No i stało się. Wczoraj wieczorem jeden z czołowych bohaterów „Warsaw Shore”, zawodnik MMA, nieokiełznany amant i celebryta w jednym odwiedził Białystok. Fani „króla gąsek” nie zawiedli, wypełniając po brzegi parkiet klubu Gwint.
Trybsona nie trzeba nikomu przedstawiać, podobnie jak „Warsaw Shore” - niezwykle głośniej produkcji MTV, która odbiła się szerokim echem w całym kraju.
Chyba każdy przyzna, że dwudziestodwuletni Paweł Trybała to jeden z najbardziej charakterystycznych mieszkańców luksusowej wilii.
O wizycie celebryty w Białymstoku zrobiło się głośno już pod koniec stycznia. Długo oczekiwany moment w końcu nadszedł. Wczoraj wieczorem "Król gąsek” zawitał do klubu Gwint.
Gwiazdor nie powinien czuć się zawiedziony. Kiedy tylko pojawił się na scenie, niemalże wszystkie fanki obecne na sali zaczęły dosłownie piszczeć z radości. Trzeba przyznać, że tłum młodych ludzi przywitał gościa z niezwykłym entuzjazmem.
Legenda głosi, że niektóre z obecnych na sali dziewczyn gotowe byłby wyjść za Trysbona, gdyby ten tylko skinął palcem.
Praktycznie każdy chciał cyknąć pamiątkową fotkę, zbić przysłowiową „piątkę”, wypić kielicha czy zamienić kilka zdań.
Nasze fotoreporter miał okazję towarzyszyć fanom najbardziej charyzmatycznej osobowości Warsaw Shore podczas wtorkowej imprezy w klubie studenckim Gwint.
Komentarze opinie