Obciąć politykom!

Za dobry pomysł uważa Adam Andruszkiewicz obniżenie wynagrodzenia posłom i samorządowcom oraz prezesom spółek komunalnych. Jego zdaniem warto rozważyć, aby zarobki polityków kształtowały się proporcjonalnie do średniej krajowej. Wówczas otrzymywaliby wynagrodzenia adekwatne do swojej pracy, która przekłada się na rozwój gospodarczy.

Skoro niedawno Platforma Obywatelska grzmiała nad rozpasaniem państwa i ubolewała nad wysokością otrzymywanych poborów i nagród przez polityków, będzie miała okazję udowodnić, że jej postulaty nie były populizmem. W takich słowach skwitował dziś Adam Andruszkiewicz pomysł obniżenia wynagrodzenia parlamentarzystom, samorządowcom oraz prezesom spółek komunalnych, co zapowiedział dzień wcześniej prezes PiS, Jarosław Kaczyński. Ale dorzuca jeszcze jeden pomysł od siebie, który jest wart rozważenia.

- Chciałbym powiedzieć również, że być może zapoczątkujemy dyskusję o obniżeniu kwot ryczałtów na biura poselskie. Uważam, że Platforma i Nowoczesna ostatnio bardzo mocno zaprezentowała w swoich programach to, że mamy rozpasane państwo – jak one to prezentowały. No więc, trzeba zrobić sprawdzam – powiedział poseł Adam Andruszkiewicz zrzeszony w kole poselskim Wolni i Solidarni.

Parlamentarzysta zwrócił uwagę, że dziś politycy i tak korzystają z wielu przywilejów, szczególnie jego koledzy i koleżanki z ław sejmowych oraz senatorskich. Tu wymienia między innymi możliwość bezpłatnych przejazdów. Niemniej wskazuje, że praca posła lub senatora, to zupełnie inny rodzaj pracy politycznej, niżeli mają przed sobą przedstawiciele rządu. Zdaniem posła Andruszkiewicza, członkowie rządu, z racji na dużą skalę obowiązków i odpowiedzialność jaką ponoszą, powinni zarabiać więcej niż parlamentarzyści.

- Poseł powinien być osobą stricte polityczną, która reprezentuje wyborców, spotyka się z nimi, walczy o lokalne sprawy, występuje w mediach, natomiast w rządzie, zgadzam się, że powinny być lepsze zarobki. Tylko tam powinniśmy stawiać na fachowców, ekspertów. Bo na przykład na stanowisko ministra czy wiceministra finansów nie znajdziemy fachowca za 7 tys. brutto. Bo prawdziwy ekspert od finansów na wolnym rynku w Warszawie zarabia 20-30 tysięcy złotych brutto – wyjaśnił poseł Andruszkiewicz.

Za dobry pomysł, który warto wziąć pod rozwagę, zdaniem posła Andruszkiewicza, jest uzależnienie pensji polityków od średniej krajowej. Bo tu działa prosta zasada – jeśli politycy pracują dobrze, kraj się rozwija i można z rozwoju czerpać na równi ze wszystkimi Polakami. Jeśli politycy pracują źle i kraj się nie rozwija lub wręcz pogrąża się w kryzysie, wyższych poborów nie powinno się płacić, bo Polacy także ich w takich sytuacjach nie otrzymają.

Adam Andruszkiewicz zwrócił uwagę jeszcze na inny, bardzo istotny wątek. Mianowicie, chodzi o wynagrodzenia prezesów spółek komunalnych. To oni prowadząc miejskie czy gminne spółki, zarabiają często nie tylko więcej niżeli wójt, burmistrz lub prezydent, ale nawet i członkowie rządu, którzy ponoszą znacznie większą odpowiedzialność za swoje decyzje. Tu bezwzględnie – zdaniem posła – należy zaprowadzić porządek i faktycznie ograniczyć rozpasanie.

- Niedopuszczalną sytuacją jest, kiedy prezesi czy wiceprezesi spółek komunalnych mają pensje powyżej 10 tysięcy złotych. Często są jeszcze do tego duże dodatki. Znam bardzo wielu młodych ludzi, którzy są moimi rówieśnikami, są przed 30-tką, mają skończona studia wyższe i potrzebne doświadczenie i spokojnie mogliby pełnić w naszym kraju funkcje kierownicze, pracując za połowę tych pensji – skwitował Adam Andruszkiewicz.

Kwestia obniżek uposażeń polityków już rozgrzewa forma internetowe. Wydaje się jednak, że teraz to opozycja, która ostatnio grzmiała nad wydatkami członków rządu, będzie miała najtrudniejszy sprawdzian. Bo skoro narzekała na duże nagrody i wynagrodzenia, podnieść ręce powinna również i za tym, żeby obciąć także sobie część z wynagrodzeń i uposażeń.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)