Polskie drogi chyba nigdy nie przestaną zaskakiwać. To, że Dyrektor Zarządu Dróg i Inwestycji Miejskich twierdzi, że ważne znaki drogowe są nieważne, to już klasyka białostockiego czarnego humoru. Ale teraz powstaje nowy powód do tłumaczenia. Kto odbierze ścieżkę rowerową z przystankiem autobusowym?
Zdjęcie przesłał nam jeden z czytelników, który nadziwić się nie może nowatorskiej myśli inżynieryjnej białostockich planistów i wykonawców robót. To, że jakoś ostatnio w Białymstoku nie po drodze z cyklistami, dało się już zauważyć. A to kłopot ze ścieżkami rowerowymi, a to z wypożyczalnią rowerów. Miłośnicy dwóch kółek musieli przyjąć złe wieści z magistratu ze zgrzytającymi zębami. Jednak ścieżki, na których stoi na przykład przystanek autobusowy, wzbudzają już tylko pusty śmiech.
W okolicy tego skrzyżowania i dalej na Al. Piłsudskiego, przy wjeździe na most Dąbrowskiego, są kolejne kwiatki, a raczej niespodzianki, czekające na rowerzystów. Nas zastanawia tylko kto i kiedy odbierze roboty drogowe, które mają niezwykle bezsensowne rozwiązania zarówno dla pieszych jak i dla rowerzystów. Czy tym razem Dyrekcja Zarządu Dróg i Inwestycji Miejskich także będzie się tłumaczyć, że wszystko jest w porządku? A może wzorem innych miejskich firm otrzyma nagrodę za oryginalną twórczość w przestrzeni drogowej?
Droga Redakcjo, proszę jakoś skomentować ścieżkę rowerową która prowadzi z ronda na Kawaleryjskiej do Śródlesia. Ścieżka w połowie trasy zmienia stronę jedni wzdłuż, której jest poprowadzona (jednym słowem trzeba przejechać na drugą stronę jezdni, po której co chwila pędzą śmieciarki na wysypisko do Hryniewicz) by na końcu w Śródlesiu wyjechać po stronie .... przeciwnej niż chodnik we wsi. Kto to opiniował pod kątem bezpieczeństwa?
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Droga Redakcjo, proszę jakoś skomentować ścieżkę rowerową która prowadzi z ronda na Kawaleryjskiej do Śródlesia. Ścieżka w połowie trasy zmienia stronę jedni wzdłuż, której jest poprowadzona (jednym słowem trzeba przejechać na drugą stronę jezdni, po której co chwila pędzą śmieciarki na wysypisko do Hryniewicz) by na końcu w Śródlesiu wyjechać po stronie .... przeciwnej niż chodnik we wsi. Kto to opiniował pod kątem bezpieczeństwa?