Jak podaje "Sydney Morning Herald", jedna z kostnic w Port Hedland w zachodniej części Australii odmówiła przyjęcia zwłok. Owe należały do ważącego dwieście kilogramów mężczyzny.
Istytucja tłumaczyła się faktem, że nie posiada niezbędnego w przypadku takiej masy ciała wyposażenia. Takie wytłumaczenia odrzuca Joanne Cummings, właścicielka domu pogrzebowego Pilbara Funeral Services, która zgodziła się w miejsce organów publicznych zająć się denatem:
- To bzdury. Przez drzwiczki ich lodówek można by prawdopodobnie przepchnąć małego słonia. A oni odmawiają usługi istocie ludzkiej - powiedziała zaraz po tym, jak własnym samochodem przywiozła ciało do swojego domu pogrzebowego, oddalonego od rzeczonej kostnicy o ponad dwieście mil.
Rzecznik Departamentu Zdrowia Port Hedland wydał oświadczenie, w którym informuje, że publiczne kostnice przechodzą właśnie modernizację, która umożliwi przechowywanie tam ciał ważących do trzystu kilogramów.
Wedle informacji Afrykańskiej Grupy Badawczej do spraw Słoni, małe słoniątka osiągają od 89 do 120 kilogramów.
Komentarze opinie