
W tytule nie ma żadnych słów na wyrost. W sprawę z pałacykiem Lubomirskich jest zamieszana co najmniej jedna osoba z kręgu Tadeusza Truskolaskiego. Do 26 września w jednej ze spółek działających w Białymstoku znajdował się w jej zarządzie tajemniczy rosyjski inwestor – Andriey Pietrovskiy, który jako pierwszy zgłosił się do kupienia pałacyku i WSAP.
To co się w tej chwili dzieje na oczach wszystkich z prywatną uczelnią postawioną na publicznym majątku bulwersuje i to mocno. A zbulwersuje jeszcze bardziej, kiedy przytoczymy tu dokładnie listę wzajemnych powiązań i zależności. Rozwodzące się małżeństwo Taszyckich, czyli obecnych właścicieli WSAP, to odrębny wątek całej historii. Najwyraźniej rodzinny biznes poszedł nie tak, jak planowano. Ale są to ich wewnętrzne sprawy i kłótnia o podział majątku. W tle oczywiście jest jeszcze kilka innych osób, jak brat pani Taszyckiej – Adam Lenkiewicz – znany w Białymstoku z nie do końca uczciwych interesów, z których jeden zakończył się wyrokiem sądowym przy zarządzaniu dużą spółką PMB. I to najprawdopodobniej Lenkiewicz był mózgiem i pomysłodawcą przejęcia majątku WSAP, aby później zarobić na jego sprzedaży. Jego siostra – Pani Luiza Taszycka i jej mąż musieli przeprowadzić tylko pewne operacje, gdy sam zainteresowany wolał się nie ujawniać w związku z niedawnym wyrokiem sądowym. Ten zapadł zaledwie w lutym tego roku.
W każdym razie nas trop pana Lenkiewicza zaprowadził w zupełnie inne miejsca. Przede wszystkim do inwestora z Rosji. Podawaliśmy i my, i inne media, że nagle pojawił się w Białymstoku niejaki Andriey Pietrovskiy, który chciał ratować podupadającą uczelnię. Złożył propozycję zakupu, bo jak twierdził, chciał postawić WSAP na nogi. Ale pan Andriey Pietrovskiy ani nie pojawił się w Polsce nagle, ani tym bardziej w Białymstoku. Od dawna w naszym mieście był członkiem zarządu FCB FRANCE CAR BARUCH SP Z O O. To firma, w której prezesem był i jest nadal Mariusz Baruch, białostoczanin i kandydat na radnego startujący z list Komitetu Tadeusza Truskolaskiego.
Dziwnym trafem Andriey Pietrovskiy tylko do 26 września 2016 r. był członkiem zarządu spółki Barucha. Natomiast jeszcze w dniu 23 września 2016 r. do urzędu miejskiego wpłynął wniosek o zmianę sposobu użytkowania pałacyku Lubomirskich. Przypominamy, że chodziło o zmianę z celu publicznego na dom jednorodzinny. Jest to informacja oficjalna z białostockiego magistratu, który wyraźnie wskazał żądanie zawarte we wniosku jak i datę jego wpłynięcia.
- Co dotyczy Pałacu Lubomirskich, to nikt nie planował jego przekształcenia w dom jednorodzinny, a tym bardziej jego dalszej odsprzedaży. Projekt przewidywał zorganizowanie w Pałacu pensjonatu dla WSAP, wymusza to zmianę przeznaczenia, co było i powodem złożenia przez rektorat wniosku o zmianę statusu budynku z administracyjnego na mieszkalny. Tym bardziej, że historycznie Pałac ten spełniał funkcję mieszkalną dla rodziny Lubomirskich. Przewidziano było również stworzenie ekspozycji historycznej w Pałacu korzystnie działającej nie tylko w interesach WSAP, ale i całego Białegostoku, dającej możliwość mieszkańcom miasta oraz gościom zwiedzania Pałacu w środku, a nie tylko jego obejrzenia na zewnątrz – mówi Rimantas Balciunas, założyciel fundacji, która chce kupić WSAP (pisownia oryginalna z oświadczenia przesłanego redakcji).
Jak to jest, że o złożonych wnioskach i ich treści oraz zgłoszonych żądaniach wypowiada się inwestor, który jeszcze WSAP nie kupił, to już zostawiamy bez komentarza. Bo przypominamy, że to nie ten podmiot wnioskował o zmianę przeznaczenia użytkowania obiektu. Ale jak widać, wie więcej niż ten, który faktycznie złożył przedmiotowy wniosek do urzędu miejskiego w Białymstoku.
- Ten pan próbował tu robić pewne transakcje. Wydawało się, że jest poważnym biznesmenem. A jak przyszło do weryfikacji jego dokumentów, to ulotnił się jak para z czajnika – mówi naszej redakcji o Rimantasie Balciunasie jeden z białostockich przedsiębiorców, który prosił o zachowanie anonimowości.
Nasza redakcja dotarła do jeszcze innych lokalnych przedsiębiorców, którzy również mają za sobą kontakty zarówno z Andrieyem Pietrovskim, jak też i z Rimantasem Balciunasem. Nie chcą się jednak wypowiadać w obawie przed niechcianymi wizytami różnych osób, w tym nie mówiących językiem polskim.
Za to teraz zastanawiające jest, że Andriey Pietrovskiy, który jeszcze nieco ponad miesiąc temu był członkiem zarządu białostockiej spółki Mariusza Barucha, po prostu gdzieś znika. Nagle też wycofał się i z Polskiego Funduszu Inwestycyjnego, który złożył propozycję inwestorską dla WSAP. Funduszu, który ma siedzibę w prywatnym mieszkaniu na osiedlu Białostoczek. Od niedawna o wszelkich sprawach Polskiego Funduszu Inwestycyjnego mówi już wyłącznie Rimantas Balciunas. Dodamy w tym miejscu, że Pietrovskij od 17 maja 2016 roku był prezesem Polskiego Funduszu Inwestycyjnego z siedzibą w Warszawie, a już 10 dni później został członkiem zarządu spółki Mariusza Barucha z siedzibą w Białymstoku.
Do tego trzeba jeszcze koniecznie dodać dwie rzeczy. Po pierwsze w internecie, w którym można znaleźć dziś absolutnie wszystko, brak jest jakichkolwiek danych o działaniach Polskiego Funduszu Inwestycyjnego. Nie wiadomo czym się zajmował, co realizował do tej pory i nade wszystko skąd ma środki na wykupienie WSAP. A przecież chodzi tu o ponad 30 milionów złotych. Druga sprawa to już sama osoba Mariusza Barucha, który w 2014 roku był kandydatem na radnego z Komitetu Tadeusza Truskolaskiego. A wcześniej i później był jeszcze prezesem Polskiej Superligi Tenisa Stołowego, takiej ligi mocno finansowanej z publicznych pieniędzy na promocję poprzez sport.
- Promujemy nasze miasto przez sport – mówił prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski Gazecie Współczesnej jeszcze w 2011 roku podczas konferencji prasowej w Warszawie, na której doszło do podpisania umowy o sponsoringu tytularnym. – To pierwszy tego rodzaju kontrakt w kraju. Białystok został sponsorem strategicznym ligowych rozgrywek. Do tej pory wspieraliśmy piłkarzy Jagiellonii oraz siatkarki AZS-u. Teraz chcemy promować się także przez tenis stołowy – dodawał Truskolaski.
- Zawarcie kontraktu z miastem Białystok na sponsoring tytularny rozgrywek to krok milowy w polskim marketingu sportowym. Wyjątkowość tej umowy polega na tym, że po raz pierwszy miasto promować się będzie poprzez profesjonalną ligę na najwyższym szczeblu – mówił Gazecie Współczesnej Mariusz Baruch, prezes Polskiej Superligi Tenisa Stołowego.
Żeby było ciekawiej, Baruchowi udało się w przetargu złożyć taki wniosek, którym dziwnie potrafił przekonać do zasadności promowania ligi, w której nie grała wówczas żadna białostocka drużyna! Kilka lat później Baruch, jak wspomnieliśmy, został kandydatem na radnego z prezydenckiego Komitetu, a jeszcze później środki na promocję tenisa stołowego z budżetu miasta, zwiększyły się. Jeszcze później do jego spółki dołącza tajemniczy rosyjski inwestor od WSAP – Andriey Pietrovskiy.
Stad pojawia się pytanie, czy Tadeusz Truskolaski, prezydent Białegostoku, o takich powiązaniach nie wiedział? Czy może jednak wiedział i dlatego tak szybko zgodził się na zmianę z użytkowania wieczystego na własność Pałacyku Lubomirskich, który przeszedł w prywatne ręce z bonifikatą? Czy teraz pozwoli na zmianę funkcji z publicznej na dom jednorodzinny? To wciąż pytanie otwarte. Jednak patrząc na tę siatkę wzajemnych powiązań, bardzo trudno uwierzyć, że nikt tu nic nie wie i nie ma ze sobą nic wspólnego, a już na pewno, że wszystkim działaniom towarzyszą wyłącznie czyste intencje.
Prezydent Białegostoku w tej chwili, a nawet i dużo wcześniej, mógłby przeciąć wszystko jedną stanowczą decyzją. Takie prawne możliwości posiada. Wystarczyłoby wystąpić do wojewódzkiego konserwatora zabytków i zgłosić fakt niszczenia nieruchomości. Na załączonych zdjęciach widać jak bardzo niszczeje. Do tego w przypadku naszego miasta, prezydent wcale nie musiałby angażować wojewódzkiego konserwatora zabytków, ale wystarczyłby miejski, który jest podległym mu pracownikiem i posiada stosowne kompetencje do wydania opinii.
„Zabytek nieruchomy może być na wniosek wojewódzkiego konserwatora zabytków wywłaszczony przez starostę na rzecz Skarbu Państwa lub gminy właściwej ze względu na miejsce położenia tego zabytku, w trybie i na zasadach przewidzianych w przepisach o gospodarce nieruchomościami” – to zapis art. 50, ust. 4, pkt 2 ustawy o ochronie zabytków.
Z tego miejsca zachęcamy pana prezydenta do skorzystania z możliwości prawnych, jakie daje mu cytowana wyżej ustawa. Przywróci to publiczny majątek w zasób mienia miejskiego i być może skończy bardzo niezdrowe spekulacje i przepychanki wokół majątku WSAP. Jeśli Tadeusz Truskolaski nie zdecyduje się na takie działania, to pojawi się kolejne pytanie – czy powiązania, i to tylko niektóre, jakie tu opisaliśmy, są ważniejsze od majątku wspólnego wszystkich mieszkańców Białegostoku?
Niebawem będzie można poczytać na naszych łamach kolejne doniesienia w tej sprawie z jeszcze innymi osobami, które są zainteresowane majątkiem WSAP oraz Pałacykiem Lubomirskich.
(Paweł Kotowicz/ Foto: BI-Foto i Facebook/ Ręce precz od Dojlid)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Stach pomyslec juz co dzieje sie w Białymstoku. Jezeli palacyk jest zaniedbany to powonien jak najszybciej wrocic do majątku miasta.
Bialostocki uklad Zamknięty , ciekawe kiedy zajmą się tym odpowiednie służby państwowe?
Ręce precz od Dojlid!!!!!
Zadziwiającą kłamliwy i szmatławy portal. Przecież wszyscy wiedzą, że to Jurgiel w 1998 toku za 150 tys. zł sprzedał Pałac. A... jeszcze dołożył 300 tys. zł na remont dachu.
Szfindel śmierdzi na kilometr a w tle gruba kasa i nieruchomości nie mniej warte
Lewizna jak z zakladami miesnymi. Później będzie upadek Wsapu i wyprzedaż majątku za bezcen. Po kilku latach większość zapomni o co chodziło i o to chodzi.
Jak człowiek się przygląda wydarzeniom w tym mieście od 10 to widać jak na dłoni że rządzi nami grupa kolesi. Niestety, mnóstwo białostoczan pomimo że codziennie stoi w korkach jest zachwycona wybudowanymi "arteriami" i zadłużonym pod korek miastem. Szkoda czasu na zajmowanie się edukacją idiotów.
Az strach to czytac. Mafia w Białymstoku? wierzyc się nie chce bo jak nie deweloperzy to inni oszuści.
Ten pałac ma pecha. Lubomirski przejął go w niejasnych okolicznościach. Przejęcie te nazwano pierwszą aferą korupcyjną w I Rzeczpospolitej. Historia lubi się powtarzać.
kto napisał ten artukał