Na wstępie już zaznaczamy, żeby nie regulować swoich nośników. Nie jest to tytuł z hiszpańskiej gazety „Marca” czy portalu „Que Me Dices”, tylko wiadomość dla trenera Wisły Kraków od swoich ziomków z półwyspu Iberyjskiego.
Spokojny wieczór w jednym z kultowych białostockich lokali w samym centrum miasta. W oddali, w telewizorze trwa półfinał Ligi Mistrzów. Athelitco Madryt podejmuje w meczu rewanżowym swojego odwiecznego rywala Real.… Przy stoliku obok, kilku głośno go przeżywających i komentujących młodych ludzi rozmawiających w języku hiszpańskim.
„De donde sois” ,Skąd jesteście? - nieśmiało członek naszej redakcji próbuje przećwiczyć język Cervantesa, którego tak skrupulatnie uczył się od kilkunastu miesięcy.
- Z Hiszpanii - pada odpowiedź. - Dokładnie z samego serca Andaluzji, stolicy regionu, Sevilli - zgodnie odpowiadają wszyscy i ku naszemu zdziwieniu wszystko rozumiemy, mimo,że ludzie z tamtych stron mają specyficzny dialekt.
Edgar, Clemente i Hector mają po 22 lata i przyjechali do Białegostoku wspólnie przeżyć przygodę swojego życia, poznać ludzi i przy okazji podnieść trochę swój poziom edukacyjny na jednej z białostockich uczelni. Poziom podnoszą oczywiście w ramach studenckiego programu Erasmus.
„Como se vive en Polonia?” Jak się mieszka w Polsce? - próbujemy podtrzymać konwersację.
- Bien, Bien - pada odpowiedź. - Co prawda zimno, ale za to macie to za czym tęsknimy najbardziej, a mianowicie El futbol, czyli piłkę nożną - odpowiadają nam młodzi Hiszpanie.
Szybko okazuje się, że trójka sympatycznych Hiszpanów to zagorzali kibice piłkarscy. Dwóch z nich na co dzień trzyma kciuki za FC Sevilla, a trzeci jest sympatykiem lokalnego rywala Betisu, co zresztą jest powodem częstych uszczypliwości i przytyków pomiędzy sobą.
- A na Jagiellonię chodzicie? - zagadujemy dalej, z zaciekawieniem obserwując ich reakcje.
Gdy pada słowo Jagiellonia wyraźnie się ożywiają.
„Tio” - mówią członkowi naszej redakcji, co dosłownie oznacza - "wujku", a potocznie "koleżko",
- My jesteśmy na każdym meczu, mamy szaliki, koszulki, interesujemy się polską ligą i dokładnie wiemy,że Jaga zagra zaraz z Wisłą, której trenerem jest nasz rodak. Będziemy na meczu i mamy wiadomość dla Kiko (trener Wisły) „!Cualquier cosa que hagas da igual...porque igualmente Jagiellonia lo va a ganar y sera un Campeon de Polonia!”. (Co znaczy - cokolwiek byś nie zrobił i tak Jaga wygra i będziem mistrzem Polski) - mówią z uśmiechem Hiszpanie.
Totalne zaskoczenie. Skąd taka postawa osób kompletnie nie związanych z naszym miastem i klubem? Tego próbujemy się dowiedzieć w dalszej rozmowie. I tu okazuje się, że studenci niesamowicie dobrze się czują w naszym mieście, opowiadają o ogromnej gościnności i przyjacielskich gestach ze strony lokalnej społeczności. Mówią także o barwach Jagiellonii, mówią że są piękne, zupełnie jak ich narodowa flaga. Ponadto dodają, że na naszym stadionie czują się tak, jakby właśnie grała ich reprezentacja. Jeśli do tego dołożyć tanie piwo i piękne dziewczyny, to mówią jednym słowem „estupendo” czyli znakomicie.
Ochłonęliśmy po tym niedługim dialogu.I tak sobie myślimy... Czy to jest ta zaściankowa Polska, dla której podkreślenia wagi nazywana jest przez niektóre media „ciemnogrodem”? Czy to jest ta kraina gdzie panoszy się faszyzm, nazizm i ksenofobia? Czy to tutaj przypadkiem jest łamana demokracja? Nie i jeszcze raz nie!
(Bernard Tymiński/ Foto: Tomasz Jastrzębski)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie