
W ostatni weekend września na Łotwie odbyły się niezwykłe i pełne rozmachu obchody 420. rocznicy bitwy pod Kircholmem. Dzięki fundacji Obowiązek Polski, przy wsparciu Ambasady RP w Rydze, miasta Salaspils i województwa podlaskiego, wydarzenie stało się nie tylko hołdem dla historii, ale też platformą spotkania dla współczesnych dowódców NATO.
Centralnym punktem obchodów była Salaspils, gdzie w sobotę publiczność przeniosła się wprost do XVII wieku. Wydarzenie miało charakter dużego pikniku rodzinnego, a jego kulturalna oprawa artystyczna towarzyszyła uroczystemu spotkaniu dowódców sił Sojuszu Północnoatlantyckiego stacjonujących w regionie.
Emocje sięgały zenitu podczas spektakularnej rekonstrukcji bitwy. Widzowie podziwiali dynamiczne starcia, pojedynki i musztrę oddziałów szwedzkich z realistycznymi salwami muszkietów. Jednak największe wrażenie zrobiła słynna szarża husarii. Rekonstruktorzy wiernie oddali moment, gdy skrzydlata jazda, ignorując przewagę liczebną wroga, uderzyła między pikinierów - to był triumf polskiego geniuszu wojskowego. W powietrzu wybrzmiało historyczne zawołanie hetmana Chodkiewicza: "Policzymy ich, jak pobijemy!".
Obozowisko tętniło życiem: dzieci przymierzały zbroje, rodziny rozmawiały z rekonstruktorami, a koncerty pieśni rycerskich i tańce staropolskie dopełniały atmosfery historycznego święta.
Wydarzenie miało również głęboki, osobisty wymiar. Wśród gości znaleźli się potomkowie uczestników bitwy, w tym gen. bryg. Jan Wojno, potomek rotmistrza Wincentego Wojny, który walczył pod Kircholmem w 1605 roku. Szczególnie wzruszająca była również obecność polskiej rodziny z Dyneburga, która w symboliczny sposób złożyła kwiaty w hołdzie bohaterom.
Niedziela upłynęła pod znakiem uroczystości w Rydze. W katedrze p.w. Św. Jakuba Prymas Łotwy, ks. Abp. Zbigniew Stankiewicz, odprawił mszę świętą. Po niej odbył się koncert muzyki dawnej oraz spektakularna parada wojsk XVII wieku, zakończona złożeniem kwiatów pod Pomnikiem Wolności.
Obchody zgromadziły liczną delegację wojskową. Wśród gości znaleźli się m.in. minister obrony narodowej Łotwy, który zaskoczył uczestników rozmową po polsku, oraz wiceminister obrony narodowej RP Stanisław Wziątek, podziwiający kunszt historycznych obozowisk. Obecność przedstawicieli generalicji i attaché wojskowych z Polski, Łotwy i Szwecji, podkreśliła, że pamięć o bitwie pod Kircholmem ma wymiar międzynarodowy i jest ważna dla wspólnego dziedzictwa regionu.
Jak podsumował Dariusz Wasilewski, prezes fundacji Obowiązek Polski:
Dla takich chwil warto się starać. Mamy obowiązki polskie - przypominać o zwycięstwach, odwadze, wyszkoleniu i geniuszu dowódców. To nasza tożsamość, nasza duma.
Obchody dowiodły, że historia, choć odległa, wciąż może być potężnym narzędziem łączącym ludzi, budującym wspólnotę i inspirującym do działania - zarówno w kontekście kulturalnym, jak i strategicznym Sojuszu Północnoatlantyckiego.
(PW)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie