Reklama

Kto pamięta koszykówkę w Białymstoku?



Sport w Białymstoku to nie tylko Jagiellonia Białystok. Magistrat powinien zwrócić większą uwagę na zapewnienie przestrzeni dla uprawiania sportu przez amatorów i młodzież. Nowy stadion miał być kompleksem sportowym z zapleczem treningowym przy ul. Elewatorskiej. Skończyło się na jednym boisku treningowym przy stadionie, dużym parkingu i ponad 100 mln zł dopłaty – zauważa Robert Żyliński.

Ekstraklasowy poziom w Białymstoku prezentują piłkarze, tenisiści stołowi i badmintoniści. Są jeszcze świetni lekkoatleci. To niewiele. O potędze białostockiej koszykówki, siatkówki czy piłki ręcznej, jeżeli nic się nie zmieni, pewnie będziemy czytać już tylko w kronikach sportowych. Jeśli miasto nie zmodyfikuje swojego podejścia do rozwoju innych dyscyplin, zostaną nam pewnie tylko piłkarze. Jagiellonia od magistratu za promocję w tym roku otrzyma 3,5 mln zł. Na realizację innych zadań sportowych urząd miejski w II półroczu przeznaczył 2,3 mln zł, ale do podziału dla 89 podmiotów.

- Zainwestujmy w sport i rekreację, to się nam opłaci. Stwórzmy warunki, by dzieciaki, ale też dorośli, czy seniorzy mogli rozwijać swoje pasje. Lepiej wykorzystujmy potencjał szkół, które mają dobre zaplecze sportowe, ale przede wszystkim nauczycieli wf. Zapłaćmy za dodatkowe godziny zajęć sportowych, nie każdego stać na opłacenie dodatkowych treningów – mówi Robert Żyliński.

Więcej ruchu, sportu czy rekreacji, to zdrowsi mieszkańcy miasta. Z resztą oni sami stawiają na to. Na siedem zwycięskich projektów z budżetu obywatelskiego, cztery dotyczyły właśnie tej tematyki (nowe boiska sportowe, ośrodek rekreacyjny w Lesie Pietrasze, otwarte niedawno Centrum Sportów Miejskich oraz Bulwary Św. Jana Teologa ze ścieżkami rekreacyjnymi). Tylko czy na pewno nie są to normalne zadania gminy, realizowane tylko ze środków obywatelskich?

Magistrat musi zmienić myślenie o sporcie i rekreacji. Budujemy ścieżki rowerowe, ale nie stanowią one zwartej sieci. Miastu potrzebne są nowe baseny, osiedlowe boiska wielofunkcyjne, nowe place zabaw i siłownie "pod chmurką" traktowane jako jeden kompleks, ciągle planowane bulwary wzdłuż rzeki Białej, aż się proszą o ścieżkę rekreacyjną choćby dla biegaczy czy miłośników nordic walkingu.

- Takie trasy powinny powstawać też w miejskich parkach. Marzy mi się, by były one pewną siecią, by ludzie nie musieli biegać po ścieżkach rowerowych wzdłuż pełnych spalin ulic - mówi Andrzej Honczar, kandydat na radnego z okręgu drugiego, ale też niedoszły olimpijczyk z Sochi.

Teraz sportowiec zajmuje się szkoleniem dzieci i propagowaniem narciarstwa biegowego (zimą) oraz nartorolek (w sezonie letnim). Marzy się mu zorganizowanie biegów narciarskich zimą w centrum miasta, na wzór zachodnich imprez.

- Inwestycja w Lesie Pietrasze to świetny pomysł, ale to za mało. Narciarstwo biegowe może być zimową wizytówką Białegostoku. Jest na to moda – dodaje Honczar.

Koniecznie trzeba wykorzystać zapał pasjonatów. Amatorska Liga Playarena Białystok to 120 zespołów w pięciu ligach, w sezonie rozgrywają ok. 1,3 tys. meczy. Ale nie zawsze mają gdzie grać, bo brakuje boisk, albo nie stać ich na wynajęcie tych, które akurat są wolne.

Andrzej Gutowiec, z klubu strzeleckiego "Club 308", chce w mieście rozwijać strzelectwo sportowe i to na dodatek w bardzo atrakcyjnej formie, czyli dynamicznej.

- Niestety mamy kłopot ze strzelnicą. Chcemy sami ją stworzyć, ale miejskie obiekty są dla nas nieosiągalne, choć są od lat pustostanami - tłumaczy.

O boiska walczą też mali piłkarze z MOSP przy ul. Świętokrzyskiej. Magistrat próbował zerwać ze stowarzyszeniem umowę użyczenia tego terenu. Na szczęście sąd stanął po ich stronie. Pytanie tylko czy tu po prostu nie chodzi o nowe działki pod kolejne bloki?

(BL/ Foto: ASM)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do