Reklama

Dialogi miejskie



Już kilka razy wcześniej pisaliśmy, że warto chodzić na posiedzenia Rady Miasta. Co prawda na razie jeszcze nie można zabierać głosu bez pozwolenia przewodniczącego, ale posłuchać, co się tam dzieje, cenna rzecz. My zebraliśmy najciekawsze naszym zdaniem wypowiedzi, które wzbudziły ciekawość albo szeroki uśmiech.

Zanim przejdziemy do przytoczenia słów, które już przeszły do historii, powiemy tylko, że posiedzenia Rady Miasta można śledzić także poprzez internet. Niestety ciągle nie wiadomo z jakiego powodu system transmisji jest delikatnie mówiąc – niedoskonały. Aby móc śledzić na bieżąco co się dzieje, konieczne jest używanie przeglądarki Internet Explorer lub odtwarzacza Windows Media Player, pod którym nie zawsze udaje się zładować stream. Na dodatek na linii przesyłu może być bardzo niewielka liczba użytkowników. Jeśli przy okazji czytają nas radni, apelujemy z tego miejsca o zmianę sposobu transmitowania obrad Rady Miasta, aby każdy mógł obejrzeć debatę, nawet z urządzenia przenośnego.

A teraz przechodzimy do opisania ciekawostek, jakie wypowiadali radni podczas zakończonego już czwartego posiedzenia.

Będę mówił krótko i konkretnie, a nie lał wodę o niczym i to przez 25 min. jak mój poprzednik" – powiedział Krzysztof Stawnicki, radny Prawa i Sprawiedliwości. Radny wszedł na mównicę po długim wystąpieniu radnego Marcina Szczudło z Komitetu Truskolaskiego, który wyrażał opinię w imieniu klubu o budżecie Białegostoku na 2015 rok. I faktycznie, wypowiedź Stawnickiego, była krótka w porównaniu do poprzednika.

Widzę, że pan prezydent uciekł, więc jak kiedykolwiek wróci, niech odpowie..." – tymi słowami zwracał się z kolei radny Platformy Obywatelskiej, Maciej Biernacki, który chciał zadać kilka pytań Tadeuszowi Truskolaskiemu. Choć jeszcze chwilę przed tymi słowami był obecny na sali obrad, w czasie zadawania pytania, prezydenta już nie było. Jak się później okazało, tylko na chwilę. Bo kiedy powrócił, by odpowiedzieć radnemu Biernackiemu, zwrócił się już w takich oto słowach.

"Prezydent Miasta to nie osoba – to organ!" – tłumaczył Tadeusz Truskolaski. Po czym dodał, że przecież podczas zadawania pytania obecni byli jego zastępcy, którzy reprezentują organ, a nie jego osobę. Z naszej strony możemy tylko dodać, że strach będzie patrzeć na plakaty wyborcze za cztery lata, jeśli będzie na nich nie osoba, tylko organ. Ale może na wszelki wypadek lepiej nie wnikajmy jaki, albo który.

Z kolei Marek Chojnowski z Platformy Obywatelskiej nie widział różnicy pomiędzy dwiema izbami. Jakimi? „Izbę Wytrzeźwień można porównać do szpitalnej Izby Przyjęć” – tłumaczył. W ten sposób sugerował, że znaczna część osób pod wpływem alkoholu finalnie i tak ląduje na izbie przyjęć, a nie w izbie wytrzeźwień, na utrzymanie której płacimy, zdaniem radnego Chojnowskiego, zbyt duże pieniądze.

"Nie chcę panu kadzić, bo jestem pisior". Tymi słowami zwracał się Kazimierz Dudziński do zastępcy prezydenta – Adama Polińskiego. Przedtem pochwalił go za dobre przygotowanie prezentacji i dogłębną znajomość tematów, które nadzoruje w Urzędzie Miasta.

"Tak się składa, że na moje zapytania dostałem odpowiedzi na pytania, których nie zadawałem". To już słowa radnego Piotra Jankowskiego kierowane do Prezydenta Tadeusza Truskolaskiego. Radny PiS pytał o odszkodowanie dla Miejskiego Ośrodka Szkolenia Piłkarskiego, który wygrał proces sądowy z prezydentem. Niestety nie wiemy, co odpisał prezydent w odpowiedzi. Zresztą skoro była to odpowiedź nie na temat, to w zasadzie nie ma większego znaczenia, co odpisał. Radny Jankowski w związku z odpowiedzią na pytania, jakich nie zadawał, ponownie złożył jeszcze raz na piśmie pytania, jakie już zadawał wcześniej.

"A czy któryś z prezydentów Pani nie zadowolił?". Tak pytał przewodniczący Rady Miasta Mariusz Gromko klubową koleżankę – Alicję Biały z PiS. Pytał, ponieważ radna także skarżyła się, że nie otrzymała odpowiedzi na pytania, jakie skierowała. Prezydentem, który sobie z kobietą nie poradził i najwyraźniej jej nie zadowolił okazał się nowy zastępca prezydenta – Rafał Rudnicki.

...radni Komitetu TT wszystko wyjedli z bufetu..." – tak niepocieszony Maciej Biernacki komentował podczas przerwy braki kulinarne na stołówce. Z doniesień wiemy, że panie kucharki ratowały głodnych rajców naprędce robionymi naleśnikami.

Z ciekawszych rzeczy okazało się, że nasi radni mają inny zegar lub żyją w nieco innej czasoprzestrzeni. Przerwa ogłoszona na 20 minut trwała lekko ponad godzinę. Na usprawiedliwienie dodamy, że godzinne 20 minut wynikało z tego, na co narzekał radny Biernacki z Platformy Obywatelskiej. Głodnego należało nakarmić. Bo wiadomo, że jak Polak głodny – to zły i jeszcze w tych okolicznościach mógłby głosować inaczej niż podpowiada sumienie.

Mamy nadzieję, że przekonaliśmy naszych czytelników, że posiedzenia radnych Rady Miasta oglądać i śledzić należy. Dodamy tylko, że posiedzenie w ogólnym kształcie było kulturalne i mimo, że trwało około 10 godzin, stosunkowo dynamiczne.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: BI-Foto)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do