
Już szósty raz w Białymstoku osoby ubogie, bezdomne i samotne będą mogły spędzić czas na wspólnej Wigilii. Tradycyjnie swoich wnętrz do tego wydarzenia użyczy szkoła katolicka. Jak mówi dyrektor tej placówki, stanie się ona domem Boga, bez którego obecności jest źle. A dlatego, że będzie On obecny, to każdy kto potrzebuje być z innymi ludźmi, w ten szczególny dzień sam nie będzie.
W najbliższy wtorek, 24 grudnia, większość z nas zasiądzie do Wigilijnej wieczerzy. Przeważnie w gronie rodzinnym oraz bliskich sobie osób. Ale nie każdy ma z kim spędzić ten szczególny czas. Są osoby samotne, są osoby, które nie mają domów, nie mają nawet stołu, a w końcu nie mają nawet nic co można by było położyć nawet na pożyczony stół. O tych ludziach corocznie pamięta Caritas Archidiecezji Białostockiej, Fundacja Rodziny Czarneckich, ale także cała społeczność szkolna szkoły katolickiej i darczyńcy.
- Naszym zadaniem, jako społeczności tej szkoły jest przede wszystkim stać się domem Boga, przygotować to miejsce, żeby w najbliższy wtorek o godz. 14.00 samotni i potrzebujący mogli zasiąść do stołu. Te przygotowania już rozpoczęliśmy – powiedziała Honorata Kozłowska, dyrektor Zespołu Szkół Katolickich im. Matki Bożej Miłosierdzia w Białymstoku.
- Ta idea zrodziła się z tej starej tradycji polskiej kiedy zostawialiśmy i nadal zostawiamy wolne miejsce dla kogoś, kto ma przyjść. Czyli z założenia jest nie tylko czasem oczekiwania na Boże Narodzenie syna Bożego, na pamiątkę też tej tajemnicy, ale jest konkretnym dziełem miłosierdzia. Wprowadza nas w taką przestrzeń otwartości, bo Bóg też jest otwarty i nas przyjmuje – mówił z kolei ks. Jerzy Sęczek, dyrektor Caritas Archidiecezji Białostockiej.
Tym bardziej, że jak podkreślał duchowny, osób ubogich nie ubywa, tylko przybywa. Zwiększa się także liczba osób samotnych, które najbardziej w okresie świątecznym odczuwają brak drugiego człowieka obok siebie. Dlatego już po raz szósty będzie organizowana Wigilia dla każdego, kto chce wspólnie spędzić czas, zjeść posiłek, porozmawiać z innymi ludźmi i czuć się jak gość. Co więcej, jak gość, na którego czekano i którego przyjmuje się z najlepszymi wzorcami dobrego gospodarza.
Dominika Czarnecka z Fundacji Rodziny Czarneckich przypominała, jakie były początki takich wspólnych Wigilii i jak odległym, a wręcz nierealnym wydawało się kilka lat temu zorganizowanie takiej Wigilii w tym samym dniu, kiedy do wieczerzy siadamy we własnych domach. Dzięki ludziom dobrej woli i zaangażowaniu wolontariuszy stało się to możliwe i już chyba nikt nie potrafi sobie wyobrazić, że takiej wspólnej Wigilii dla samotnych i potrzebujących w Białymstoku nie będzie. W tym roku przygotowano ogrom jedzenia, aby nikt nie wyszedł głodny.
- Jest to prawie 2 tony potraw pośród których znajdują się różne tradycyjne posiłki: łazanki, kutia, barszcz, kapusta z grzybami, różne słodkości, sałatki, sałatka śledziowa czy ryba po grecku. Prace nad tym przedsięwzięciem zaczynamy nawet już wczesną jesienią, kiedy to pozyskujemy partnerów, sponsorów, pierwszych wolontariuszy – mówiła Dominika Czarnecka wiceprezes Fundacji Rodziny Czarneckich.
Po wspólnej Wigilii w Zespole Szkół Katolickich w Białymstoku wszyscy goście otrzymają jeszcze jedzenie na wynos. Nie trzeba będzie przychodzić z żadnymi pojemnikami, ponieważ wszystko zostanie zapakowane i przekazane. Goście wigilijni otrzymają również coś dla strawy duchowej, specjalnie przygotowane książeczki, które są chlebem dla duszy, bo zawierać będą słowo Boże.
(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"Prace nad tym przedsięwzięciem zaczynamy nawet już wczesną jesienią, kiedy to pozyskujemy partnerów, sponsorów, pierwszych wolontariuszy – mówiła Dominika Czarnecka wiceprezes Fundacji Rodziny Czarneckich.
FAŁSZ I OBŁUDA. Ta kobieta nawet nie kiwnie palcem podczas przygotowań do tego przedsięwzięcia, wszystko zrzucając na pracowników firmy swojej matki i ojca - Dwór Czarneckiego.
"Prace nad tym przedsięwzięciem zaczynamy nawet już wczesną jesienią, kiedy to pozyskujemy partnerów, sponsorów, pierwszych wolontariuszy – mówiła Dominika Czarnecka wiceprezes Fundacji Rodziny Czarneckich.
FAŁSZ I OBŁUDA. Ta kobieta nawet nie kiwnie palcem podczas przygotowań do tego przedsięwzięcia, wszystko zrzucając na pracowników firmy swojej matki i ojca - Dwór Czarneckiego.