Reklama

Ten tandem coś słabo ruszył z miejsca



Koalicja miała działać jak szwajcarski zegarek. Tymczasem zgrzyta dość mocno i wygląda tak, jakby ten zegarek zaczął się psuć. Chodzi o umowę Polskiego Stronnictwa Ludowego i Platformy Obywatelskiej oraz podział kompetencji w Zarządzie Województwa Podlaskiego.

Dopiero co się dogadali, a już są zgrzyty. Najpierw na członka zarządu województwa nie został wybrany Cezary Cieślukowski z PSL. Później w odwecie za to głosowanie, marszałek województwa Mieczysław Baszko rozdzielił nadzór nad departamentami w taki sposób, jaki uznał za stosowne. I nie przyznał wicemarszałkom z PO kompetencji, które były zapisane w umowie koalicyjnej. To bardzo nie podoba się władzom Platformy. Obecny podział zadań uważają za tymczasowy.

Wczoraj w programie telewizyjnym „Bez Kantów” Mieczysław Baszko w tej sprawie tłumaczył, że obowiązki rozdzielił pomiędzy wszystkich zgodnie z ich kompetencjami. Zwrócił też uwagę, że musiał przyznać nadzór nad ważnymi departamentami Bogdanowi Dyjukowi, który w zarządzie znalazł się zamiast Cieślukowskiego, aby ten nie czuł się mniej ważny. Chodzi przede wszystkim o Europejski Fundusz Społeczny. A to właśnie tam w najbliższej perspektywie unijnej będzie sporo środków do rozdysponowania. Inwestycja w kapitał ludzki jest bowiem priorytetem w latach 2014-2020. Mieczysław Baszko przyznał, że rozdział zadań podzielił w taki sposób, aby jego zastępcy i członkowie zarządu mogli należycie wywiązać się z obowiązków.

Ale takie stanowisko nie podoba się władzom Platformy Obywatelskiej. Wczoraj odbyło się posiedzenie władz regionalnych tej partii. I to właśnie sytuacja w Sejmiku oraz urzędzie marszałkowskim była głównym tematem obrad. Zaś dzisiaj do mediów trafiło oficjalne stanowisko władz PO w związku niedotrzymaniem umowy koalicyjnej przez PSL.

Niedotrzymanie umowy dotyczy trzech obszarów, wymienionych w umowie koalicyjnej jako te, za które odpowiadać mają wicemarszałkowie Platformy Obywatelskiej, a które marszałek Mieczysław Baszko podporządkował PSL-owi. Są to: Europejski Fundusz Społeczny, nadzór właścicielski nad spółkami oraz ochrona środowiska.

Rada Regionu Podlaskiego PO bardzo krytycznie odniosła się do naruszenia zapisów umowy koalicyjnej przez przedstawicieli PSL. Jednocześnie podlaska PO stoi na stanowisku, że przedstawiciele PO w zarządzie województwa są merytorycznie w pełni przygotowani, by wymienione wyżej dziedziny nadzorować.

W związku z tym Rada Regionu Podlaskiego PO domaga się od podlaskiego PSL-u spotkania koalicyjnego, by w trybie pilnym doprowadzić do rozwiązania tej kwestii tak, by umowa koalicyjna została dotrzymana”.

Nie wiadomo jak na to zareaguje Mieczysław Baszko i władze PSL – u. To Platforma Obywatelska jako pierwsza złamała zapisy umowy koalicyjnej. Nie głosując na Cezarego Cieślukowskiego niejako można było się spodziewać działań odwetowych. Być może do porozumienia dojdzie, jeśli PO ugnie się i przyjmie na stanowisku członka zarządu województwa właśnie Cezarego Cieślukowskiego. Mógłby on zastąpić Bogdana Dyjuka, który zaraz po objęciu stanowiska członka zarządu deklarował, że choć na razie obowiązki na siebie przyjął, w każdej chwili może zrezygnować, bo woli być nauczycielem w Augustowie.

Z naszych obserwacji wynika, że skoro koalicjanci zaczynają do siebie przemawiać za pośrednictwem mediów, może to oznaczać, że brakuje rzeczywistego dialogu. W takich przypadkach można spodziewać się kolejnych tarć i w konsekwencji zakończenia współpracy. Wydaje się, że mocniejszą sytuację ma w tym miejscu PSL, który w razie rozpadu koalicji może rozmawiać z największym klubem w Sejmiku Województwa, czyli z Prawem i Sprawiedliwością. Na razie są to plany raczej odległe, ponieważ zarówno PSL jak i PO wiąże jeszcze porozumienie zawarte pomiędzy szefami partii na szczeblu centralnym, czyli Januszem Piechocińskim i Ewą Kopacz.

(Cezarion/ Foto: wrotapodlasia.pl)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do