Reklama

Jak kręcili, tak kręcić będą

Zakup używanego auta to nie lada wyzwanie. „Handlarze” doszli już niemal do perfekcji w tuszowaniu wszelkich niedoskonałości sprzedawanych aut. Niestety wszystko wskazuje na to, że pomimo wprowadzenia nowych przepisów proceder cofania przebiegu nie zostanie prędko przerwany. O swoich doświadczenia z „przekręcaniem” i bezwypadkowymi samochodami opowiedział nam anonimowo jeden z białostockich mechaników.

Masz całkiem estetyczny warsztat. Widziałem przed nim kilka aut czekających na naprawę. Długo już siedzisz w tej branży?

Zaczynałem jeszcze przed transformacją ustrojową. Wtedy składało się Stary z części i klepało duże Fiaty. Jakoś mi się poszczęściło. Dziś mam własny zakład, ale lekki chleb to to nie jest. Każdy orze, jak może

Już wtedy przekręcało się liczniki?

To tradycja. Dawniej robiło się to jednak prostymi narzędziami. Cały mechanizm był analogowy. Od jakiegoś czasu wystarczy laptop z dobrym programem.

Masz taki sprzęt?

Tak mam. Zresztą większość zakładów ma. Cofanie licznika jest standardem. Poszukaj sobie w sieci. Niektórzy oficjalnie ogłaszają się na portalach aukcyjnych.

A Ty reklamujesz tego rodzaju usługi?

W moim przypadku najlepszą reklamę stanowi poczta pantoflowa. Sam to robisz? Naszpikowane elektroniką auta na pewno maja jakieś zabezpieczenia. Banki czy instytucje rządowe też. Uwierz mi, że zmiana przebiegu nawet w nowej limuzynie to pikuś. Czasem trzeba się pomęczyć. Wtedy liczę nieco więcej, jednak jeśli ktoś ma w miarę popularne auto nie musi się martwić.

Ile to kosztuje?

To zależy Golfy III i IV generacji robię za stówkę.(śmiech).

A dużo masz takich zleceń?

Teraz nieco mniej. Na rynku jest spora konkurencja. Starzy klienci jednak dalej wracają.

Jak to wracają ? Cofają przebieg kilka razy?

Mówię o tych, którzy handlują autami. Wykonuje usługi kompleksowo. Wyklepię błotnik, wymienię amortyzator, przekręcę licznik. Później klient pucuje auto i wygląda jak od emeryta spod Hamburga (śmiech)

„Mirek typowy handlarz” istnieje naprawdę?

Każdy doświadczony sprzedawca auta ma w sobie coś z niego.

Słyszałeś o nowych zmianach w prawie? Na stacjach kontroli pojazdów mają wpisywać aktualny przebieg do ogólnopolskiej bazy.

A słyszałeś, że mamy rok wyborczy? Te rozwiązania są niedoskonałe. Ci bardziej cwani będą cofać przebieg przed przeglądem, albo jeszcze za zachodnią granicą. Uwierz mi, że nie da się tego wykryć. To walka z wiatrakami.

Kiedy już przychodzi do Ciebie klient, o ile zwykle przekręcasz licznik?

To zależy. Nigdy nie przesadzam. Jeśli niemieckie auto ma 300 tys. km zazwyczaj schodzimy do 160 tys. km. To najbardziej optymalna wartość. Chociaż raz trafił mi się stary Mercedes, który przejechał ponad milion kilometrów. Wtedy cofnęliśmy przebieg o jakieś 800 tys. km. Co ciekawe znajomy błyskawicznie znalazł chętnego.

Specjalizujesz się tylko w kręceniu liczników?

Świadczę tez inne usługi, jak np.: mechanika pojazdowa czy blacharka.

Jak poznać, że auto jest powypadkowe?

Dobry fachowiec stwierdzi to po szybkich oględzinach, chociaż dawno temu miałem naprawdę śmieszną historię z takim powypadkowym autem.

Zechcesz powiedzieć więcej?

Chyba w 1994 przywieźliśmy rozbitego Lexusa ze Szwajcarii. Generalnie szrot. Dach leżał na siedzeniach, prowadnice były skrzywione. Klepaliśmy auto kilka tygodni. Potem poszło w ludzi. Po roku zadzwonił znajomy, że ustrzelił na giełdzie pod Warszawą fajną okazję. Kiedy przyjechał nowym nabytkiem pod mój zakład myślałem, że padnę. Zobaczyłem tego samego Lexusa. Sprzedawca zapewniał kolegę, że auto nigdy nie miało nawet draśnięcia na karoserii. Niestety nie udało się odkręcić sprawy i odzyskać pieniędzy.

Rynek nieustannie się zmienia. Nie obawiasz się spadku popytu na swoje usługi?

Jak już mówiłem bazuję na stałych klientach, a ci pomimo kryzysu mają się dobrze. Rynek nie znosi próżni, a statystyczny Polak dalej marzy o Pasacie TDI od niemieckiego emeryta. Handlarze doskonale potrafią sprzedawać marzenia. Ktoś cieszy się z zakupu upragnionego auta, ktoś inny na tym zarabia, a ja mam pieniądze na ZUS i utrzymanie rodziny. Sęk w tym, aby dostosować się do realiów i być obytym z najnowszymi technologiami.
Oglądałeś komedie „Chłopaki nie płaczą”? Tam na początku podczas rozmowy telefonicznej pada tekst: „W życiu musisz być rekinem, jeśli nie chcesz, aby zjadły cię inne rekiny.” Tak już jest i prędko się to nie zmieni. Jak chłopaki kręcili, tak kręcić będą.

Rozmawiał : Kamil Młynarz
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do