Reklama

Za nami kolejna doba z ponad pół tysiącem zakażeń koronawirusowych

W ciągu minionej doby w Polsce potwierdzono ponownie ponad pół tysiąca nowych zakażeń koronawirusem. Najwięcej z nich to zakażenia wariantem „Delta” tego wirusa i jak twierdzą specjaliści, zakażają się przede wszystkim osoby niezaszczepione. I niestety, rośnie liczba pacjentów, którzy wymagają leczenia szpitalnego po zakażeniu.

Kierowani przez prof. Anę Rodriguez badacze ustalili, że osoby, które w momencie przyjęcia do szpitala z powodu COVID-19 mają we krwi dużo tzw. autoprzeciwciał (przeciwciał autoimmunologicznych) rokują znacznie gorzej niż ci, którzy ich nie mają. Ich stan szybko się pogarsza i przeważnie wymagają intensywnej opieki medycznej oraz wspomagania oddychania. Pacjenci tacy stanowią ok. 1/3 wszystkich przyjmowanych do szpitala z powodu zakażenia SARS-CoV-2.

Autoprzeciwciała to cząsteczki układu odpornościowego skierowane przeciwko antygenom własnego organizmu. Występują w przebiegu chorób autoimmunologicznych, przejściowo w niektórych schorzeniach związanych z uszkodzeniem tkanek i u osób w podeszłym wieku. Jeżeli są obecne w organizmie osoby chorej na COVID-19, wiążą się z DNA lub lipidem zwanym fosfatydyloseryną i prowadzą do ciężkiego przebiegu choroby. Jak wykazało omawiane badanie, pacjenci z podwyższonym poziomem przeciwciał autoimmunologicznych byli od 5 do 7 razy bardziej narażeni na rozwój ciężkiej postaci choroby niż ci, u których poziomy przeciwciał pozostawały w normie.

- Otrzymane przez nas wyniki pokazują, że początkowe poziomy przeciwciał anty-DNA lub anty-fosfatydyloseryna we krwi były bezpośrednio związane z nasileniem objawów choroby – mówi współautorka badania dr Claudia Gomes. – Hospitalizowane osoby z COVID-19, z wysokimi autoprzeciwciałami, wymagały intensywnej opieki i respiratora, podczas gdy ci, którzy mieli niższy poziom autoprzeciwciał, zwykle oddychali samodzielnie i w większości przypadków szybko dochodzili do zdrowia – dodaje.

Specjaliści wyjaśniają, że chociaż potrzebne są dalsze badania, to ich odkrycia sugerują, iż test na obecność przeciwciał anty-DNA i anty-fosfatydyloseryna mógłby pomóc w identyfikacji ludzi szczególnie zagrożonych przez COVID-19. Ich stan należałoby monitować wyjątkowo skrupulatnie.

Na razie jednak nowych zakażonych i chorych w Polsce przybywa. I choć jest ich zdecydowanie mniej niż w krajach Europy Zachodniej, to liczby nowych pacjentów są zdecydowanie większe niż widzieliśmy na początku wakacji. Tylko od wczoraj w Polsce zostało przeprowadzonych ponad 39 tys. testów na obecność wirusa SARS-CoV-2, z czego potwierdzono 528 zakażeń. Najwięcej z nich odnotowano na terenie województwa mazowieckiego (91), lubelskiego (69), małopolskiego (45) oraz łódzkiego (43). Od wczoraj zmarło też kolejnych 8 pacjentów.

Z powodu #COVID19 zmarły 3 osoby, natomiast z powodu współistnienia COVID-19 z innymi schorzeniami zmarło 5 osób” – poinformowało na swoim profilu na Twitterze Ministerstwo Zdrowia.

W województwie podlaskim nie mamy od wczoraj odnotowanych ofiar śmiertelnych, ale na 1038 wykonanych testów laboratoryjnych potwierdzono 21 nowych przypadków zakażeń. Najwięcej z nich przybyło w Białymstoku (4), w powiecie białostockim, monieckim i wysokomazowieckim (po 3), w powiecie sokólskim i bielskim (po 2), a także w powiecie sejneńskim, w Suwałkach oraz w Łomży (po 1).

Aktualnie w całej Polsce w szpitalach jest 623 chorych z COVID-19, w tym 78 pacjentów podłączonych do respiratorów – podało w piątek Ministerstwo Zdrowia. Tydzień temu, 3 września, hospitalizowanych było 490 chorych z COVID-19, a 10 sierpnia – 307. Resort poinformował też w piątek, że dla pacjentów z COVID-19 przygotowano 6020 łóżek i 579 respiratorów.

(Źródło: PAP/ Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: wrotapodlasia.pl)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do