
Przyszłość jednostki wojskowej w Czerwonym Borze stoi pod znakiem zapytania. W połowie lipca doszło do kluczowego spotkania dotyczącego ważnego spotkania dotyczącego przyszłości wojska w tej lokalizacji. Nie przyniosło ono odpowiedzi co dalej z tym strategicznym punktem na mapie obronności regionu. Obecnie w kontenerach stacjonuje tam około 200 żołnierzy, ale plany są znacznie ambitniejsze. Do 2028 roku, w Czerwonym Borze miało powstać nowoczesne zaplecze sztabowo-koszarowe, zdolne pomieścić nawet 5000 żołnierzy wraz z personelem cywilnym. W rozmowach uczestniczyli m.in. dowódca 2. Brygady Pancernej Legionów, przedstawiciele Agencji Mienia Wojskowego, a także włodarze gmin Zambrów i Łomża oraz Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (MPEC) z Łomży. Na razie jest znak zapytania co dalej, a hamulcowym jest wójt gminy Zambrów
W rozmowach na temat przyszłości jednostki uczestniczyli m.in. dowódca 2. Brygady Pancernej Legionów, przedstawiciele Agencji Mienia Wojskowego, a także włodarze gmin Zambrów i Łomża oraz Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (MPEC) z Łomży. Ambitny pomysł rozbudowy siedziby wojska w Czerwonym Borze utknął jednak na etapie zapewnienia podstawowych mediów: ciepła, wody oraz odprowadzania ścieków. Rolę dostawcy tych usług miało przejąć MPEC Łomża. Radosław Żegalski, prezes spółki, zadeklarował gotowość wsparcia wojska i mieszkańców sąsiednich miejscowości, oferując usługi za symboliczną złotówkę. Był jednak jeden warunek: modernizacja przestarzałej kotłowni w Czerwonym Borze. Miałaby ona zostać przekształcona w nowoczesną instalację do termicznego przetwarzania odpadów medycznych.
- My chcemy dać wojsku wszystko, aby mogło się w tej lokalizacji rozwijać. Docelowo jest planowany pobyt tutaj aż 5000 żołnierzy. To wielka szansa na rozwój regionu i gminy – mówił prezes MPEC Łomża, Radosław Żegalski.
Problemem stał się brak zgody Jarosława Kosa, wójta gminy Zambrów. Mimo kilku prób nie udało się uzyskać odpowiedzi wójta na temat braku zgody na tą inwestycję. Sebastian Orłowski, radny powiatu zambrowskiego, wystosował interpelację do starosty zambrowskiej Edyty Marchelskiej-Groszfeld prosząc o mediację w tej sprawie.
- Od lat w Czerwonym Borze próbuje się umieszczać różne inwestycje. Była kompostownia, był ośrodek dla migrantów, a teraz jest pomysł, żeby to była spalarnia. A to przecież obszar chroniony w ramach Natura 2000. Wielu mieszkańców okolicznych miejscowości jest przeciwnych. Argumentacja, że wojsko się wycofa bo zabraknie jej ciepłej wody i ogrzewania jest niepoważny. Czerwony Bór nie jest śmietnikiem, gdzie można umieścić wszystko. Dlatego wójt Kos to blokuje - napisał do nas jeden z mieszkańców Zambrowa (imię i nazwisko do wiadomości redakcji).
Wójt nie wydał decyzji o warunkach zabudowy zawieszając w tej sprawie postępowanie na 18 miesięcy, choć wcześniej wydana została decyzję środowiskową, określającą ekologiczne ramy inwestycji.
- W tej chwili tylko upór gminy Zambrów skutecznie blokuje dalsze działania. A wojsko uzależnia inwestycję właśnie od tej budowy - uzyskaliśmy informację w łomżyńskim MPEC-u.
Tymczasem przedstawiciele wojska postawili sprawę jednoznacznie: oczekują konkretnej deklaracji w ciągu najbliższych trzech miesięcy. Bez zapewnienia niezbędnej infrastruktury, jednostka wojskowa będzie zmuszona do budowy własnych sieci, co wiązałoby się z kosztem około 50 milionów złotych. A takiej kwoty w budżecie na tą inwestycję w kasie MON nie ma. Otwartą kwestią jest czy w tej sytuacji decyzję o warunkach zabudowy wyda wojewoda podlaski, zamiast gmina Zambrów.
Zaniepokojenie budzi inna pogłoska. Otóż jeżeli wojsko wycofa się z inwestycji i zlikwiduje jednostkę to kontenery mogłyby zostać przekazane na tymczasowy ośrodek dla cudzoziemców. Wprawdzie Urząd ds. Cudzoziemców informował, że planowany jest jedynie remont istniejących obiektów, a nie o rozbudowa, ale brak porozumienia co do przyszłości miejsca, gdzie przebywa wojsko może zaważyć o istnieniu jednostki w Czerwonym Borze.
Problem nie tylko w uporze wójta Zambrowa, ale przeciwni jakimkolwiek inwestycjom jest część mieszkańców. Rzecz w tym, że miejsce w Czerwonym Borze, gdzie obecnie stacjonuje wojsko nie może służyć wyłączenie jako skansen służący tylko dla lokalnych mieszkańców. Teren należy do Skarbu Państwa i jako będzie miał alternatywne przeznaczenie.
- Nie da się blokować wszystkiego w nieskończoność i liczyć, że przyjedzie szejk z bajki i zrobi tu hotel dla bogaczy - napisał nam inny mieszkaniec Zambrowa, gdy zbieraliśmy informacje o inwestycji. Ze względu na duże kontrowersje jakie budzi cały temat i on chce pozostać anonimowy.
Wszystko zależy teraz od decyzji samorządowych władz i tego czy władze MPEC-u Łomża, wojska oraz oraz gminy Zambrów porozumieją się i wypracują kompromis. Wojsko uparcie trzyma się trzymiesięcznego terminu w jakim czeka na wydanie niezbędnych zezwoleń. Czy Zambrów i okolice skorzystają z szansy jaką daje stacjonowanie dużej jednostki wojskowej? Czu uda się znaleźć rozwiązanie, które uwzględni ekologiczne obawy mieszkańców?
Sprawa jest otwarta, a zegar tyka.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie