Reklama

1 liga koszykówki: Żubry napędziły stracha faworytom w Łańcucie

Od porażki zaczęli występy w I lidze koszykówki zawodnicy Żubrów Abakus Okna i Drzwi Białystok. Ekipa trenowana przez Romana Skrzecza przegrała minimalnie 70:75 z rywalem typowanym na faworyta rozgrywek. Białostoczanie przez pewien czas prowadzili i naprawdę niewiele zabrakło im do wygranej. Gdyby nie błędy sędziów w kluczowych momentach ostatniej kwarty to spotkanie mogłoby się zakończyć inaczej.

Żubry jechały do Łańcuta na pożarcie. Tak przynajmniej widzieli to eksperci od pierwszoligowej koszykówki wieszczący, że zespół ze stolicy Podlasia nie poradzi sobie na Podkarpaciu. Białostoczanom brakowało wysokich do skutecznej walki pod koszem, zgrania i wzmocnień. Tymczasem... okazało się, że ambicją i walką można wiele nadrobić.

- To był mecz walki. Ja jestem bardzo zadowolony z Żubrów. Podjęliśmy walkę i bardzo długo bardzo dobrze radziliśmy sobie w obronie. Cała trójka wysokich zagrała dobrze: pod koszami zagraliśmy lepiej niż zespół przeciwny - oceniał na gorąco wydarzenia Roman Skrzecz, który po mecz skomentował na gorąco dla naszej redakcji postawę swojej ekipy. 

W pierwszej kwarcie białostoczanie grali kosz za kosz. Bardzo skutecznie bronili, próbowali rzutów za 3 (to im w Łańcucie ewidentnie nie wychodziło). Wprawdzie miejscowi po 5 minutach prowadzili 9:2, ale białostoczanie szybko otrząsnęli się i poprawili skuteczność. Zaczęli lepiej zbierać i trafiać spod kosza, bo rzut z dystansu nadal szwankował (6 nieudanych prób zza linii 6,75 m). Po pierwszej kwarcie przegrywali 12:20 ale mecz był naprawdę wyrównany. 

W drugiej kwarcie białostoczanie nadal twardo bronili i jako pierwsi zdobyli punkt: wreszcie wpadł rzut za 3 autorstwa Romana Janika. Później kolejne rzuty Bartosz Proczka i Łukasza Klawy i przewaga gospodarzy stopniała do 20:24. Gospodarzom udało się raz jeszcze odskoczyć na 8 oczek (28:20), ale Żubry znowu twardo grały w obronie i skutecznie zbierały pod koszem. A w ostatnich sekundach I połowy trafiał Benjamin Didier-Urbaniak i do szatni białostoczanie zeszli z jednym punktem straty. 

W trzeciej kwarcie Żubry wyszły na prowadzeniu: osobiste dobrze egzekwował Urbianiak (29:28) i przez długi czas trwała walka kosz za kosz. W 34 minucie trzy rzuty (Klawy, Proczka i trójka Tyszki) dała Żubrom 4 oczka przewagi (36:32). Białostoczanie przez kilka minut utrzymywali przewagę, ale końcówka kwarty należała do miejscowych: za 3 trafił Mateusz Czempiel i Oskar Hlebowicki i Sokół znowu wyszedł na prowadzenie (49:42). Kwarta zakończyła się wynikiem 50:44 dla miejscowych i sprawa wygranej ciągle była otwarta. 

W ostatniej kwarcie w kluczowych momentach kilka pomylili się sędziowie. Najpierw dość pochopnie odgwizdując przewinienie Balabana, który musiał opuścić boisko za 5. fauli. 

- Zagrał dobry mecz, ale mógł lepiej. Miał problemy z faulami, ale nie wiem za co mu sędziowie te przewinienia odgwizdywali. Ja ich nie widziałem. Trzeba pamiętać, że on trenuje z nami raptem kilkanaście dni i naprawdę ciężko wymagać, żeby wszedł z marszu do drużyny - mówił trener Skrzecz. 

Potem pomylili się nie odgwizdując ewidentnego faulu na naszym zawodniku przy prowadzeniu Sokoła 4 punktami. Zamiast osobistych była punktowa akcja miejscowych i przewaga wzrosła do 6 oczek. A minutę przed końcem, gdy Urbaniak próbował zwodu jeden z rywali podstawił mu nogę przez co nasz zawodnik wyłożył się jak długi i stracił piłkę. W efekcie szanse na ofensywną akcję w samej końcówce zostały zmarnowane. Szkoda, bo 6 minut przed końcową syreną Żubry przegrywały zaledwie 3 punktami (54:57) i doścignięcie rywali było naprawdę w zasięgu. 

- Jesteśmy beniaminkiem i musimy być przygotowani na wszystko. Czasami takie sytuacje podcinają skrzydła, kiedy już ruszasz do odrabiania strat. Podkreślam: była walka, ambicja, konsekwencja, dobra gra w obronie i pod koszami. Zawiodła trochę skuteczność, ale jeżeli będziemy tak grali cały sezon to będziemy się skutecznie bić w tej lidze - podsumował Roman Skrzecz. 

Patrząc na statystyki w wyjazdowym meczu z faworytem rzeczywiście widać, że niewiele zabrakło Żubrom. Białostoczanie lepiej punktowali w "pomalowanym" (47,4% do 42,9% rywali), lepiej dobijali (11 punktów) i zdecydowanie prowadzili skuteczniejsze szybkie ataki. Zawiodła skuteczność rzutów za 3 (na 35 prób tylko 6 było skutecznych) oraz osobistych (tylko 56 procent). 

Kolejny mecz - tym razem u siebie - Żubry zagrają w niedzielę (28 września) o godzinie 15.00 w hali SP 50 przy ulicy Puławskiego. Rywalem będzie dobrze znany im inny beniaminek: Novimex Polonia 1912 Leszno. 

Wyniki 1. kolejki: Novimex Polonia 1912 Leszno - Enea Abramczyk Astoria Bydgoszcz 66:83, GKS Tychy - ŁKS Coolpack Łódź.69:91. 

Mecze: Miners Katowice - Decka Pelplin, WKK Active Hotel Wrocław - Kotwica Port Morski Kołobrzeg, SKS Fulimpex Starogard Gdański - OPTeam Energia Polska Resovia, KKS Polonia Warszawa - Weegree AZS Politechnika Opolska w niedzielę i w poniedziałek. 

Solvera Sokół Łańcut - Żubry Abakus Okna i Drzwi Białystok 75:70 (20:12, 8:15, 22:17, 25:26)

Sędziowali: Michał Cieśla, Arkadiusz Wojna, Andrzej Rakowski. 
Sokół: Mateusz Kaszowski 7, Mateusz Itrich 13, Filip Struski 12, Filip Zezguła 3, Oskar Hlebowicki 11, Mateusz Czempiel 6, Mateusz Bręk 2, Piotr Wieloch 7, Maciej Kucharek 14. 
Żubry: Cezary Karpik 0, Benjamin Didier-Urbianiak 14, Krystian Tyszka 16, Yevhen Balaban 2, Filip Stryjewski 6, Roman Janik 9, Łukasz Klawa 9, Rafał Szpakowski 6, Bartosz Proczek 8. 

Przemysław Sarosiek

Aktualizacja: 21/09/2025 08:25
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do