Reklama

Chaos w systemie szczepień spowodowany brakiem dostaw i problemami z gabinet.gov.pl. Niska liczba punktów szczepień w Polsce. Biurokracja utrudnia szczepienia przeciw HPV. Konieczna reforma systemu szczepień. Problemy lekarzy POZ z realizacją programów szczepień.

Bałagan, skomplikowany system, zupełnie niedostosowany do pracy lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej, absurdalna biurokracja - tak lekarze POZ oceniają to, co obecnie dzieje się w systemie szczepień, zarówno przeciwko COVID-19, jak i szczepień przeciw HPV u nastolatków. Mimo że lekarze są chętni do prowadzenia programów szczepień, problemów jest tak wiele, a chaos tak ogromny, że skutecznie destabilizuje ich codzienną pracę.

To kompletna dezorganizacja systemu szczepień. W przypadku COVID-19 musimy najpierw polować na dostawy szczepionek, ponieważ nadal mamy ogromne problemy z zamówieniami - mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarka rodzinna z Białegostoku, ekspertka Federacji Porozumienie Zielonogórskie. - Następnie tracimy mnóstwo czasu na poprawne wprowadzenie danych do systemu elektronicznego na gabinet.gov.pl, który jest niewydolny, często się zawiesza, odrzuca dane i sprawia wiele kłopotów. Po szybkim i sprawnym zaszczepieniu pięciu pacjentów, ponad godzinę musiałam borykać się z systemem, aby właściwie zarejestrować ich dane. Nie mam na to czasu, bo w kolejce czekają kolejni pacjenci.

Efektem tego chaosu jest m.in. dramatycznie niska liczba punktów szczepień przeciwko COVID-19 w Polsce.

W Białymstoku, gdzie mieszka 300 tysięcy osób, program realizują zaledwie dwie apteki.

Z dużym trudem zdobyłam szczepionki, ale już nie zamawiam ich więcej. Nie udostępniam także terminów dla pacjentów spoza mojej praktyki. Zagmatwany, skomplikowany system kompletnie uniemożliwia realizację programu szczepień, tracimy za dużo czasu - dodaje lekarka.

Nie lepiej jest z szczepieniami przeciw HPV u nastolatków. Tu biurokracja sięga zenitu.

Szczepimy dziecko, a tę jedną informację o jednej szczepionce musimy wpisać w czterech miejscach - do karty uodpornienia, do książeczki szczepień, do naszej dokumentacji medycznej i do e-karty szczepień. To zabiera nam mnóstwo czasu, który moglibyśmy przeznaczyć na badanie i szczepienie kolejnego dziecka - wyjaśnia dr Agata Sławin, lekarka z Dolnego Śląska, ekspertka Federacji Porozumienie Zielonogórskie.

Taki biurokratyczny system spowodował wydłużenie kolejek.

Teraz zaszczepienie dziecka w odpowiednim terminie jest dobrem luksusowym - dodaje przedstawicielka FPZ.

Dlatego pilnie konieczna jest reforma systemu szczepień. Wiele poprawiłaby zmiana w kwestii kwalifikacji do szczepienia. W przypadku starszych dzieci mogłaby to robić pielęgniarka.

Bada przecież zdrowe dziecko. Wystarczy zmierzyć mu temperaturę, obejrzeć gardło, zbadać węzły chłonne i osłuchać płuca. Dopiero w razie ewentualnych wątpliwości może skonsultować się z lekarzem. I oczywiście sama może dziecko zaszczepić - tłumaczy dr Agata Sławin.

Z powodu tych utrudnień lekarze POZ ograniczają się do szczepienia tylko swoich nastoletnich pacjentów.

Biurokracja jest straszna, uniemożliwia nam skuteczną realizację programów szczepień. Chcemy szczepić, ale mamy tyle utrudnień i komplikacji, że to dla nas duży problem. To poszło kompletnie w złym kierunku - stwierdza Małgorzata Stokowska-Wojda, lekarka rodzinna z Lubelszczyzny.

(Oprac. P. Walczak)

Aktualizacja: 17/02/2024 15:22
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do