Kampania szalikowa szerzy się z prędkością bicia serca

W rytm bicia serca biegnie kampania szalikowa. Obejmuje coraz więcej miast w różnych państwach świata. Choć osoby, które się w nią włączają, nie myślą o tym, co otrzymają w zamian, to dobro oddane kiedyś z pewnością do nich wróci. Bo oni potrafią pomóc drugiemu człowiekowi.

Dość enigmatycznie zaczęliśmy naszą informację, ale trzeba było jakoś zwrócić uwagę. Tym bardziej, że jest to bardzo ważna i potrzebna sprawa, zwłaszcza o tej porze roku. Już wyjaśniamy o co chodzi z kampanią szalikową, która obejmuje coraz więcej różnych miast na świecie. Być może trafi do naszego miasta, a przynajmniej miło by było, gdyby tak się stało.

Kampania szalikowa rozpoczęła się w Stanach Zjednoczonych, ale szybko zyskała zwolenników i naśladowców w innych częściach świata. Na ulicach wielu miast można zobaczyć drzewa owiązane szalikami. I bynajmniej nikt nie okręcił drzew z powodu tego, że marzną. Szaliki zostały tam zostawione w zupełnie innym celu. Mogą je bezpłatnie wziąć osoby bezdomne. W różnych miastach ludzie wraz z szalikiem zostawiają jeszcze rękawiczki, czapki, a nawet kurtki. Przy niektórych wiszą nawet karteczki: „Nie, ja się nie zgubiłem. Czekam tu na Ciebie. Proszę, zabierz mnie ze sobą, jeśli jest ci zimno. Ja cię ogrzeję!”.

Pozostawione części odzieży mają służyć osobom bezdomnym lub biednym, których nie stać na taki zakup. Większość szalików jest robiona ręcznie, niektóre są kupione i zostawione dla potrzebujących. Człowiek bezdomny niejednokrotnie w okresie zimowym narażony jest na zamarznięcie lub przynajmmniej wychłodzenie organizmu. Natomiast szalik lub czapka mogą mu lub jej – uratować życie. Kampania szalikowa jest akcją spontaniczną, nie kieruje nią żadna organizacja. Jest to w pewnym sensie zryw ludzkich serc.

Być może i w Białymstoku znajdą się ludzie o dobrym sercu, którzy pozostawią bezdomnym szaliki lub czapki. Dobrze by było jednak napisać kartkę na odzieży, czemu i komu ma służyć. Zachęcamy w każdym razie do tego, ponieważ odzież mogłaby trafić w ręce służb porządkowych, które mogą uprzątnąć część garderoby nim trafi w ręce osoby bezdomnej.

(Cezarion/ Foto: Fruitland Methodist Church)