
Choć ulica Rynek Kościuszki czy Lipowa to nie zakopiańskie Krupówki, to warto je do siebie porównać. Obydwie arterie są centralnymi punktami, po których spacerują turyści i robią pamiątkowe zdjęcia. Krupówki zostały jednak prawie w całości posprzątane z reklam. Białystok z tym problemem do końca się jeszcze nie uporał.
Od dłuższego czasu piszemy na naszym portalu o jakości przestrzeni publicznej i różnych jej aspektach. Warto tym razem zwrócić uwagę na ścisłe centrum Białegostoku i zaszpecanie budynków reklamami i szyldami. Obecnie jest o wiele lepiej niż jeszcze kilka lat temu. Przepisy ustawowe oraz zapisy planów miejscowych zmusiły właścicieli lokali i budynków do oczyszczenia ich z reklam oraz innych materiałów, które nie wpływały na jakość przestrzeni w centrum miasta.
Jak poradzić sobie z tym problemem? Dobrym przykładem może dla Białegostoku być to, co zostało zrobione na Krupówkach w Zakopanem. Tam utworzony został park kulturowy, który pozwolił na odsłonięcie ładnych murów i drewnianej elewacji budynków na najbardziej obleganej przez turystów arterii. Podobnie, jak w Białymstoku, ulica jest wyłączona z ruchu kołowego i obecnie większym problemem pozostają nielegalni handlarze, którzy korzystając z sezonu turystycznego wystawiają nieeleganckie stragany lub stanowiska.
- Funkcjonowanie Parku Kulturowego oceniamy dobrze, widać wiele zmian. Z dnia na dzień znikają kolejne reklamy, odsłaniając tradycyjne kamienice, które do tej pory były zakryte reklamami lub obcymi elementami zakłócającymi harmonię architektoniczną. Ale mamy jeszcze wiele do zrobienia. Trudno w jeden rok zmienić wszystko, co powstało przez ostatnie kilkadziesiąt lat – powiedział Portalowi Samorządowemu Tomasz Filar, koordynator zespołu ds. wprowadzenia uchwały o utworzeniu Parku Kulturowego ulicy Krupówki.
W Białymstoku o park kulturowy od wielu lat proszą mieszkańcy osiedla Dojlidy. Jak dotąd bezskutecznie. Zaś co do ścisłego centrum, to zostało już sporo uporządkowanej przestrzeni, jednak wciąż – szczególnie na ulicy Lipowej – znajdziemy wiele szyldów i reklam, które nie są żadną wizytówką. Na dodatek często są zwyczajnie antyreklamą prowadzonej w budynku działalności gospodarczej. W wielu miastach problem szyldów i reklam rozwiązano w ten sposób, że przy wejściu do obiektu wisi tablica informacyjna o tym, co się mieści w jego wnętrzach. W innych przypadkach umieszcza się niewielkie jednolite szyldy, w jednym tylko miejscu.
Pewne sprawy związane z zamieszczaniem reklam porządkuje reklama krajobrazowa. Jednak w Białymstoku wciąż jeszcze nikt się nie przymierza poważnie do podjęcia tego tematu i przeprowadzenia inwentaryzacji powierzchni oraz przestrzeni reklamowych. Może przynajmniej urzędnicy odpowiedzialni za przestrzeń publiczną w naszym mieście zechcą skorzystać z pomysłów poradzenia sobie z tym problemem, jakie wykorzystało miasto Zakopane.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie