Reklama

Awantura o murawę na Chorten Arenie. Spór o miliony, chwasty i odwołany mecz Jagiellonii

Konflikt na linii Spółka Stadion Miejski – wykonawca murawy nabiera kolorów. Dotąd dotyczył się dyskretnie poprzez pisma. Obecnie stał się publiczny, a w tle pojawiają się niewypłacone miliony, zarzuty o rażące błędy w sztuce oraz echa skandalu z odwołanym meczem Jagiellonii z GKS Katowice. Zarządca obiektu wstrzymał wypłatę ponad miliona złotych i domaga się całkowitej wymiany nawierzchni, twierdząc, że nowa trawa to „bubel” pełen chwastów. Z kolei wykonawca, Grupa Trawnik, wylicza błędy stadionu: brak szafy sterowniczej do ogrzewania i... odśnieżanie boiska łopatami.

 

Niewypłacone miliony i lista uchybień

Spór, który do tej pory toczył się w zaciszu gabinetów, wypłynął na światło dzienne z ogromną siłą. Spółka Stadion Miejski, zarządzająca białostocką Chorten Areną, oficjalnie potwierdziła, że wstrzymała wypłatę części wynagrodzenia dla wykonawcy – konsorcjum Hybrid Sport/WIZ-Invest (Grupa Trawnik). Chodzi o niebagatelną kwotę: ponad 1,1 mln złotych netto (ok. 1,33 mln zł brutto).

Powód? Zdaniem władz stadionu, murawa położona we wrześniu 2025 roku jest wadliwa. Audyty wykazały obecność licznych gatunków chwastów, zbyt dużą warstwę filcu, niedostateczną przepuszczalność wody oraz nadmierną twardość płyty. Co więcej, badania chemiczne gleby mają odbiegać od norm ustalonych w przetargu – chodzi o nieodpowiedni odczyn pH i zawartość pierwiastków, co w przyszłości narazi spółkę na ogromne koszty nawożenia.

Reklama

Wykonawca odpowiada: system jest niekompletny

Wykonawca, Grupa Trawnik, nie pozostaje dłużny i przedstawia zupełnie inną wersję wydarzeń. Według nich winę za fatalny stan murawy podczas głośnego, odwołanego meczu z 23 listopada ponosi zarządca obiektu.

Spółka stadionowa nie zamówiła szafy sterującej, czyli elementu kontrolującego przepływy w instalacji. System nie jest kompletny i nie można nim w pełni zarządzać – alarmuje Łukasz Bednarek, rzecznik Grupy Trawnik.

Według wykonawcy, mimo mrozów, maty ochronne pozostały w magazynie, a system podgrzewania bez automatyki był bezużyteczny. Efekt? Śnieg przed meczem z GKS Katowice miał być usuwany... ręcznie przy użyciu łopat, co dodatkowo mogło uszkodzić nawierzchnię.

Reklama

Wykonawca porównuje Białystok do Gdańska, gdzie serwisuje murawę od 16 lat.

Tam system potrafi sprostać trudnym warunkom, w przeciwieństwie do obecnych praktyk w Białymstoku – dodaje Bednarek, sugerując, że stadion mógł naruszyć licencję Ekstraklasy.

Mielko odpiera zarzuty: To pomówienia, ogrzewanie działało

Prezes Stadionu Miejskiego, Cezary Mielko, nazywa zarzuty wykonawcy pomówieniami i „nieudolną próbą wymuszenia zapłaty”. Twierdzi, że system ogrzewania działał od 13 listopada, a temperatura w strefie korzeniowej wynosiła optymalne 12-13 stopni.

Instalacje podgrzewania nie służą do topienia śniegu. Drastyczne zwiększenie temperatury, by stopić opad, miałoby katastrofalny wpływ na kondycję trawy – tłumaczy prezes. Ustalenie zakresu prac nie było rolą wykonawców. My nie mamy uwag do efektywności instalacji, mamy uwagi do jakości samej trawy.

Reklama

Strona miejska podkreśla, że przyczyną odwołania meczu była siła wyższa – gwałtowna śnieżyca tuż przed spotkaniem, a nie błędy techniczne. Jednak to chwasty i parametry gleby są dziś głównym argumentem za wstrzymaniem płatności. Według prezesa Mielko, wykonawca po prostu zainstalował produkt o niższej jakości niż obiecał w ofercie.

Co dalej z domowymi meczami Jagi na wiosnę?

Sytuacja patowa trwa. Spółka Stadion Miejski domaga się od wykonawcy całkowitej wymiany murawy na nową. Operacja ta mogłaby zostać przeprowadzona dopiero w lipcu przyszłego roku. Do tego czasu Jagiellonia Białystok musi grać na obecnej nawierzchni, która – jak wynika z audytów – może nie dotrwać w dobrym stanie do końca sezonu.

Reklama

Obecnie nie bierze się pod uwagę scenariusza, w którym mistrz Polski musiałby szukać innego stadionu, ale spór prawny i finansowy z Grupą Trawnik z pewnością znajdzie swój finał w sądzie. Stawką jest nie tylko milion złotych, ale przede wszystkim prestiż białostockiego obiektu i bezpieczeństwo piłkarzy.

Stadion miejski ma pecha. Kiedy powstawał miasto zerwało umowę z wykonawcą konsorcjum Eiffage. Wówczas skończyło się sporem sądowym i przesunięciem oddania stadionu do użytku o ponad rok. Były też inne kłopoty z wyposażeniem stadionu, które też były oddawane z opóźnieniem. Jaki będzie finał kolejnego sporu na tym obiekcie?

Reklama

Przemysław Sarosiek 

Eiffage 

Aktualizacja: 18/12/2025 13:02
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do