Jagiellonia wita ligę u siebie. Na początek Górnik Zabrze

W niedzielę o 18.00 na Stadionie Miejskim na Słonecznej Jagiellonia powita ligę przed własną publicznością. Po czwartkowej porażce z FK Gabala i rozczarowującym pożegnaniu z Ligą Europy. Białostoczanie odpadli w rozczarowującym stylu. Na pomeczkowej konferencji prasowej trener Ireneusz Mamrot nie krył rozczarowania.

- Nie ma co ukrywać, że jesteśmy mocno rozczarowani tym wynikiem. Nie najlepiej weszliśmy w spotkanie. Początek w naszym wykonaniu był za mało agresywny, nie było zdecydowania w odbiorze piłki i przez to szybszego grania. Widziałem jak zespół wyglądał w szatni. Wszyscy przeżywali, mocno odczuli tę porażkę. Puchary były dla zawodników nagrodą, ale też wyzwaniem. Chcieli jak najdalej zajść - podsumował Mamrot.

Białostoczanie raczej nie powinni czuć w nogach czwartkowego meczu: nie włożyli w niego specjalnie wiele sił, a toczył się raczej w wolnym tempie. Większym problem możWidziałem jak zespół wyglądał w szatni. Wszyscy przeżywali, mocno odczuli tę porażkę. Puchary były dla zawodników nagrodą, ale też wyzwaniem. Chcieli jak najdalej zajść być kiepski nastrój i rozczarowanie. Czy Mamrot okaże się wystarczająco dobrym motywatorem, aby porwać żółto-czerwonych do walki i obudzić chęć rehabilitacji. To nie będzie proste zadanie: Górnik Zabrze to wprawdzie beniaminek, ale o jego sile przekonał się przed tygodniem mistrz Polski - Legia Warszawa 3:1. Zabrzanie będą groźni - zwłaszcza na początku rozgrywek.

Podstawowym zadaniem Mamrota jest poprawienie skuteczności jagiellończyków. Właśnie w tym aspekcie gra białostoczan wyglądała najgorzej i chyba ten aspekt zadecydował o porażce z Gabalą. Dobrą wiadomością jest też to, że trener Mamrot ma do swojej dyspozycji wszystkich graczy, którzy mogli grać w czwartek.

Faworytem tego meczu jest bez wątpienia Jagiellonia. Tym bardziej, że zabrzanie na wyjazdach nie prezentują się najlepiej. W I lidze grali w kratkę na boiskach rywali.

(PS/ Foto: Tomasz Jastrzębski)