Widoczność zimą to jeden z kluczowych elementów bezpieczeństwa na drodze. Tymczasem kierowcy często nie zdają sobie sprawy, że płyn do spryskiwaczy, który ma chronić przed brudem i solą drogową, może okazać się nieskuteczny już przy pierwszych większych przymrozkach. Najnowsze badania Instytutu Transportu Samochodowego pokazują, że znaczna część dostępnych na rynku produktów nie spełnia deklarowanych parametrów.
Specjaliści ITS przeanalizowali w ostatnim roku ponad sto różnych płynów do mycia szyb i reflektorów. Wyniki okazały się niepokojące - w około 80 procentach przypadków rzeczywista odporność na mróz była niższa niż ta podana przez producenta. Najczęściej problem dotyczył temperatury krystalizacji, czyli momentu, w którym płyn zamarza i przestaje spełniać swoją funkcję. Preparaty reklamowane jako skuteczne do minus 20 stopni Celsjusza potrafiły zamarzać już przy minus 18 lub minus 19 stopniach.
Choć różnica wydaje się niewielka, w praktyce może oznaczać poważne kłopoty. Zamarznięty płyn blokuje przewody spryskiwaczy, a nawet jeśli dotrze na szybę, może momentalnie zamarznąć po rozpyleniu. Jak podkreślają eksperci ITS, wystarczy jedna chłodna noc, by pozornie dobry produkt stracił swoje właściwości i uniemożliwił oczyszczenie szyby podczas jazdy.
Instytut zwraca również uwagę na problem mylących oznaczeń. Część płynów opisywanych jako zimowe w rzeczywistości jest przeznaczona na okres przejściowy i nie nadaje się do użytku podczas silniejszych mrozów. Zdarzają się także przypadki, w których nawet certyfikowane produkty nie przechodzą testów, choć dystrybutorzy zazwyczaj reagują na takie sygnały i wycofują wadliwe partie ze sprzedaży.
Znaczenie jakości płynu do spryskiwaczy rośnie szczególnie jesienią i zimą, gdy szybko zapada zmrok, a opady deszczu i śniegu pogarszają widoczność. Smugi, tłuste osady czy sól drogowa na szybie mogą powodować oślepianie przez światła innych pojazdów i utrudniać ocenę sytuacji na drodze. Sprawny układ spryskiwaczy i odpowiedni płyn to w takich warunkach podstawa bezpiecznej jazdy.
Dodatkowym zagrożeniem jest skład chemiczny niektórych preparatów. Aby obniżyć temperaturę zamarzania, producenci stosują alkohole, w tym metanol. Choć jest on tani i skuteczny, jego opary mogą podrażniać oczy i drogi oddechowe, a przy częstym używaniu spryskiwaczy w zamkniętej kabinie negatywnie wpływać na samopoczucie kierowcy. Problemem bywa również nieczytelne oznakowanie opakowań oraz brak zabezpieczeń przed otwarciem przez dzieci.
Eksperci radzą, by zimą wybierać płyny o temperaturze krystalizacji co najmniej minus 20 stopni Celsjusza, a w chłodniejszych rejonach kraju nawet niższej. Warto unikać produktów zawierających metanol, sięgać po preparaty z odpowiednimi certyfikatami i nie kierować się wyłącznie ceną. Najtańsze płyny często nie tylko gorzej działają, ale mogą też uszkadzać pióra wycieraczek, uszczelki czy elementy lakieru.
Wniosek jest prosty: oszczędność kilku złotych na płynie do spryskiwaczy może przełożyć się na realne zagrożenie na drodze. Zimą lepiej postawić na sprawdzony produkt, bo dobra widoczność to jeden z fundamentów bezpiecznej jazdy.
(PW)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie