„Biegacze, rowerzyści, lekkoatleci, kajakarze, pływacy, każdy znajdzie coś dla siebie w Białymstoku. Tym bardziej, że w ostatnich latach Białystok stał się miejscem, w którym sport dobrze się uprawia. W miejskich parkach widzimy coraz więcej osób biegających, ścieżki rowerowe i miejskie obiekty sportowe tętnią życiem. Do dyspozycji mamy miejskie pływalnie, lodowisko czy stadion lekkoatletyczny" – to cytat ze strony tadeusztruskolaski.pl. Tak miłościwie panujący prezydent zachęca do głosowania na siebie sportowców.
Szkoda, że zapomina o tym, że uprawianie sportu w Białymstoku jest również kosztowne. Miejskie obiekty sportowe faktycznie tętnią życiem – o ile za nie zapłacisz.
Hasło "Przyjazny dla sportu Białystok" to MOSP Białystok, któremu prezydent od dwóch lat odmawia dotacji na szkolenie dzieci i młodzieży, bo nie pozwolił się pokornie wyrzucić z użytkowanych przez siebie boisk. Dotacji pan Truskolaski odmawia, bo MOSP-owi wymówił boisk i stracił zaufanie.
Tymczasem sąd w prawomocnym już wyroku w miażdżącym uzasadnieniu głosi, że to prezydent próbując pozbawić boisk klub naruszył zasady współżycia społecznego. Inny klub - białostocki Piast – za korzystanie ze zdewastowanego komunalnego stadionu – widmo przy ul. Elewatorskiej płacić musi miastu miesięcznie po 3 tysiące złotych przeznaczając na to… całą uzyskaną z miasta dotację. Absurd? Ależ nie – to właśnie "miejsce, w którym sport się dobrze uprawia".
Komentarze opinie