Reklama

Mokra frajda



Już Platon w swoim „Państwie” pisał, że: „kto ani czytać, ani pływać nie potrafi, ten urzędu państwowego nie może piastować”. A gdyby tak sprawdzić naszych rządzących różnej maści? To zadanie dla specjalistów. Reszta społeczeństwa może zająć się wychowaniem przyszłych kadr, i to z korzyścią dla zdrowia.


Pływanie to metoda poruszania się w wodzie wykorzystywana przez człowieka, zwierzęta, a nawet maszyny. Jest popularną aktywnością rekreacyjną. W naszym klimacie nie da się okrągły rok harcować na otwartych akwenach, choć i takich śmiałków mamy coraz więcej. Jeśli zaś kogoś odrzuca od mrozu i śniegu, i nie życzy sobie latać w portkach z innymi morsami, zawsze może pójść na basen. Tam zawsze jest ciepło, a warunki idealne bez względu na porę roku. Po co? Już starożytni wiedzieli, że dla zdrowia – salus per aquam. Umiejętność pływania stawiali na równi z umiejętnościami pisania i czytania. W końcu w zdrowym ciele – zdrowy duch.

Najlepiej zacząć od razu

Wiecie, że im człowiek starszy, tym trudniej nauczyć się pływać? Dlatego jeśli ktoś ma ochotę dożyć w zdrowiu sędziwego wieku, powinien zacząć od niemowlaka. Dorosły już czasu nie cofnie, ale maluchy mają wszystko przed sobą. Nie ma sensu czekać, aż pociecha dorośnie i martwić się, czy wróci z biwaku. W Białymstoku pływania można uczyć nawet dziecko, które ma pięć miesięcy. W szkole pływania „Na fali” fachowcy zrazu zabiorą się za malucha i na początek postarają się oswoić go ze środowiskiem wodnym. Później przychodzi czas na nieco trudniejsze zadania, bowiem tak małe dziecko trzeba nauczyć prawidłowego oddychania.

Kiedy te dwie czynności zostaną opanowane, można przystąpić do kolejnego etapu szkolenia. Małe dzieci znacznie szybciej niż dorośli, instynktownie, łapią o co chodzi z utrzymywaniem się na wodzie. Świetnie sobie radzą i w pionie, i w poziomie, na brzuszku i plecach. Poza tym należy pamiętać, że tego typu ćwiczenia doskonale wpływają na samopoczucie – i jak twierdzą specjaliści, dziecko znacznie lepiej śpi, je i nie dostaje bolesnych kolek. A co z rodzicami? W pierwszych miesiącach życia zazwyczaj są tak zaabsorbowani nowym członkiem rodziny, że nie mają czasu dla siebie. Chodząc do szkoły pływania z maluchem, mają doskonałą okazję rozruszać kości, pobawić się i być razem z dzieckiem.

Trening czyni mistrza

To stare powiedzenie doskonale sprawdza się w praktyce. Bowiem każdy wie, że im więcej treningów, tym lepsze efekty. Kto z Was będąc dzieckiem nie lubił chlapać się w wodzie? Wiadomo: każdy lubił! Ale jeśli chcecie, by Wasze dziecko zdawało sobie sprawę i było świadome poruszania się w wodzie, umiejętność nabytą w pierwszych miesiącach życia należy podtrzymać. Białostocka szkoła „Na fali” nauczy nawet jedno- czy dwulatka bezpiecznych skoków do wody. Nie, nie na główkę, ale na nogi z brzegu basenu. Ostrożnie i bez zbędnych wybryków. W tym wieku dziecko jeszcze nie wie, że można popisywać się przed innymi. Nauczy się zatem bezpiecznych zachowań i dobrych manier.
Kiedy pociecha będzie starsza, fachowcy nauczą ją nurkować i bezpiecznie skakać z nurkowaniem. Przecież jeśli dziecko posiadło wcześniej wiedzę o właściwym oddychaniu oraz unoszeniu się na wodzie, pod okiem fachowca tylko nabierze wprawy. A rodzice? Znów mogą być z synem lub córką, nadrobić zaległości w ćwiczeniach sportowych. W końcu Wam też powinno zależeć, abyście byli sprawni i zdrowi jak najdłużej. Szczególnie mamy powinny być zainteresowane zajęciami na basenie, bowiem po ciąży woda świetnie wyciąga to, czego tak bardzo chcecie się pozbyć.


W zdrowym ciele zdrowy duch

Dziś największym zagrożeniem dla człowieka jest sam człowiek. Nasze społeczeństwo coraz rzadziej korzysta z ruchu, czego efektem są choroby cywilizacyjne. Oczywiście składa się na nie cała masa innych czynników, ale skoro można poprawić choć kondycję, zadbać o siebie i najbliższych, na pewno warto spróbować. Jeśli dziecko będzie uczęszczało na zajęcia pływania od niemowlaka, to nawet w wieku czterech lat będzie potrafiło pływać samodzielnie na dłuższe dystanse, nurkować i skakać bezpiecznie do wody. To chyba lepsze niż siedzenie przed komputerem i Playstation, a zarazem niszczenie sobie wzroku oraz kręgosłupa?

Ćwiczenia w wodzie i samo pływanie doskonale poprawiają mięśnie brzucha, świetnie wpływają na układ krążeniowo-oddechowy oraz wytrzymałość i zapobiegają wadom postawy. Jak? A tak, że podczas pływania kręgosłup jest równomiernie obciążony. Szkoła pływania „Na fali” została stworzona z myślą o najmłodszych dzieciach. Właśnie dlatego, że mają one szansę na prawidłowy rozwój fizyczny i psychiczny. Zajęcia są realizowane przez absolwenta Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego i Turystyki, mgr. wychowania fizycznego, doświadczonego instruktora, ratownika WOPR, który jest członkiem Polskiego Stowarzyszenia Pływania Niemowląt i posiada certyfikat do prowadzenia zajęć w wodzie z niemowlakami. Ważne jest to, że ćwiczenia są prowadzone przy aktywnym udziale rodzica lub opiekuna. A na tym może skorzystać już tylko sam rodzic.

Jeśli nie macie pewności, że to dobry pomysł, wystarczy pokusić się o próbę choć raz. Można wybrać się na trzydziestominutowe zajęcia w wodzie. Wówczas sami będziecie mieli możliwość oceny, na ile znacie świat własnego dziecka. A poza tym te trzydzieści minut na początek to i tak świetna zabawa w wodzie razem z ukochaną pociechą. Jak to zrobić? Wystarczy wejść na stronę http://na-fali.com.pl/ lub zadzwonić 695 164 465.




(Agnieszka Siewiereniuk-Maciorowska)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do