Taksówkarze chcą jeździć po buspasach

W Białymstoku od kilku tygodni przybywa buspasów. Oczywistym jest, że pasażerowie komunikacji miejskiej mają większy komfort jazdy w przeciwieństwie do wszystkich pozostałych kierowców, w tym taksówkarzy. Choć oni także przecież świadczą usługi transportu publicznego.

Właśnie dlatego, że taksówkarze nie jeżdżą dla przyjemności, tylko świadczą publiczne usługi transportowe domagają się, by władze miasta dały im możliwość jazdy po buspasach. Zwłaszcza w godzinach szczytu przejazd ulicami Białegostoku jest delikatnie mówiąc utrudniony. A pasażer taksówki płaci głównie za to, że chce być szybciej w miejscu docelowym.

- My i tak mało co zarabiamy. U nas ceny za przejazd są tak niskie, że jest to na granicy opłacalności – mówi Aleksy Pawluczuk jeżdżący w jednej z korporacji taksówkarskiej w Białymstoku. – Teraz boimy się, że klientów będzie jeszcze mniej, bo przez buspasy jeździ się wolniej i ludzie mogą się zniechęcać. A w ogóle jaki to problem, żeby na te buspasy taksówki wpuścić? Żaden, tylko chcieć trzeba i trochę oleju w głowie potrzeba.

Taksówkarzy w obronę postanowili wziąć także radni – Jacek Chańko i Mariusz Nahajewski. Złożyli właśnie interpelację do Prezydenta Truskolaskiego. Czytamy w niej między innymi, że (…)wpuszczenie taksówek na buspasy usprawniłoby ruch oraz rozwiązałoby częściowo problem korków, które dają się we znaki kierowcom. W przyszłym roku, kiedy oddana zostanie do użytku wyremontowana al. Piłsudskiego, korki staną się zmorą mieszkańców. W chwili obecnej trudno znaleźć uzasadnienie dla widoku pustych buspasów, bardzo rzadko wykorzystywanych przez nie tak bardzo liczny tabor autobusowy.”

Radni także chcą by władze miasta wyłączały buspasy z ruchu autobusowego w godzinach nocnych. Domagają się, aby w tych godzinach można było jeździć wszystkimi pasami bez wyjątku.

 

Kalina/ Foto: K.