Reklama

Stadionowy niesmak ciągle trwa


Nasz artykuł z minionej soboty wywołał bardzo żywą dyskusję odnośnie zarządzania Stadionem Miejskim. Informacje o tym, że piłkarze ze starej Jagiellonii nie mogli rozegrać swojego meczu na nowym stadionie otrzymaliśmy z dwóch źródeł. Prezes spółki, który twierdzi, że było inaczej.


Sprawa dotyczy meczu, który nie mógł być rozegrany na stadionie miejskim. Piłkarze Allstars Jagiellonia wraz z gośćmi z AAC Eagles z Chicago zmuszeni byli przenieść swoją potyczkę na boiska MOSP – u przy Świętokrzyskiej. W związku z trym większość kibiców przyszła na Świętokrzyską, a prezentacja drużyny Jagiellonii Białystok odbywała się przy prawie pustych trybunach. Kilka dni temu otrzymaliśmy informacje od prezesa spółki Stadion Miejski – Adama Popławskiego.

- W odniesieniu do informacji prasowych dotyczących odmowy rozegrania meczu Jagiellonia All Stars – AAC Chicago Eagles na Stadionie Miejskim w Białymstoku pragnę poinformować, iż fakt taki nie miał miejsca. O możliwości rozegrania meczu na stadionie rozmawiał ze mną telefonicznie Maciej Kudrycki, któremu wskazałem warunki rozegrania meczu na stadionie. Wskazane warunki były następujące: mecz z publicznością jest imprezą masowa wiec organizator, bądź współorganizator, musi dopełnić wszelkich kwestii z tym związanych. Musi zabezpieczyć ochronę i służbę informacyjną zgodnie z obowiązującymi przepisami oraz jeżeli miałaby to być impreza promocyjna, zapewnić atrakcje dla potencjalnych widzów oraz informacje medialne. Takie warunki dotyczą każdego organizatora imprez na stadionie. W kolejnym kontakcie telefonicznym Pan Maciej stwierdził, że rezygnuje z gry na stadionie gdyż nie jest w stanie organizacyjnie przeprowadzić takiego wydarzenia i z tego też powodu mecz zostanie rozegrany na boisku przy ulicy Świętokrzyskiej – tłumaczy Adam Popławski, prezes spółki Stadion Miejski.

Tymczasem wspomniany przez Popławskiego Maciej Kudrycki zaprzecza słowom prezesa i twierdzi, że odmowa wejścia na stadion piłkarzom starej Jagiellonii była podyktowana złą wolą, a nie kwestiami organizacyjnymi.

- Już w pierwszym zdaniu pan prezes sam sobie zaprzecza, twierdząc, że fakt odmowy meczu na stadionie miejskim nie miał miejsca, by za chwile tłumaczyć jak do tej odmowy doszło. Faktem niezaprzeczalnym jest to, że rozmawiałem z panem Popławskim jeszcze w marcu na temat rozegrania meczu i już wtedy informowałem o terminie. Od razu napotkało to na mur nie do przebicia. Postawione zostały kompletnie zaporowe warunki, mianowicie cytuje „rob event, koncert i mecz”. Nie interesował nas „event” komercyjny. Drużyna Jagiellonii Allstars nie ma nawet uregulowanego statusu prawnego. Chcieliśmy po prostu zagrać towarzyski mecz z drużyną, która specjalnie przyleciała do nas z USA. Mecz, na który przyszłoby około 100 osób. Taki sam mecz jaki pan prezes zagrał ze swoimi kolegami z magistratu. No ale rozumiem, że jak wszyscy maja takie same warunki to i urzędnicy zapewnili sobie ochronę, służbę informacyjną i dodatkowe atrakcje potencjalnym kibicom. Wiadomo także, że jak gra pan prezes, a boisko mimo że jest w remoncie to się nie zniszczy, bo taki argument o remoncie tez padł – ripostuje Maciej Kudrycki.

Impreza urzędników, którzy zaledwie dwa tygodnie wcześniej grali na tej samej murawie i na tym samym boisku, miała charakter integracyjny. Podobny miał rozegrany w minioną sobotę mecz. Nie miał przecież na celu pozyskania żadnych punktów, a jedynie zapewnienie atrakcji kibicom, którzy oprócz meczu regularnych zawodników obejrzeliby sobie dawno nie widzianych piłkarzy, którzy sporo wnieśli w rozwój Jagiellonii. Zresztą jak się okazało, nawet sama Jagiellonia prosiła o ten mecz, przed ich oficjalną prezentacją.

- Wiceprezes klubu zapytał mnie czy możliwe jest rozegranie tego dnia jeszcze jednego meczu. Po konsultacji z kierownikiem obiektu okazało się, że obciążenie murawy jednego dnia prezentacją, dwoma treningami oraz dwoma meczami jest bardzo ryzykowne i nie powinno nastąpić. Taką też informację przekazałem organizatorowi spotkania. Dodatkowo sytuacje pogorszył padający od kilku dni deszcz (chociaż pogoda nie miała oczywiście wpływu na podjętą wcześniej decyzję). Murawa była grząska i dodatkowe obciążanie kolejnym meczem mogło zdecydowanie pogorszyć jej stan na tydzień przed rozgrywkami ekstraklasy – mówi Adam Popławski zarządzający stadionem.

- Pragnę poinformować, że nie prawdą są słowa wypowiedziane przez Pana prezesa jakoby nie było przeszkód w rozegraniu meczu w innym terminie. A jeśli nawet to o terminie meczu informowałem już w marcu. Wtedy nikt nie miał pojęcia, że tego dnia będzie prezentacja i mecz pierwszego zespołu, ani też, że będzie padał deszcz – mówi z kolei Maciej Kudrycki.

Jednocześnie Kudrycki dodaje, że to zła wola władz stadionu zaważyła o obecnej sytuacji i napięciu. Przed planowanym wydarzeniem przesłał fax, w którym prosił o możliwość nakręcenia 30 sekundowego filmu, aby pokazać gościom z Chicago, jak wygląda nasz największy obiekt sportowy, skoro nie będą mieli możliwości go zobaczyć na żywo. Jak twierdzi, na odpowiedź czekał około miesiąca.

- Nie dostałem odpowiedzi. Powiedziano mi, że kierownik mnie informował ,co nie było prawdą. Dopiero po kolejnej rozmowie, kiedy interweniowała sama Jagiellonia, kierownik zadzwonił i powiedział, że stadion działa komercyjnie i musimy dokonać opłaty. Za 30 sekund filmu nakręconego telefonem komórkowym! – mówi Maciej Kudrycki.

Do tego faktu prezes Adam Popławski się nie odnosi ani jednym zdaniem. W przesłanym nam oświadczeniu zaś mówi o dbałości o murawę oraz o tym, że utrzymanie stadionu w należytym stanie jest drogie.

- Białostocka murawa uznawana jest za najlepszą w Polsce, a od 2007 roku nie była wymieniana. Teraz, w szczególności po zadaszeniu stadionu, widzimy konieczność jeszcze większej dbałości o murawę. Nie oznacza to, że organizowanie imprez na murawie jest niemożliwe. Wręcz przeciwnie, wskazuje jedynie na to, aby właściwe je planować. Wszystko po to, aby wszyscy mieszkańcy Białegostoku i nasi goście mogli korzystać z tego pięknego obiektu – mówi prezes.

- Chciałem tylko przypomnieć panu prezesowi, że doskonale przygotowana płyta, z czego tak jest dumny, była areną kilku meczów pod rząd. Między innymi na imprezie pożegnalnej Frankowskiego i jakoś nic się tej płycie nie stało. Tak wiec hipokryzja urzędnicza jest wyższa od najwyższych gór – odpowiada Kudrycki.

Tymczasem Prezes Adam Popławski twierdzi, że stadion jest otwarty dla każdego i zaprasza do korzystania z obiektu. Z naszych informacji wynika, że to może być co najmniej zaproszenie na wyrost. Aktualnie zbieramy informacje o innym incydencie, który miał miejsce niedawno na stadionie miejskim. Wkrótce napiszemy więcej, ponieważ już się okazało, że nie jest on tak otwarty, jak zapewnia prezes spółki Stadion Miejski.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Dreamlightz Studio)

 
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do