudowę całego Centrum Handlowego Park. Miało być nowocześniejsze, dostosowane do potrzeb współczesnego klienta. Po drugie zwracali się o możliwość wykupu gruntów, aby zrealizować zamierzenia inwestycyjne i rozwinąć skrzydła. Zgody nie było i nie ma – ani na jedno, ani na drugie. Wiadomo już, że część Centrum będzie musiała zniknąć z uwagi na kolizję z węzłem intermodalnym, którego budowa może się rozpocząć już w przyszłym roku. Kupcy żyją wciąż w niepewności, ponieważ otrzymują ciągle z magistratu sprzeczne informacje. Swoje niezadowolenie wyrazili niedawno w piśmie do prezydenta Białegostoku.

- W dalszym ciągu poszczególne organy władz miejskich przekazują zarówno publicznie, jak również w sprawach indywidualnych, sprzeczne i wykluczające się informacje co do przyszłości centrum. W dalszym ciągu kupcy prowadzący działalność w naszym centrum, ich rodziny i pracownicy żyją w ciągłej niepewności i obawie o przyszłość. Pańska postawa w niniejszej sprawie nie pozostawia wątpliwości co do zasadności powszechnie stawianych Panu zarzutów w lokalnych mediach, o których mowa chociażby w załączonych artykułach prasowych – pisze zarząd Centrum Handlowego Park.

Największy problem to właśnie ta niepewność. Gdyby powiedziano im, że muszą się definitywnie wynieść, część osób już dziś być może prowadziłaby dalej swoją działalność, tylko w innym miejscu. Inna grupa kupców mogłaby postarać się o znalezienie pracy lub zmianę branży i rozpoczęcie zupełnie innej działalności. Trudno jest bowiem cokolwiek planować, kiedy nie ma się żadnej wiedzy, czego można się spodziewać. A najgorzej, kiedy takie decyzje są uzależnione od zupełnie obcych ludzi, którzy nie potrafią powiedzieć, jakie mają plany.

W marcu tego roku kupcy prosili prezydenta Białegostoku o możliwość wykupienia gruntów, na których zlokalizowane jest CH Park. Nie jest to przecież niemożliwe. Tu wystarczyłaby dobra wola i przede wszystkim projekt przebudowy sąsiedniej okolicy, który jest od kilku miesięcy znany. Z niewiadomych powodów magistrat nie chce dzielić się taką wiedzą i nie potrafi nawiązać żadnego sensownego dialogu z kupcami. W swoim piśmie do prezydenta kupcy piszą dlatego o „zakłamanej postawie, która nie przystoi funkcjonariuszowi publicznemu”. Kupcy zwracają również uwagę, że należy im się jakiekolwiek wyjaśnienie i informacja, żeby wiedzieli co mają dalej robić.

- Przypominamy, że pomimo niewyjaśnionej sytuacji prawnej i przyszłości CH „Park” zarządzające nim Stowarzyszenie ogromnym nakładem sił i środków przez cały czas wywiązuje się ze wszystkich swoich obowiązków względem Miasta. Jednocześnie w dalszym ciągu nie możemy rozpocząć jakichkolwiek inwestycji wobec terenu centrum, skoro w każdej chwili może ono zostać zlikwidowane. Jako że działa ono już od przeszło 25 lat brak działań inwestycyjnych wydatnie obniża atrakcyjność i konkurencyjność CH „Park” – wskazuje zarząd Stowarzyszenia kupców w piśmie do prezydenta Białegostoku.

Brak możliwości inwestowania i rozwoju tego centrum handlowego to jedno. Ale niepewna sytuacja odstrasza także potencjalnych przedsiębiorców, którzy chcieliby zlokalizować tam swoje punkty handlowe lub usługowe. To także dla Stowarzyszenia, które prowadzi Centrum Handlowe Park, jest dużym obciążeniem. Jak powszechnie wiadomo, w grupie jest raźniej działać i ma się większe możliwości. Kiedy odpadają poszczególne podmioty, tracą pozostali.

Kupcy podkreślają, że od ponad 25 lat płacą podatki do kasy miasta – dochodowe i od nieruchomości, więc tym bardziej miastu powinno zależeć, żeby takie dochody utrzymać. Inna sprawa, że mieszkańcy Białegostoku wyraźnie odwracają się od galerii handlowych i coraz chętniej wracają na zakupy do takich miejsc, jak między innymi Centrum Park, które w Białymstoku ma swoją długoletnią historię. Propozycja, aby przenieśli się do mających powstać przy dworcu PKS dwóch galerii handlowych uważają za niecelowe i błędne. Po pierwsze czynsze w galeriach są dość wysokie. Po drugie – kupcy woleliby pozostać we własnych lokalach i użytkować je na własnych warunkach. A żadna galeria takich warunków nie gwarantuje.

- Chcemy powiedzieć, że ta galeria będzie nas drogo kosztowała, nie będzie nas stać na przeniesienie się. My tu mamy własne nakłady i ponieślibyśmy jeszcze większe, gdyby miasto zechciało nas uwłaszczyć, tak jak to zrobiły władze w Łomży – wyjaśniała na początku tego roku Irena Rusiłowicz z zarządu Centrum Handlowego Park.

- Będziemy do końca walczyć o naszą przyszłość za pośrednictwem mediów i wszelkimi sposobami nagłaśniać Pańskie działania w niniejszej sprawie, a w zasadzie ich brak. Musi Pan zrozumieć, że dla nas – kupców działających w ramach CH „Park” – już dawno minął czas na podjęcie wiążących decyzji co do przyszłości centrum, a de facto – przyszłości dziesiątek, a nawet setek rodzin utrzymujących się z jego działalności – pisze zarząd Stowarzyszenia kupców do prezydenta.

Kupcy najbardziej byliby zainteresowani uwłaszczeniem całego terenu, w którym pracują ponad 25 lat. Obiecują wszystko przebudować na własny koszt. Podkreślają, że posiadają środki na inwestycje, aby całe to miejsce wyglądało ładniej i było bardziej funkcjonalne. Obecnie jest to niemożliwe. I drażnią ich komentarze klientów lub białostoczan, że w centrum miasta funkcjonują handlowe slumsy. Stowarzyszenie chciałoby to zmienić, ale władze Białegostoku z kolei na to nie pozwalają.

Przebudowa terenów dworca PKS i PKP, którą chwalą się obecnie władze Białegostoku pociągnie za sobą niestety, i to kolejny już raz, likwidację miejsc pracy. Najprawdopodobniej roboty rozpoczną się w przyszłym roku. Ile osób będzie musiało pożegnać się z własnym biznesem, tego jeszcze dokładnie nie wiadomo. Ale wiadomo, że składana obietnica blisko dwa lata temu przez prezydenta Białegostoku, na pewno dziś już nie obowiązuje.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BL)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wojciech Nierodzik 2016-12-12 11:54:08

    Analogicznie wygląda sytuacja kupców w CH Hetman. Kupcy zostali potraktowani jak chłopi pańszczyźniani. Za własne pieniądze pobudowali centrum by ostatecznie nie mieć żadnego wpływu na sposób jego funkcjonowania. Wszelki prawa zostały przekazane klubowi Hetman, którego działania ograniczają się do pobierania opłat. Trudno mówić o rozwoju w sytuacji, gdy klub do spółki z magistratem dbają jedynie o interes wąskiej grupy działaczy klubu.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2016-12-12 21:39:23

    chcieć a móc...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do