Reklama

Mamo, a kim był tato?

Seksowna kreacja, odpowiedni makijaż, wygodne buty i morze alkoholu na odwagę - to wg wielu młodych dziewczyn najlepsza recepta na dobrą zabawę. Niestety niekiedy „ostry melanż” wymyka się spod kontroli.

Bohaterki naszego materiału wolą pozostać anonimowe. Nie chcą pozować do zdjęć. Wolą unikać popularności. Nie mają się czym chwalić. Dziś chętnie cofnęłyby czas, jednak doskonale zdają sobie sprawę z tego, że przed nimi niezwykle trudna misja. Wychowywanie dziecka bez pomocy ojca stanowi nie lada sztukę.

Kasia to ten typ człowieka, który od samego początku zaraża swoją pozytywną energią. Niespełna dwudziestojednoletnia dziewczyna o filigranowych kształtach bardziej przypomina siostrę niż mamę dwuletniego Pawełka. Wie, że musi wychować synka. Póki co, nie myśli nad tym co mu powie, kiedy ten zapyta o tatusia.

Wszystko wydarzyło się na pierwszym roku studiów. Kasia przyjechała do Białegostoku z małej miejscowości w powiecie wysokomazowieckim. Rodzice bardzo chcieli, aby skończyła studia. Sami prowadzą gospodarstwo. W przyszłości agrobiznesem ma się zająć starszy syn.
Młoda dziewczyna szybko zaaklimatyzowała się w Stolicy Podlasia.  Niestety dała porwać się urokowi studenckich czwartków.

- W piątek miałam nudne wykłady, więc co tydzień bawiliśmy się z dziewczynami do samego rana – dziś wspomina delikatnie się rumieniąc na policzkach.

Na jednej z imprez typu „podryw party” poznała Grześka. W sumie nie wie, czy Grzesiek faktycznie miał na imię Grzesiek. Wyróżniał się z tłumu. Był szczupły, naprawdę dobrze ubrany i pił z klasą. Kasia nie chce wdawać się w szczegóły tamtego romansu. - To była znajomość na jedną noc. Poniósł mnie melanż. Nie wymieniliśmy się nawet telefonami – ucina naprędce wszystkie pytania.

Kilka tygodni później zauważyła, że spóźnia się jej miesiączka.

- Nie wiedziałam jak postąpić - mówi nasza bohaterka. - W końcu pojechałam do domu i przyznałam się rodzicom do tego, co zrobiłam. Myślałam, że pęknie im serce.

Najbliżsi nie zostawili jednak córki na lodzie. Kasia dalej studiuje i mieszka w Białymstoku. W rodzinnej miejscowości nikt nie wie, że córka sołtysa wychowuje nieślubne dziecko.

Nie wszyscy mogą jednak liczyć na wyrozumiałość rodziców. Marta zaszła w ciąże będąc w ostatniej klasie technikum.

- Pojechałam z grupą znajomych na dyskotekę – wspomina druga z naszych rozmówczyń. - Tego dnia lokal był wypchany niemal po brzegi. Pamiętam, że tamtego wieczoru grał znany DJ.

Marta ojca swojej trzyletniej Marysi poznała na parkiecie. Nie wie co sprawiło, że dała się ponieść emocjom. Nie wie też jakim cudem zaszła w ciążę. Chłopak, który przedstawił się jako Rafał mówił, że się zabezpiecza. Czy kłamał? Dziś już się nad tym nie zastanawia.

Jej przygoda nie miała szczęśliwego finału- amant zniknął o wschodzie słońca i nigdy się już nie pojawił . Marta nie podeszłą do matury. Wróciła na wieś. Mieszka w małej chatce z rodziną. Mama pracuje w punkcie skupu mleka, ojciec podobnie jak starszy brat lubi zajrzeć do kieliszka. Jej sytuacja jest bardzo trudna. Mimo to nasza bohaterka robi wszystko, aby zapewnić córce lepsze życie. Ma nadzieje, że uda się jej ustrzec ją od błędów młodości.

(Maurycy)

 

 

 

 

 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do