Reklama

Taka gmina: Człowiek z przyjaznego miasta



Muszę! Po prostu muszę dostać nagranie z tegorocznej sesji absolutoryjnej. Dlaczego muszę? Bo są tam kawałki, które muszą zostać uwiecznione. Są one bezcenne. Dlaczego? Bo uwieczniają klasykę hipokryzji.

Główna rola przypada Tadeuszowi Truskolaskiemu. On to grał główną rolę na tak zwanej sesji absolutoryjnej Rady Miasta. I powiedział tam coś po czym spadłem z krzesła ze zdumienia. Oto cytat:

- Kiedy radni koncentrowali się przede wszystkim na politycznych sporach i wojenkach, ja skupiłem się na tym, co ważne dla białostoczan. Przez lata mojej pracy na rzecz Białegostoku udało się „zbudować miasto” – przyjazne dla mieszkańców i interesujące dla inwestorów.

To Tadeusz Truskolaski zbudował miasto przyjazne dla mieszkańców i interesujące dla inwestorów?! Sądziłem, że widziałem już Himalaje hipokryzji i nic mnie nie zadziwi. Myliłem się strasznie. Panie Prezydencie Talleyrand buty powinien Panu czyścić a Jerzy Urban brać korepetycje. Góruje Pan nad nimi jak Mount Everest nad Baranią Górą.

A jeśli ktoś nie wierzy w słowa prezydenta?

- Mogę jedynie domyślać się, że dzieje się tak z powodu politycznej czy osobistej niechęci do mnie – wyjaśnił Tadeusz Truskolaski.

Panie Prezydencie... Jest pytanie: czy niżej wymienione osoby i grupy czują do pana niechęć polityczną czy osobistą? I dlaczego?



Czy Sebastian Wicher żyje w zbudowanym przez Pana przyjaznym mieście? Ten sam Sebastian Wicher, którego bezprawnie Pan zwolnił pomawiając o niemal wszystkie zbrodnie, jakie pracownik może popełnić bo uznał, że jego przełożony poczyna sobie nieetycznie i bezprawnie i zawiadomił o tym fakcie radnych? Zamiast zawiadomić Pana – osobę znaną z obiektywizmu, troski, bezinteresowności i empatii.

Czy to Pan zbudował miasto przyjazne dla małżeństwa Bzurów? To są ludzie, którym Pana urząd prawie zlikwidował interes rozbierając cały parking. Bezprawnie! I mimo, że sąd te działania nazwał nielogicznymi i bezsensownymi, parkingu dalej nie ma? Czy lekceważąc wyroki sądowe i niszcząc ich dorobek pokazuje Pan jak interesujący dla inwestorów stał się Białystok?

Czy mieszkańcy ulicy Angielskiej wydziedziczeni z ojcowizny też mieszkają w przyjaznym dla siebie mieście? Dla kogo jest ono przyjazne skoro musieli błyskawicznie opuścić swoje domy, aby umiłowany przez wszystkich deweloper mógł spokojnie zbudować ulicę?

Czy także ludzie z Zielonych Wzgórz i Leśnej Doliny mieszkają w przyjaznym mieście, które Pan zbudował? Czy to Pana przyjazne miasto chce im przeprowadzić pod oknami obwodnicę? Czy w przyjaznym mieście dwupasmowa droga jest wytyczana przez teren dwóch osiedli będących jego największymi sypialniami?

Czy rodzice pół tysiąca dzieci z MOSP Białystok, mieszkają w zbudowanym przez Pana przyjaznym mieście? Czy próbując zabrać boiska stowarzyszeniu MOSP, na których dzieci te trenują i realizują marzenia o byciu piłkarzem, robił to Pan w przyjaznym dla nich mieście? Czy w przyjaznym mieście dzieci z MOSP są pozbawione dotacji na szkolenie, ale miliony dostaje prywatna spółka sportowa, którą zarządza Pana powinowaty?

Czy pracownicy MPEC czekający na obiecane akcje mieszkają i pracują w przyjaznym mieście? Czy to, że ciągle nie otrzymali tego, co im obiecano przy sprzedaży ich miejsca pracy, czyni Białystok interesującym dla inwestorów? Czy tylko przyjaznym dla białostoczan?

Czy deweloperzy, którzy nie są zaprzyjaźnieni z prezydentem i magistratem mieszkają w przyjaznym mieście? I są traktowani w ten sam sposób jak Ci, którzy są przyjaciółmi? Panie, Panowie! Żywo! Zaprzyjaźnicie się z prezydentem, jego zastępcami i urzędnikami. Wasza przyjaźń sprawi, że miasto stanie się dla Was interesujące. Jako dla inwestorów oczywiście!

Czy przedsiębiorcy z domów weselnych i restauracji, którzy szykują zbiorowy pozew dla komunalnej firmy Lech, która Panu podlega, mieszkają w przyjaznym mieście? Czy dlatego nie można uwzględnić ich wyjaśnień, ale obciąża się ich odpowiedzialnością za błędy urzędników  sprzed trzech lat? Czy to metry kwadratowe – Panie Prezydencie, który zbudował przyjazne miasto – produkują śmieci, za które płacą białostoczanie? Czy może jest to dzieło ludzi?

I na koniec apel: mówię do Pana, próbując przekonać, co jest w ogóle niemożliwe, awykonalne. To jest tak, jakbym chciał przekonać kamień, żeby zapłakał. I tak, i tak wyrok – na ludzi, których wymieniłem – został wydany, został wydany już dawno.

Czy Pan wie czyje są słowa tego apelu? Pana – panie profesorze. Powiedział je Pan kilka dni temu na sesji do radnych. Nie chce mi się pytać czy Panu nie wstyd zarzucać polityczne wojenki nielubianym przez siebie radnym w sytuacji, gdy bez trudu zgaduję jak się skończą niektóre przetargi, konkursy i dotacje organizowane przez przyjazne miasto, które Pan zbudował. Nie chce mi się pytać, czy nie wstydzi się Pan stroić w szaty niewinnej ofiary. Niewątpliwie jest Pan sprawnym menadżerem, zręcznym politykiem, ekonomistą. Ale dawno przestał Pan być kimś, komu chciałbym uścisnąć rękę... Szkoda, bo kiedyś znałem człowieka, lubianego przez studentów, przyzwoitego naukowca. Uczciwą osobę przyjazną ludziom, która deklarowała (i nadal deklaruje), że chodzi regularnie do kościoła i do komunii. A potem człowiek został prezydentem.

(Adam Remy/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Paweł - niezalogowany 2016-07-04 23:23:51

    Dobrze napisane.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    refleksja - niezalogowany 2016-07-03 12:47:31

    A to wszystko to nie wina Tuska?

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do