
Beata Zaniewska (na zdjęciu) jest jedną z administratorek liczącej około 900 członków facebookowej grupy "Zwierzęta w Koronie - Podlasie - grupa pomocowa COVID-19". Inicjatywa ta była pierwszą tego rodzaju w Polsce. A chodzi o pomoc osobom, które w razie kwarantanny czy izolacji nie mogą zapewnić swoim czworonogom spacerów. Beata, która od lat jest wielką miłośniczką zwierząt, wrażliwą na ich krzywdę i potrzeby, w rozmowie z Piotrem Walczakiem opowiada o impulsie do powstania wymienionej wyżej grupy, jej funkcjonowaniu i swoim zaangażowaniu w działalność na rzecz zwierzaków.
Piotr Walczak, Dzień Dobry Białystok: Grupa Zwierzęta w Koronie powstała jako pierwsza bądź jedna z pierwszych w Polsce. Jak to się zaczęło?
Beata Zaniewska: Jeszcze długo przed pandemią TOZ Białystok (Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział w Białymstoku - przyp. red.) pomagał i nadal pomaga opiekunom i ich zwierzętom w różnych sytuacjach. Już od kilku lat działa Pogotowie Sylwestrowe TOZ Białystok, które ma na celu pomóc wrócić zwierzętom do swoich domów po dramatycznej, kryzysowej sytuacji, jakim są przeraźliwe strzały petard podczas sylwestra. Zwierzęta, w amoku, strachu gubią się, nie potrafią wrócić do domów. To sylwestrowe pogotowie dla zwierząt ma za zadanie im to ułatwić.
Pomagamy również w innych sytuacjach. A to pobyt opiekuna w szpitalu, operacja, rekonwalescencja czy wypadek losowy, jakim jest np. złamanie i unieruchomienie gipsem kończyny.
Gdy zaczęły do nas docierać niepokojąco brzmiące słowa "kwarantanna" i "izolacja", to w myśl zasady "pomoc zwierzętom", mieliśmy w głowach jedną myśl: zwierzęta pozbawione spacerów w blokach miejskich. Nietrudno sobie wyobrazić zachowania psa, jego stres. Pies, który do tej pory miał regularne spacery i których nagle brakuje, nie rozumie przecież, o co chodzi. Po ustaleniach kwestii zasad działania, jako TOZ Białystok z panią prezes Anną Jaroszewicz, założyliśmy grupę - jako pierwszą w Polsce - Zwierzęta w Koronie - Podlasie - grupa pomocowa COVID-19.
Dziś mamy sporo grup tego typu. W postach pojawiają się głosy, że takie rozdrobnienie ogranicza możliwości pomocy, że lepiej gdy osoby chcące pomagać są w jednym miejscu, bo wtedy łatwiej i szybciej do nich dotrzeć, skoordynować działania...
- Wzorując się na naszych działaniach powstało dość dużo grup o tej samej tematyce i z tym samym problemem. Osobiście uważam, że takich grup powinno być jeszcze więcej, gdyż osób przebywających na kwarantannie czy w izolacji przybywa w zastraszającym tempie. Bardzo ważne są rozgraniczenia miast, województw, powiatów i gmin. Powinno więc być ich (grup - przyp. red.) jak najwięcej. Zapewne każda tego typu grupa pomocowa ma swoje określone zasady oraz określony rejon, zakres działań. Zwierzęta w Koronie - Podlasie ma również jasno określone zasady. Jako że Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami jest utworzone w Białymstoku, tu skupiamy się głównie, na obszarach naszego miasta oraz powiatu białostockiego. Nasza pomoc uwzględnia również takie miejscowości, jak Augustów, Czarna Białostocka, Choroszcz, Gródek, Hajnówka, Łomża, Michałowo, Sokółka, Suwałki, Wasilków, Zabłudów, Zambrów, a nawet miasto Przemyśl i okoliczne gminy tego miasta. Myślę, że w przyszłości też wiele innych.
Pandemia trwa i trwa. Jakie są plany co do grupy, gdy stan epidemii zostanie odwołany? Z drugiej strony, nie wiadomo, kiedy to nastąpi. Jesteście gotowe ciągnąć to kolejne miesiące?
- Naszym i na pewno nie tylko naszym ogromnym marzeniem jest, aby ten ciężki covidowy, pandemiczny czas już się skończył i aby wszystko powróciło do normalności. Czy to się skończy? Kiedy? Niestety nie znamy na to odpowiedzi. Grupa Zwierzęta w Koronie będzie trwała tak długo, jak będzie trwała kwarantanna, izolacja, pandemia. Nie ukrywam, że mamy już pewien zamysł co do dalszej naszej pomocy na tej właśnie wyjątkowej grupie, ale szczegóły , detale i statut grupy pozostanie na razie, powiedzmy, tajemnicą.
Administrowanie tego typu grupy to czasem zajęcie na pełnych obrotach - trzeba szybko reagować, szukać wolontariuszy, gdy ktoś zgłasza, że trafia na kwarantannę i nie ma nikogo do wychodzenia z psem. Zabiera to czas, a przecież macie rodziny, pracę...
- Zdarzają się sytuacje, w których nie ma czasu na analizowanie sytuacji - wtedy następuje "prawdziwa torpeda" do działania, bo wtedy nie ma nic innego, jak tylko działać i jeszcze raz działać. Jest pies, jest człowiek i jego rodzina, dla których nagle świat stanął na głowie. Czasami trzeba pomóc nie tylko w spacerkach z psiakiem, ale również wesprzeć dobrym słowem, często rozmową, dobrym gestem. Zawsze jest wyjście z trudnej sytuacji, zawsze są nasi wspaniali wolontariusze, którzy pomagają z niej wyjść. Fakt, że wolontariat to praca bardzo często kosztem rodzin, czasu prywatnego, zawodowego. Nasza grupa jest wyjątkowa, udaje nam się to wszystko połączyć. Bardzo często zdarza się tak, że całe rodziny naszych wolontariuszy same z siebie włączają się w pomoc przy, na przykład, spacerach z psiakami, ale i nie tylko w to.
Przypominasz sobie sytuację, by nie udało się obstawić wszystkich niezbędnych spacerów i ktoś został jednak "na lodzie"?
- Nigdy nie zdarzyło się, aby w naszej grupie człowiek i pies nie otrzymali pomocy. Przynajmniej ja nic o tym nie wiem. Zawsze jestem w kontakcie na linii wolontariusz - osoba na kwarantannie, w izolacji i pies. Mało tego, bardzo często otrzymuję zdjęcia psiaków ze spacerków od wolontariuszy. Grupa naszych wspaniałych wolontariuszy działa bardzo prężnie, odpowiedzialnie, z ogromnym zaangażowaniem. A ja, no cóż, zawsze twierdzę, że podstawą dobrego, prawidłowego funkcjonowania określonej grupy jest zaufanie, odpowiedzialność, rozmowy, zrozumienie, porozumienie i kompromisy. Jeśli te wymienione przeze mnie relacje funkcjonują właściwie, to jest to naprawdę super power, motywacja do działania.
Nie tylko Zwierzęta w Koronie. Jesteś wolontariuszką w TOZ Białystok, schronisku, prowadzisz fanpage adopcyjny itd. Był jakiś znaczący impuls w twoim życiu, że tak mocno zaangażowałaś się w działanie na rzecz zwierzaków, czy może przypadek?
- Drogę do pracy wolontariackiej na rzecz Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami Białystok i Schroniska dla Zwierząt w Białymstoku wybrał nie kto inny, jak tylko zwykła ludzka miłość do zwierząt oraz wrażliwość i brak zgody na ich cierpienia. Przyznaję, że początki były dość trudne. Pojawiało się we mnie bardzo dużo wątpliwości - czy dam radę, czy jestem właściwym człowiekiem na właściwym miejscu, czy podołam widząc cierpienia zwierząt, bardzo często celowo skrzywdzonych przez ludzi. Zadawałam sobie pytanie, czy widząc zwierzęta za "murami krat schroniskowych" nie ucieknę stamtąd cała mokra od łez. Ale im bardziej brnęłam w takie widoki, tym bardziej miałam świadomość, że jestem po właściwej stronie. I tu wielki ukłon i podziękowanie ogromne dla Ani Jaroszewicz, która wspierała mnie i nadal wspiera. Dziękuję pani prezes!
Zdradzę na koniec, że moje losy psiej i zwierzęcej biedy zaczęły się od Akcent ZOO.
Dziękuję za rozmowę.
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie