
Pisaliśmy niedawno o Dzieciach Białegostoku - stowarzyszeniu fanów Jagiellonii, które jest zagrożone likwidacją przez decyzje urzędników podlaskiego fiskusa. Nasyłany komornik, prokuratorzy utrudniający życie, bo byłemu premierowi i jego ministrowi nie podobało się powitanie w Białymstoku, nie zniechęca "Dzieci Białegostoku" do kolejnych akcji. Poniżej kolejna informacja.
W sobotę od rana do południa kibice ze stowarzyszenia wywozili zbierane nakrętki od butelek w ramach akcji, która kontynuują od 6 lat. Z magazynku na osiedlu Piasta około 6 ton nakrętek przerzucili na tira. W zbiórce uczestniczyły tysiące kibiców Jagiellonii, a zbierane przez nich nakrętki ładowało na tira 20 fanów.
- Tym transportem przekraczamy magiczną granicę 200 ton wywiezionych przez nas nakrętek. Są one przyjmowane przez różne firmy, które - w zamian - oferują pieniądze lub swoje towary. Od lat przeznaczone są na różne cele: pomoc najuboższym, akcję świątecznych paczek czy wsparcie dla Polaków zagranicą. Niebawem poinformujemy wszystkich na co w tym roku przeznaczymy zdobyte pieniądze - mówił Adam Tołoczko, prezes Dzieci Białegostoku.
Rzadko zdarza się, że możemy otwarcie wyrazić dumę i wsparcie. W tym przypadku jesteśmy pełni podziwu: kibice zrzeszeni w Dzieciach Białegostoku to fantastyczni ludzie i Białystok powinien być z nich dumny. Wzywamy jeszcze raz władze miasta, radnych, wszystkich kibiców Jagiellonii i białostoczan - ludzi dobrej woli: pomóżmy stowarzyszeniu, które - mimo własnych choć niezawinionych kłopotów - ciągle działa na rzecz innych. Oni sami sobie nie pomogą, to nie w ich stylu. Szkoda, by ich jedyną nagrodą za to była wizyta komornika i głupi uśmiech urzędoli różnej maści.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: BI-Foto)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Dzięki Wam za wsparcie!
Kasę z nakrętek mogliby przeznaczyć na ratę spłaty długu. Ale oni pewnie przekażą na wózki lub rehabilitację kogoś potrzebującego. Tacy to chuliganie :)