Uchodźcy niedobrzy, bo nie to mięso jedzą, co trzeba. Dziennikarze niedobrzy, bo nie tych co trzeba chwalą. A porfirycy już w ogóle niedobrzy, bo się boją czosnku. Taki kraj...
9 stycznia
Huk i bum! Znów okazuje się, że w polskich (konkretnie łódzkich) barach spod znaku Viet Cong prawdopodobnie serwowano mięso nie z krówki, czy świnki, ale pieska. Nie jest to szczególne zaskoczenie, bo wszak nie pierwsza to taka afera. Tymczasem, jak doniósł mi chwilę temu Facebook, pewna dziewczyna tak przywiązana była do swojego konia, że kiedy ów zachorował i trzeba było go uśpić, postanowiła - w odruchu protestu przeciw wyrzucaniu jedzenia – swojego ulubieńca zjeść. W sposób może i hardcore"owy, ale zwraca to uwagę na fakt, że kulinarnie jesteśmy dosyć nielogiczni i dwulicowi.
Oburzamy się, że Viety jedzą burki. Ale kompletnie nie dziwimy się faktowi, że z przyjemnością konsumujemy wołowinę, a więc mięso ze zwierząt, które na przykład w Indiach są święte. Zjadamy świnie, o wiele bystrzejsze wszak od koni, a powołując się na jakieś kawaleryjsko-ułańskie fantasmagorie, truchlejemy, gdy słyszymy że jakiś rumak jedzie właśnie na rzeź i organizujemy po społecznościówkach akcje, by do uboju nie doszło.
Dodajmy do tego szeroko oprotestowaną (wskutek protestów się nie odbyła) kilka lat temu wizytę australijskiego etyka, Petera Singera na UW. Dlaczego oprotestowaną? Bo Singer, zupełnie racjonalnie, od lat przekonuje, że skoro jemy zwierzęta o niższej od naszej aktywności mózgowej i nic zupełnie sobie z tego nie robimy, równie dobrze moglibyśmy jeść ludzi w stanie śmierci mózgowej. Czy jest Singer ludożercą? Nie, przeciwnie. Jest weganinem, który racjonalnie poddaje w wątpliwość nasze przyzwyczajenia i utarte sposoby myślenia. W szczególności to, że zjadanie innych istot żywych dlatego, że jak chce taki Terlikowski są to bracia mniejsi, z naciskiem na "mniejsi", faktycznie jest objawem gatunkowego szowinizmu. A że robimy to przemysłowo, ma jakieś tam cechy holokaustopodobne.
Tak, czy siak, knurek i burek, jeden obszczymurek. Pamiętajmy czasem o tym przy kotlecie. Może jednego kotleta w tygodniu mniej? Może patrzmy w jakich warunkach prowadzony był ubój? Ciężko wyrzec się mięsa. Ale ograniczenie i racjonalizacja, to już coś.
***
Najbardziej znany obecnie z polskich XIX-wiecznych polityków, Janusz Korwin-Mikke, w "Angorze" (nie mylić z Agorą) objawił swojej szetlandii, czy wręcz może mustangii prawdę, że "masz komputer – wyrzuć gazetę". Gestem tym, o znaczeniu dla kuców najpewniej kanonicznym, rozstał się Korwin z XIX i triumfalnie wstąpił w wiek XX. Gratulujemy. W takim tempie, gdzieś w okolicach 110 roku życia otrze się o rzeczywistość.
***
Zaprawdę, prawicy nie trzeba ośmieszać, sama da sobie radę. Młodzież Wszechpolska próbowała zakłócić protest KOD pod białostockim oddziałem telewizji publicznej. Wszechpolacy przyszli na manifestację w odblaskowych kamizelkach zdobnych w napis "KOD Komitet Obrony Debili". Zostali spisani. Tyle korzyści z performensu. Na szczęście kamizelki prawdopodobnie przydadzą się na wszystkich kolejnych akcjach Młodzieży Wszech..., więc poligraf nie będzie płakał. Ba – już jutro się przydadzą. Wszak pochód smoleński.
11 stycznia
Nie żyje David Bowie. 3 dni po wydaniu jednej z najlepszych płyt w karierze. Jednej z lepszych, jakie usłyszycie w tym roku. Mam prawie absolutną pewność, że nic mądrego nie jestem w stanie napisać. Więc może po prostu: chwila ciszy.
13 stycznia
Komisja Europejska zaczyna brać się PiSowi za cztery litery. To informacja hańbiąca. I to bardzo, ale jednocześnie Kaczyński ze swoimi przyanusami zupełnie sobie na to zasłużyli. Zaraz kto powie, że prosić UE o interwencję w sprawy wewnętrzne, to jak sto lat temu prosić bolszewików, żeby i u nas rozkręcili rewolucję. Nic bardziej mylnego. To prędzej jak donieść, że członek rodziny handluje dragami, żeby urządzić mu przymusowy odwyk.
A odwyk powoli zaczyna działać. Hańbiące jest z kolei, że ktoś naprawdę tych ludzi wybrał i że robią to, co robią. Że ileś tam procent moich krajan nadaje się do posiadania prawa wyborczego (i czynnego, i biernego), jak ja do honorowego krwiodawstwa.
Nie jest też tak, jak chciałaby zakłamująca regularnie rzeczywistość i uprawiająca pustosłowie Szydło, że ewentualne sankcje będą owocem działania jakiegoś europejskiego bankowego lobby. Podobną troskę, jak Unia wykazują choćby tak przez PiS wielbione (a przynajmniej na pokaz) Stany Zjednoczone, ustami (piórem) swoich co wybitniejszych politologów, wspomnieć choćby duży artykuł w ostatnim wydaniu "Foreign Affairs". Znowu refutuje ewentualny zarzut: to wcale nie lewicowy periodyk.
Ot i w trzy miesiące z jednego z ważniejszych ośrodków decyzyjnych UE, staliśmy się unijnym enfant terrible. No, ale jak ktoś za młodu księżyc juma, to wiadomo, że na ludzi raczej nie wyrośnie...
14 stycznia
Wampiry. Modna sprawa od lat co najmniej kilku. Że u zarania mitu funkcjonującego właściwie pod każdą szerokością geograficzną stała zapewne porfiria, powodująca zanikanie naskórka i tkanki łącznej (a więc nadająca upiorny wygląd), spekulowano od dawna. Teraz okazuje się jednak, że i za przekonaniem o skuteczności czosnku, jako broni na krwiopijców też stoi uzasadnienie naukowe. Otóż czosnek zawiera substancję zwaną "allicylina". To ona decyduje o jego antygrzybiczych i bakteriobójczych właściwościach. Porfirycy natomiast mają na allicylinę uczulenie, co mogło owocować naturalną do czosnku niechęcią. Tym śmieszniejszy jest dowcip z Żydem-wampirem z "Nieustraszonych pogromców wampirów" Polańskiego. Choć jeszcze zabawniejsze jest to:
https://www.youtube.com/watch?v=WrJzZ21hLKo
***
W mediach kolejne zwolnienia. Dosyć masowe - dziś na przykład Beata Tadla, o której złośliwcy mawiają, że ryje ją Kret. Szkoda, bo ja osobiście ją lubię. Co jednak przy tych masowych zwolnieniach może najważniejsze, to powszechna jest radość medialnych PiSowskich orków. Jakże się ślinią i ciamkają. Nie potrafią z godnością, odrobiną szacunku dla poprzedników, z honorem... Nie. Orki dzielą łupy. Jest to śmieszne.
W miejsce fachowców, nawet jeśli nie z Waszej strony barykady przychodzą hunwejbini będący przy okazji półamatorami, co widać po kształcie mediów, z których do publicznych idą. Jest to śmieszne. A spodziewam się, że będzie jeszcze śmieszniej, czego zapowiedź mamy już w pierwszych materiałach realizowanych przez nowych reporterów TVP.
Śmieszna póki co jest również Szydło, która już kompletnie nie wie, jak się bronić, przed efektami działań własnego obozu. Efektem jest moralność Kalego. Czyli jak my donosimy na Polskę w Brukseli, to dobrze. Jak oni, to źle. Jak ci z Brukseli piszą do nas listy, to skandal. Jak my (Ziobro) piszemy do nich w tonie wyjątkowo burackim, albo (Waszczykowski) pleciemy farmazony o rowerach i wegetarianiźmie, to spoko.
Spodziewałem się, że rządy PiSu, to nic dobrego. Że będą kompletnie przeciwne mojej własnej wizji rzeczywistości, bo nie tylko Polski. Nie spodziewałem się jednak, że PiSowskie kadry będą aż takimi amatorami i półgłówkami. Ławeczka jest tak krótka, że w sumie to raczej taborecik. Oby tym razem nauczka była na dłużej niż osiem lat.
Komentarze opinie