Taka gmina: Bezpieczny Białystok. Uchodźcom mówię NIE!

Nie pisałem dotąd felietonów na temat uchodźców z ogarniętej wojną domową Afryki i Azji. Nie pisałem ani słowa o muzułmanach. Ta sprawa w żaden sposób nie odnosiła się do Białegostoku, który jest dla mnie punktem odniesienia. Widać jestem zaściankowy i mój punkt widzenia wyznacza moja gmina. Nie protestuję, niech tak będzie. Jestem białostoczaninem z urodzenia i wyboru. I nie wyobrażam sobie życia poza moim miastem. Tym razem jednak muszę wyjątkowo napisać - mimo, że to nie jest niedziela - kilka słów o uchodźcach z islamskiego świata ogarniętego szaleństwem wojny. I ostrzegam - to nie będzie kpiące, wesołe, ale raczej takie brutalnie szczere i okrutne. Kto nie lubi, niech się czuje ostrzeżony i nie czyta.

Wiadomości o niedzielnym masowym morderstwie w Manchesterze wywołały moją wściekłość. Zabójstwo na dzieciach i nastolatkach, którego dokonał jakiś wykolejny fanatyk religijny sprawiły, że zacisnąłem pięści z furią. Wyobraziłem sobie taki zamach w Białymstoku. Nieprawdopodobne? Niekoniecznie! Nasze miasto ma tyle samo wspólnego z islamskim ekstremizmem co Manchester. I ofiary tego parszywego mordestwa miały z tym tyle samego, co my. Bez trudu mogę wyobrazić sobie powtórkę tu - nad Białą: gdzieś na festynie, meczu Jagiellonii, Oktawie Kultur czy Dniach Białegostoku.

Za kilka dni zaczynają się Juwenalia, gdzie młodzież - dzieci podobne do tych z Manchesteru - będzie się bawiła przy muzyce. Młodzi ludzie będą robili te wszystkie fajne i może gorszące rzeczy, które każdy z nas kiedyś robił w ich wieku. Nie będą myśleli o tym, że jakiś idiota, któremu wiara w Allacha i Mahometa wypaliła wszystko co ludzkie, rozerwie się wśród nich bombą. Islamski tchórz przyniesie im śmierć, bo uwierzył, że jego wiara daje mu takie prawo. No i dzięki temu w raju będą na niego czekały hurysy i nieustająca rozkosz. W takich chwilach myślę sobie: jeśli jest jakieś życie pozagrobowe (w co wierzę), to chcę by to, co tam czeka na islamskich morderców było całkowitym przeciwieństwem ich wizji raju. Bo są takie zbrodnie, których nie wolno wybaczać.

Ale do rzeczy: nie zgadzam się na sprowadzanie do Polski uchodźców. Tych co u nas już są wystarczy w nadmiarze: Czeczenów, Ukraińców, Białorusinów. Polaków wracających po wielopokoleniowej tułaczce do ojczyzny. Zwłaszcza tych ostatnich powitam z radością. Ale nie chcę ze strachem rozlgądać się po autobusie czy podczas festynów wokół siebie szukając brodatej mordy zwyrodnialca z pasem szahida. Nie chcę bać się o siebie i całą moją rodzinę. Jeśli to znieczulica - jestem potworem. Ja chcę bezpieczeństwa. I gotów jestem o nie walczyć. Słowem i czynem.

Nie zgadzam się by Polska przyjmowała jakichkolwiek uchodzców z islamskiego świata. Żal mi ludzi, którzy tam giną. Ale jeśli ich obecność nawet o jeden promil zwiększy, że Białystok odwiedzi parszywy fanatyk z pasem szahida na sobie, to mój żal mija od razu. Nie zgadzam się na ani jednego uchodźcę, nawet gdyby Polska miała wystąpić przez to z Unii Europejskiej. Bezpieczeństwo mojego miasta ma dla mnie większą wartość niż największe pieniądze. Bezpieczeństwo moich bliskich stawiam nad  bezpieczeństwem ofiar obcej mi wojny. Jestem głuchy na wezwania do empatii: i tych płynących od ołtarza i tych z urzędu. Nie zgadzam się. Widać jestem złym katolikiem. Na pewno jestem złym zwolennikiem idei głoszonych przez głupich polityków PO i Nowoczesnej. I durnych pomysłów prezydenta Białegostoku.

Dlaczego mieszam śmierć dzieci z Manchesteru z politykami, prezydentem i Białymstokiem? Bo Tadeusz Truskolaski w niedzielę na kongresie Nowoczesnej przypomniał, że chce koniecznie sprowadzić do Białegostoku jedną rodzinę uchodźców. Upomina się o odpowiedź od polskiego rządu i ma za złe, że nie realizuje tej prośby, którą zgłosił w imieniu Białegostoku. Czyli także w i w moim imieniu. W pierwszej reakcji chciałem mu zaproponować, aby ją sprowadził na własny koszt i sam ją utrzymywał. Chce dawać jałmużnę i pomagać, to niechaj pomaga na własny koszt. Zgodnie z chrześcijańskimi wartościami, którymi często wyciera sobie gębę, niech zrobi to potajemnie. I niech nie wie lewica, że daje prawica.

Ale teraz zmieniłem zdanie. Po tym co zdarzyło się w Manchesterze - protestuję! Nie zgadzam się, aby do Białegostoku sprowadzono chociaż jednego uchodźcę. Ani jednego człowieka, ani jednej rodziny! Jeśli to zwiększy choćby o promil zagrożenie, że w naszym mieście zdarzy się taka tragedia jak ta w Anglii to nie ma zgody! Niech Pan zaprasza gdzie i kogo chce, ale nie w moim imieniu. Żadnych islamskich zagrożeń w Białymstoku sobie sobie nie życzę. Nie znam nikogo - poza Panem i Pana synem - kto by ich tu chciał.

Panie Truskoalski - kto Pana upoważnił, aby składać takie zaproszenie? Kto dał Panu prawo dla politycznego lansu stworzyć nawet tylko niewielką możliwość zagrożenia naszego życia? Jaki demokratyczny mandat pozwolił Panu na tą głupotę? Proszę wycofać to zaproszenie! Natychmiast! Wzywam radnych miejskich, aby spytali prezydenta skąd chce brać pieniądze na utrzymanie tej rodziny. I proszę, aby nie uchwalali żadnych sum na ten cel. A jeśli jednak Truskolaski zrobi to mimo braku tych uchwał to proszę ogłoście referendum. Pretekst już macie - brak absolutorium.

Niech się nikomu nie wydaje, że to uprawianie polityki na trupach dzieci. Każdy kto tak myśli niech się przez chwilę zastanowi: czy ludzie, którzy zginęli zabici przez muzułmańskich morderców w Paryżu, Marsylii, Berlinie czy Manchesterze przewidywali, że zginą przez religijnego fanatyka? Czy mieli świadomość, że przyjazd imigrantów do ich kraju pozbawi ich życia, bo jakaś część tych uchodźców chce przerobić Europę w islamski kalifat? Czy ich protest przeciw zapraszeniu morderców powołując się na śmierć tych, co zginęli wcześniej z rąk islamskich fanatyków ktoś mógłby za uprawianie polityki? Do czasu śmierci w zamachu możliwe. Teraz tylko debil i samobójca może tak twierdzić. Wolę być nazwany ksenofobem, rasistą i ciemnogrodem niż nosić żałobę po moich bliskich. Nie chcę tu żadnych trupów, zamachów, śmierci. A skoro mogą ją przynieść ze sobą uchodźcy to precz z nimi! Nawet jeśli groźna jest ich tylko niewielka ich część Odrzucam argument, że wrzucanie do jednego worka wszystkich wyznawców islamu to okrutne nadużycie. Nie wszyscy muzułamnie to terroryści, ale jednak wszyscy terroryści to muzułmanie. I to mi wystarcza.

Nie jestem fanatykiem. Znam i lubię wielu wyznawców islamu z Podlasia. Szanuję ich wiarę i obyczaje. Ale jestem pewien, że nie podłożą mi bomby pod dom, nie zabiją córki lub żony bo uważają, że wyznaję złą wiarę. O uchodźcach nie wiem nic poza tym, że wyznają islam. I w miejscu, gdzie mieszkają walczą szaleńcy mordujący z okrzykiem Allachu akbar. Wiem także, że są tam też inni szaleńcy, którzy tym religijnym jadem zatruwają serca i dusze młodym ludziom, którzy uciekają potem od wojny do Europy. Jeśli istnieje nawet jeden promil szansy, aby mogli dotrzeć do Białegostoku, to mówię nie!  

Często rozmawiam z moimi sąsiadami, mieszkańcami Białegostoku. To dobrzy ludzie, ale oni też się boją - jak ja. Nie chcemy tragedii w swoim mieście takiej jak ta w Manchesterze. Proszę, aby Białystok ogłoszono strefą zamkniętą dla uchodźców. Przynajmniej tak długo, jak długo po świecie będą hulać szaleńcy mordujący siebie i innych w imię Allacha i Mahometa. Ani jednego uchodźcy tutaj!

(Przemysław Sarosiek/ Foto: BL)