
Rac na stadion wnosić nie wolno, a już tym bardziej ich odpalać. Policja i przepisy mówią o względach bezpieczeństwa. Kibice w tym samym czasie upierają się, że odpalone race są piękną oprawą do meczu i co jakiś czas udaje im się przemycić je na stadion. Jak to możliwe?
I znów, kolejny raz, na naszym stadionie zapłonęły race. Zgodnie z polskim prawem ich odpalanie jest zabronione. Grożą za to konsekwencje karne. W sytuacji, gdy sami kibice nie uważają rac za przedmiot niebezpieczny, pracownicy ochrony i policja – wprost przeciwnie. Zdarzały się bowiem przypadki, że upuszczona lub rzucona raca raniła boleśnie innego kibica, a nawet piłkarza. Kolejna sprawa to oczywiście dym, który uniemożliwia sprawne przeprowadzenie rozgrywek. Niekiedy jest go tak dużo, że trzeba przerwać grę, do czasu aż będzie znów widać boisko. Tak było podczas niedzielnego meczu na naszym stadionie miejskim.
Kibice Lecha wnieśli na stadion i odpalili race w trakcie meczu. Ten trzeba było przerwać na kilka minut, bo dym uniemożliwiał grę. Był tak gęsty, że nie było widać ani piłki, ani bramek z bramkarzami, ani piłkarzy. I tu pojawia się kłopot, ponieważ w takich sytuacjach, mecz może zostać przerwany w trakcie akcji podbramkowej lub w innym ważnym momencie. Tymczasem w Białymstoku mieliśmy do czynienia z tym, że sektor kibiców gości został niedawno odremontowany i wydawało się, że ochrona działa sprawnie. Jakim cudem kibice wnieśli race na stadion?
- Zimą jest łatwiej, dużo łatwiej wnieść cokolwiek. Latem, można dokładnie przeszukać każdą osobę. Ale kiedy jest zimno, raca może znajdować się pod bandażem, a nawet w pudełku po papierosach. Niektórzy wkładają je nawet do slipek – mówi naszej redakcji pracownik ochrony, który chce pozostać anonimowy.
Na stadionach, które nie są pilnie strzeżone, kibice niekiedy wnoszą race na długo przed meczem. Zakopują je, a następnie wykopują już w trakcie meczu. W Białymstoku taka sytuacja praktycznie nie ma szans się wydarzyć. Co nie zmienia faktu, że race już kilka razy zostały wniesione i odpalone.
- Naprawdę sprawdzamy wszystkich bardzo dokładnie. Ale zimą kibice mają większe możliwości schowania rac. Osobiście uważam, że poza tym, że z powodu dymu trzeba przerywać mecz, to race są o wiele bardziej bezpieczne niż alkohol. Pijany kibic, albo nawet wypity kibic, jest dużo groźniejszy niż trzeźwy kibic z odpaloną racą – komentuje pracownik ochrony.
Odpaleniem rac na stadionie miejskim w Białymstoku pewnie będzie musiała zająć się policja. Jak wspomnieliśmy, zgodnie z polskim prawem pirotechnika jest zakazana podczas imprez masowych. A za pirotechnikę uważa się właśnie race. Czy kiedyś ten element oprawy stadionowej będzie w Polsce legalny, tego nie wiadomo. Na razie trwa swego rodzaju wojna pomiędzy policją, a kibicami, dla których race stały się w pewnym sensie symbolem walki o nowoczesną piłkę nożną.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Tomasz Jastrzębski)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie