Reklama

Biała Gwiazda w zaćmieniu, Jagiellonia w roli faworyta



W niedzielę o godz. 18 na białostockim Stadionie Miejskim ulicy Słonecznej faworyt może być tylko jeden – Jagiellonia Białystok. Gospodarze ponownie wrócili na pierwszą lokatę w tabeli, goście zajmują ostatnią lokatę. Jagiellonia w Lublinie przełamała lekki kryzys, który zaczął się 15 sierpnia, Wisła Kraków od sześciu spotkań popada w coraz większe tarapaty. Katastrofą zakończył się ostatni mecz krakowian, którzy u siebie polegli 1:5 ze Śląskiem Wrocław.

Problemy Białej Gwiazdy nie kończą się na kryzysie formy sportowej. Klub przeżywa być może największe problemy organizacyjno-finansowe w swojej historii. Odejście Bogusława Cupiała finansującego Wisłę przez lata, perypetie z Jakubem Meresińskim (nowym właścicielem), który okazał się człowiekiem z pogranicza prawa i biznesu oraz fatalnym kandydatem na właściciela klubu i dodatkowo szybka rezygnacja dyrektora sportowego Marka Citko ze współpracy z Meresińskim, postawiła Wisłę nad przepaścią. Klub przejęło Towarzystwo Sportowe Wisła, co jeszcze postawiło pod znakiem zapytania finansowe zaplecze dla spółki Białej Gwiazdy. Efekt: fatalne nastroje w szatni, dramatyczny wynik sportowy (ostatnie miejsce w tabeli) i znaki zapytania o to, co będzie dalej.

W tej sytuacji Biała Gwiazda wydaje się wymarzonym przeciwnikiem dla liderującej Jagiellonii na przedłużenie passy. Jest jednak pewne ale. W Krakowie też o tym wiedzą i przerwa dała im czas na naprawdę tego, co się da naprawić. Poza tym kadra Białej Gwiazdy, to ciągle zbiór dobrych graczy ze sporym doświadczeniem. Richard Guzmicsa, Alan Urygi, Rafał Boguski, Paweł Brożek, Patryk Małecki, Maciej Sadlok, Arkadiusz Głowacki i Adam Mójta (wrócił do treningów po kontuzji) to ciągle zawodnicy, których niejedna ekipa w ekstraklasie przywitałaby z zachwytem. Wartość tych graczy polega m. in. na tym, że nie raz grali w klubach, które musiały przezwyciężać kłopoty. Trener Dariusz Wdowczyk ma spore doświadczenie w gaszeniu pożarów. To wszystko przemawia za tym, aby nie lekceważyć Wisły. Nawet prowadząc trzeba uważać na pozornie słabszego rywala, czego dowodem mecz Polski w Astanie.



Jagiellonia przerwy na reprezentację wcale nie przespała. Również miała lekki pożar w swoich szeregach, kiedy rezerwy z ósemką graczy z pierwszej ekipy w składzie poległy niesławnie w Nowym Mieście Lubawskim 1:5. Zirytowany trener Michał Probierz potraktował winowajców wychowawczo odsyłając do społecznej pracy z jagiellońską młodzieżą. Sensowne uzasadnienie wykazało, że nie odmawia talentów swoich zawodnikiem, ale ma pretensje o ich zaangażowanie. Przy okazji kara przypomniała wszystkim jagiellończykom, że słabsza postawa jest wybaczalna, ale brak zaangażowania i charakteru – nigdy.

Dołączenie Patryka Klimali po świetnych występach po meczach w CLJ do szerokiej kadry pierwszej drużyny też jest sygnałem, że Probierz jest gotów do szukania nowych rozwiązań. Efekt powinien przynieść poprawienie atmosfery w szatni i wyzwolić chęć walki w żółto-czerwonych. Nie jest też wykluczone, że Michał Probierz będzie miał szansę na skorzystanie z części kontuzjowanych graczy, którzy powoli wracają do zdrowia i pełnej dyspozycji.

Czego zatem spodziewać się po niedzieli? Wygrana Jagiellonii jest więcej niż oczekiwana, ale... warunkiem do tego, aby ona nastąpiła, a zwycięstwo było przekonujące, niezbędne jest, aby rywala potraktować poważnie i cały czas kontrolować przebieg meczu. Zwłaszcza, że ostatnie wydarzenia z rezerwami i dwa słabsze sierpniowe mecze ligowe wskazują, że Jaga może mieć z tym problem.

(Adam Remy/ Foto: Tomasz Jastrzębski)
Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo ddb24.pl




Reklama
Wróć do