Reklama

Jest szansa na sytuację idealną



Od wielu lat mieliśmy w Białymstoku sytuację, która była wypaczeniem samorządu. Teraz jest szansa, że się to zmieni. Wszystko dzięki wyborcom oraz rozdzieleniu uprawnień Rady Miasta i Prezydenta Białegostoku.

Jeszcze przez jakiś czas nie dowiemy się jak będzie wyglądało zarządzanie Białymstokiem. Wszystko dlatego, że trwają właśnie ustalenia, targi i przede wszystkim negocjacje. Niemniej idealnym rozwiązaniem dla naszego miasta byłoby, gdyby stało się tak, że Prezydent i Rada Miasta nie będą współpracować tak jak dotychczas. I nie chodzi tu o to, aby się kłócili i przekomarzali kto rację ma, a kto jej nie ma. Zwyczajnie powinni się kontrolować nawzajem, aby podejmowane decyzje były jak najlepsze dla wszystkich mieszkańców.

Sprawą priorytetową dla nowo wybranych osób jest pochylenie się nad problemami bezrobocia. Obecnie to z tym jest największy kłopot. I w pierwszej kolejności należałoby zadbać o kwestie gospodarcze, które mogłyby w niedalekiej przyszłości sprawić, że liczba bezrobotnych w Białymstoku zmniejszy się choć odrobinę. Podobnie zresztą sytuację po wyborach widzi konstytucjonalista i jednocześnie komentator życia publicznego – Jarosław Matwiejuk.

- Teraz najważniejsze dla wszystkich gremiów miasta jest zadbanie o miejsca pracy oraz powstrzymanie emigracji ludzi młodych – mówi nam.

To może być jednak problem nie do przejścia. Przez wiele lat Prezydent Białegostoku realizował wszystkie pomysły inwestycyjne przy pełnym poparciu Rady Miasta. Kwestie exodusu młodych i wykształconych osób w zasadzie nie były podejmowane. Owszem, przewijał się ten problem w dyskusjach, ale finalnie pozostawał wyłącznie na ustach i niezmiennej trosce nie popartej żadnym działaniem.

Inna sprawa, że w rozwiązywaniu problemów zabraknie głosów z różnych stron sceny politycznej. O ile można się spodziewać, że prawicowe Prawo i Sprawiedliwość oraz pro katolicko ustawiony Komitet Truskolaskiego będą starali się realizować pomysły zgodnie z oczekiwaniami ich wyborców, o tyle zabraknie kompletnie głosu lewicy.

- SLD to największy przegrany tych wyborów. Partia miała fatalne listy. W całym regionie nie wprowadziła żadnego wójta, burmistrza, ani prezydenta. Niektórzy samorządowcy wręcz przeczuwając porażkę, przenieśli się do komitetów obywatelskich – komentuje nam Jarosław Matwiejuk.

W Białymstoku mieliśmy do czynienia z dwoma komitetami obywatelskimi. Z czego jeden okazał się na finiszu kampanii bardziej partyjny niż obywatelski. Mowa o Komitecie Truskolaskiego, który musiał skorzystać ze wsparcia Platformy Obywatelskiej, aby bezpiecznie mógł osadzić prezydenta z powrotem na Słonimskiej. Drugim komitetem był „Rozbudźmy Białystok Roberta Żylińskiego. Jemu jednak nie udało się wprowadzić żadnych przedstawicieli do Rady Miasta. Za to Tadeusz Truskolaski dysponuje 6 radnymi ze swojego komitetu, oraz 6 z Platformy Obywatelskiej, które zgodnie z zapowiedzią polityków PO, mają wkrótce podpisać umowę koalicyjną.

To jednak nie wystarczy do zarządzania miastem na dotychczasowych zasadach. Tych 12 głosów to ciągle zbyt mało, aby przegłosować pomysły, które zechce realizować Prawo i Sprawiedliwość bez swojego prezydenta. Niemniej taka sytuacja może okazać się bardzo dobra dla samych białostoczan. Głównie dlatego, że do tej pory mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której rządził prezydent miasta, zaś radni byli głównie maszynkami do głosowania jego pomysłów. Autorom ustawy o samorządzie chodziło o sytuację dokładnie odwrotną.

- Uważam, że sytuacja, w której prezydent miasta reprezentuje jeden obóz, a Rada Miasta inny obóz, jest idealna. Radni będą mogli kontrolować prezydenta. Mają do tego wiele instrumentów, m. in. jak przy uchwalaniu budżetu i udzieleniu lub nie udzieleniu absolutorium z jego wykonania. Jest to kompletna nowość i mam nadzieję, że właśnie to będzie działało z pożytkiem dla miasta – komentuje konstytucjonalista z Wydziału Prawa UwB Jarosław Matwiejuk.

To na razie tylko pobożne życzenia. Dość wspomnieć, że dla realizacji planów politycznych i zarządzania miastem na swój sposób, w minionej kadencji do prezydenta dołączył nawet szef największego klubu opozycyjnego – Rafał Rudnicki. Być może teraz też tak się stanie i znów wszystkie pomysły gospodarza miasta będą realizowane głosami większości radnych. W końcu nie można wykluczyć sytuacji, w której ktoś ponownie nie zmieni radykalnie zdania i nie zacznie głosować tak, jak chce tego Tadeusz Truskolaski.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: K.)
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    maria - niezalogowany 2014-12-04 21:55:59

    Ale w końcu są ludzie, którzy na niego głosują

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Wanda - niezalogowany 2014-12-04 16:07:19

    Autorko, którą szanuję: komitetem na wskroś obywatelskim był KWW WSPÓŁPRACA i ZAUFANIE. To tak tylko dla prawdy. Nie zaistnieliśmy własnie dlatego, ze byliśmy "obywatelscy". Nie wydaliśmy ani grosza na szmaty z głowami. Nikogo nie oszukiwaliśmy wymalowanymi nad wyraz twarzami. Staraliśmy się myśleć a to prezentował nasz kandydat NAPRAWDĘ NIEZALEŻNY - ARTUR MILEWSKI.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do