Pan samochodzik i ślepi templariusze

Stare arabskie przyłowie mówi, że jak chcesz psa zdzielić, to kij się zawsze znajdzie. Okazuje się, że jedna z polskojęzycznych gazet, typowa gadzinówka specjalizująca się w tworzeniu tak zwanych „fake news”, czyli informacji zmanipulowanych, półprawd i alternatywnych faktów, piórem swoich grafomanów zaatakowała jednego z naszych podlaskich posłów. Ofiarą padł niejaki Adam Andruszkiewicz za to, że nie mając samochodu, ani prawa jazdy, korzysta z przywileju pobierania zwrotu pieniędzy za paliwo.

Na początku od razu prosimy o włączenie głośników i kliknięcie "Enterek Play" na górze, żeby wprowadzić się w atmosferę niniejszego felietonu. Podkład do rozważań zapewnia dziś najsłynniejszy obecnie polski artysta Zenon. Gotowi? Jedziemy! Bo o jeżdżeniu tu będzie. 

No i masz ci los. W 2016 r była to kwota około 40 tys złotych. Ale... Obserwując polityczną scenę naszego nieszczęsnego kraju, można było się spodziewać, że niesforny polityk, skutecznie broniący polskiej racji stanu w programach telewizyjnych i ławach sejmowych, zostanie zaatakowany przez żurnalistów jawnie wspierających obóz totalnej opozycji. Szkoda tylko, że nie zauważyli, że poseł ten według rankingu Wprost jest w pierwszej dziesiątce najaktywniejszych parlamentarzystów obecnej kadencji. Oznacza to ni mniej ni więcej to, że dociera na spotkania z wyborcami tam, gdzie trudno jest dostać się nie tylko pociągiem ale i kultowym już pekaesem.

Tak więc, według owej gazety, pełnienie misji służebnej wobec obywateli 20 letnim wehikułem, w dodatku zgodnie z prawem, jest czynem tak przerażającym, że posła powinno się od razu postawić przed plutonem egzekucyjnym, tudzież od razu zaprowadzić na szafot. No cóż, jak mawiał Tuwim: ”Błogosławieni ci którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa”

Co innego za to drugi poseł z naszego miasta, niejaki Krzysztof Truskolaski, syn swojego bezpartyjnego ojca. Znaczy się Tadeusza znad Białki, prezydenta miasta, dla niepoznaki nazywanego przez taksówkarzy "Zielony”  - to od tej fali, dzięki której mogą oni szybciej dotrzeć do swoich klientów. No bo przecież ta fala powala, żeby nie stać długo na światłach. A wiadomo, że jak stoisz, to dymisz. Potem od tego dymienia występuje to cholerne zanieczyszczenie powietrza, co powoduje anomalie pogodowe, a ta wredna powoduje jeszcze później zmasowane opady deszczu, które to bezlitośnie zalewają nasze nowoczesne, z pietyzmem budowane arterie. I zalewa jeszcze cuda architektury deweloperskiej.

Oto parlamentarzysta, ten młody, od ojca Tadeusza, dziwnym trafem też swojego krążownika szos nie posiada. Aczkolwiek w niczym nie przeszkadzało mu to w pobieraniu 40 tys złotych polskich dofinansowania na paliwo. A tak to właśnie wynika z jego oświadczenia majątkowego. Czyżby latał chłopaczyna ze swoim nowym odźwiernym .Nowoczesnym „Misiewiczem”? Takoż nam tu gawiedź wielokrotnie donosiła, co zauważyła w naszym szybko rozwijającym się mieście. Wszystko zgodnie z prawem wydawać by się mogło. Można? Można! 

Ale jakoś skrupulatnym gryzipiórkom z owej bulwarówki, nie przyszło do głowy, aby uczciwie podejść do tematu i obydwu młodych parlamentarzystów prześwietlić w podobny sposób. W zaistniałych warunkach oraz okolicznościach przyrody, nasuwają się zasadnicze pytania: Dlaczego? Po co? Czyżby? Nie było rozkazu? Można to spuentować tylko cytatem Carlosa Ruiza Zafona: „ Ludzie są gotowi wierzyć we wszystko, tylko nie w prawdę”. 

PS: Mimo pozornego chaosu i zamieszania, jakie próbują wywołać niektóre  media, widać najwyraźniej, że tą sytuacją próbują coś rozgrywać. Niestety, rozgrywają ją  "głupi i głupszy". Stąd nasze słowo wprost: Adam, pamiętaj - jak zauważył Franciszek Maria Arouet - "Kiedy Padyszachowi wiozą zboże, kapitan nie troszczy się, jakie wygody mają myszy na statku". Głowa do góry.

(Bernard Tymiński/ Foto: BI-Foto)