Witamina D: Dlaczego może nam jej brakować nawet przy słonecznej pogodzie?

Choć za oknami mamy pełnię słonecznego lata i termometry wskazują wysokie temperatury to eksperci zachęcają do suplementacji witaminy D. Zalecają, aby badać jej poziom we krwi i stosować suplementację nawet w najbardziej słonecznych miesiącach. Rzeczywistość jest jednak bardziej złożona.

Dlaczego? Bo to czy wraz ze słońcem dostarczamy wystarczająco wiele witaminy D zależy od wielu czynników. Często bywa i tak, że nawet w słoneczne dni nasze ciało może nie produkować jej wystarczająco dużo. 

Witamina D (głównie D3 u ludzi) powstaje w skórze pod wpływem promieni słonecznych. Na jej syntezę wpływa szereg zmiennych. Ile jej produkujemy zależy od szerokości geograficzna, zanieczyszczenia powietrza, używanie kremów z filtrem UV. Znaczenie ma nawet wiek i pigmentacja skóry. Poza tym wiele osób unika zbyt często przebywania na słońcu, aby uniknąć, poparzenia i ewentualnych nowotworów skóry. 

Po co nam jest witamina D? Przede wszystkim jest niezbędna dla prawidłowego funkcjonowania organizmu. Kojarzona jest przede wszystkim z gospodarką wapniowo-fosforanową, co przekłada się na zdrowie kości. Jednak jej rola jest znacznie szersza – wpływa na procesy immunologiczne, wspierając układ odpornościowy, a także odgrywa niedocenioną rolę w zdrowiu psychicznym, potencjalnie zmniejszając ryzyko depresji i zaburzeń lękowych. Wstępne badania sugerują również jej działanie przeciwnowotworowe.

Aby dowiedzieć się, ile witaminy D potrzebujemy, kluczowe jest wykonanie badania poziomu witaminy D we krwi. Optymalny zakres dla dorosłych to 30-50 ng/ml. Z wynikiem badania zawsze warto udać się do lekarza podstawowej opieki zdrowotnej, który indywidualnie ustali ewentualną dawkę suplementacji. Badanie to zaleca się przeprowadzać nie tylko przed rozpoczęciem suplementacji, ale także w przypadku problemów z kośćcem, bólów mięśni, chorób przewodu pokarmowego, nerek czy wątroby, a także jeśli po prostu spędzamy mało czasu bezpośrednio na słońcu. Pamiętajmy, że to nasz stan zdrowia, a nie tylko pora roku, powinien kierować decyzją o badaniu i suplementacji.

AR