
Kończy się proces: prezydent Białegostoku kontra Białystok, czyli w zasadzie prezydent kontra mieszkańcy Białegostoku. W najbliższy piątek Rada Miasta raz jeszcze zajmie się wnioskiem prezydenta o przywrócenie mu poborów z października ubiegłego roku. Jeżeli radni go odrzucą rejonowy sąd pracy 5 maja wyda werdykt w tej sprawie. Nadzwyczajna sesja to efekt wezwania ze strony sędziego do porozumienia: prezydenta i miasta Białystok. Na razie prezydent przed sądem chce przyznania najwyższej dopuszczalnej prawem pensji i odszkodowania.
W październiku 2016 roku Rada Miasta zdecydowała się obniżyć prezydentowi pensję o 3,6 tysiąca złotych. Uchwała przeszła głosami radnych PiS, którzy mają większość w Radzie Miasta. Radni podawali sporo powodów tej decyzji: brak absolutorium, zła współpraca z komisjami radnych, kiepskie zarządzanie miejskim majątkiem... To tylko niektóre z zarzutów. Truskolaski od początku kwestionował prawo radnych do tej decyzji, twierdząc że jest prześladowany z powodów politycznych. Zaskarżał tę uchwałę do wojewody i w końcu złożył pozew do sądu pracy. Kuriozalny pozew, w którym jako prezydent pozwał własny Urząd Miejski.
Rozprawa ruszyła 20 marca. Na pierwszej z nich prezydent opowiadał o tym, jak źle był traktowany przez polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz radnych miejskich. Uznał to za dyskryminację i zażądał przywrócenia pensji do maksymalnej dopuszczalnej prawem wysokości oraz odszkodowania w wysokości strat, jakie poniósł od momentu obniżenia wynagrodzenie, czyli prawie 13 tys. zł. Jako powód swoich żadań wskazał wlaśnie to, że jest dyskryminowany ze względu na poglądy polityczne.
Prowadzący rozprawę sędzia Tomasz Kałużny przesłuchał m. in. radnych PiS: Tomasza Madrasa, Piotra Jankowskiego, Henryka Dębowskiego i na koniec szefa Rady Miasta Mariusza Gromko. Zeznania składali też zastępcy Truskolaskiego: Adam Poliński i Zbigniew Nikitorowicz, a także Adam Popławski, szef spółki Stadion Miejski.
Wielkiego zaskoczenia na tych przesłuchaniach nie było: radni PiS dowodzili zgodnie, że Truskolaski zasłużył sobie na obniżkę. Ignorował Radę Miasta, której uchwały miał wykonywać, źle wykonywał budżet (dwukrotnie nie otrzymał absolutorium), nie współpracował z radnymi o odmiennych od niego poglądach politycznych. Wszyscy radni zgodnie wskazywali, że prezydent wrogo traktuje Radę Miasta przeinaczając jak tylko potrafi jej decyzje, nie odpowiada na interpelacje i generalnie robi co może, aby obniżyć jej rolę i autorytet. Mówili o opóźnieniach w realizacji inwestycji, braku ściągalności zadłużenia zaległości. Padały zarzuty o błędy związane z urbanistyką, promocją gospodarczą, edukacją itp. Z kolei wiceprezydenci uważali, że Truskolaski jest znakomitym szefem, menadżerem i doskonale zarządza miastem. Argumenty radnych PiS zaliczyli do nieprawdziwych i politycznych wskazując, że miasto jest w dobrej sytuacji finansowej.
Wnioski z rozprawy są dokładnie takie, jak z przebiegu sesji. Zwolennicy prezydenta bronią każdej jego decyzji dowodząc, że jest znakomitym gospodarzem. Jego przeciwnicy wręcz przeciwnie: są zdania, że jest on nieudolnym gospodarzem, który arogancko nie współpracuje z Radą Miasta. Różnica polega tylko na tym, że w Radzie Miasta, zgodnie z wolą mieszkańców, absolutną większość ma PiS. I na tym, że to Rada Miasta ma wyłączne prawo do stanowienia o wysokości pensji dla prezydenta. Z woli mieszkańców ocenia jego pracę, tak jak pracodawca ocenia pracę zatrudnionego u siebie pracownika. Wydawałoby się, że jest to logiczne.
Ale sędzia Kałużny mimo wszystko zaskoczył strony i obserwatorów namawiając gorąco do zgody. Reprezentujący Radę Miasta Mariusz Gromko nie mógł samodzielnie przyjąć takiej sugestii, co skrzętnie wykorzystał Truskolaski - jeszcze w czasie rozprawy - składając wniosek o zwołanie nadzwyczajnej sesji, na której rozpatrywany będzie jeden punkt: przywrócenia mu poborów. W zamian prezydent jest skłonny zrezygnować z części odszkodowania.
- Nie mogę jednoosobowo wypowiadać się za radnych. Jeśli wpłynie propozycja pana prezydenta, to radni podeją rozmowy. Specyfika organu kolegialnego, jakim jest Rada Miasta, jest taka, że pewne propozycje trzeba omówić wspólnie. Ewentualna decyzja radnych będzie zależała jednak od tego czy prezydent zmieni swoją postawę. Bo na razie takiej zmiany w jego zachowaniu nie widać - odpowiedział Gromko na propozycję sędziego.
Sesja odbędzie się w piątek o godz. 16.00 w siedzibie magistratu przy ul. Słonimskiej. Sprawozdanie z jej przebiegu ma wpłynąć do sądu najpóźniej 2 maja. Jeżeli na sesji nie dojdzie do porozumienia radnych z prezydentem, to 5 maja ma odbyć się rozprawa kończąca: strony złożyłyby oświadczenia końcowe, a sąd wydałby wyrok.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: bialystok.pl)
KOMENTARZ
Piątkowa sesja zapewne nie przyniesie niczego nowego. Prezydent Truskolaski okopał się na swoim stanowisko twierdząc, że co złego to nie on i najwyższe dopuszczalne pobory należą mu się jak psu buda. Od dawna każde działanie nie będące zachwytem nad jego osobą i działaniami traktuje jako wrogi akt i niemalże przestępstwo. Teraz poszedł o krok dalej: uznał, że to dyskryminacja. A skoro z jego strony nie widać szans na refleksję, więc na sesji nie padnie pewnie żadna deklaracja z jego strony, którą radni mogliby uznać za dobrą monetę. Kwestię wiary w jego słowa w tym miejscu odkładam, choć osobiście jestem zdania, że jak Tadeusz Truskolaski coś mówi to... mówi.
Brak porozumienia na piątkowej sesji oznaczać będzie, że 5 maja sąd będzie musiał wydać wyrok. Jeżeli uzna, że radnym nie wolno obniżać pensji dla prezydenta nawet gdy na stole jest prawomocny brak absolutorium to będzie to precedens w skali kraju, a nawet sądowa zmiana ustroju. Sąd wykaże, że w Polsce co 4 lata w samorządzie wybieramy władców absolutnych, przy których - dla towarzystwa zapewne - działają radni. Następnym krokiem mogłoby być zaskarżanie uchwał tychże rad, które są nie po myśli władców jako dyskryminujących. Przesada? Niestety niekoniecznie.
Zastanawia mnie megalomania Tadeusza Truskolaskiego. I czy - kiedy w końcu przestanie być z woli wyborców prezydentem i przegra wybory - to zaskarży miasto i jego mieszkańców za dyskryminację i nie wybranie jego - najlepszego z władców Białegostoku? Czy może zażąda sądowego ustawnowienia władzy dożywotniej, bo nie wybranie go będzie wszak dyskryminacją? Trąci absurdem? No nie bardziej niż sądowa skarga na własny Urząd i opowieści polityka, że przeciwnicy nie traktują go z czułością i delikatnością. Odwrotną do tego, czego on im nie szczędzi.
Śledząc ten proces utwierdzam się, że sędzia Tomasz Kałużny na jego początku popełnił poważny błąd. Zanim zgodził się na przesłuchanie świadków, należało zlecić badania lekarskie, żeby sprawdzić, czy aby na pewno wszyscy uczestnicy tego postępowania są zdrowi. No, ale na to już jest za późno.
Przemysław Sarosiek
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mała poprawka ; Radni Pisu wcale nic nie czynią według woli mieszkańców. Nie podpierajcie się wolą mieszkańców, bo mieszkańcy to wolę zmienią w następnych Wyborach Samorządowych. Radni czują się panami na swoim folwarku jakim jest nasze miasto Białystok. Budują sobie własną siatkę znajomości i lewych dochodów. Wykorzystują to,, że mają przewagę w Radzie. Tak naprawdę problemy Białostoczan ich nie obchodzą.Śmieją się ludziom bezczelnie w twarz i manipulują innymi Radnymi dla własnych korzyści.Takim przykładem jest jeden Pan. Który nie potrafi powstrzymać swoich emocji i jego styl wypowiedzi ma wiele do życzenia. Bełkot yyyyyyyyyyyyyy
Po co tu sie rozpisywaci pisać belkoty o wszystkim i niczym.Sprawę stawia sie jasno.Truskolaski chcesz zarabiać wiecej to dziel sie władzą,stołkami kasą i przywilejami.Znane i proste-od zarania dziejów.Jest do podziału 50 stołków na dyr placowek oswiatowych ? Jest To 25 oddajesz radzie 25 sobie i masz pobory jakie chcesz Tak sie rozmawia i tak złatwia sie sprawy A wychodzi ze i prezydent dupa i rada też - TO JEST UGODA
Po co tu sie rozpisywaci pisać belkoty o wszystkim i niczym.Sprawę stawia sie jasno.Truskolaski chcesz zarabiać wiecej to dziel sie władzą,stołkami kasą i przywilejami.Znane i proste-od zarania dziejów.Jest do podziału 50 stołków na dyr placowek oswiatowych ? Jest To 25 oddajesz radzie 25 sobie i masz pobory jakie chcesz Tak sie rozmawia i tak złatwia sie sprawy A wychodzi ze i prezydent dupa i rada też - TO JEST UGODA