
Już wszyscy białostoccy lekkoatleci zaprezentowali się w mistrzostwach Europy, które rozgrywane są w Berlinie. W sobotę - w ostatnim dniu czempionatu - szansę na występ (i medal) będzie miała Martyna Jakubowska z UKS Bojary w biało-czerwonej sztafecie 4 x 400 metrów. Największy sukces odniósł pierwszego dnia młociarz Wojciech Nowicki, który brawurowo zdobył złoty medal. Bliscy medalu byli Damian Czykier i Klaudia Kardasz.
Nowicki był pierwszym białostockim lekkoatletą na mistrzostwsch Europy, który pokazał się berlińskiej publiczności. Zawodnik białostockiego Podlasia jechał do stolicy Niemiec z nadzieją na przełamanie dominacji Pawła Fajdka na zagranicznych imprezach. Dotąd Nowicki ustępował koledze z Zamościa (wyjątkiem były igrzyska w Rio) i nigdy na mistrzowskiej imprezie nie stawał na najwyższym podium. W Berlnie miało być inaczej, bo Nowicki całą wiosnę i lato wygrywał z Fajdkiem. Do niego należały też najlepsze wyniki na świecie w 2018 roku. Nowicki będący w życiowej formie posłał młot na odległość 80,12 wyprzedzając Fajdka o prawie dwa metry (78,69), a trzeciego Węgra Bence Halasz (77,36 m). Złoto bardzo ucieszyło Nowickiego, który przyznał po finałowym turnieju, że liczył na to, że jego młot wyraźniej przekroczy granicę 80 metrów. Trenerem pana Wojtka jest znakomita białostocka trenerka Malwina Sobierajska. Dobry nastrój Nowickiego nieco popsuło wykonanie polskiego hymnu podczas dekoracji. Śpiewany a'capella Mazurek Dąbrowskiego przypominał kolędę, a tempie kołysankę. Nowicki próbował śpiewać ale dość szybko zrezygnował. Wykonanie hymnu oprotestowała polska telewizja.
– Cieszę się, że udało się wygrać, i z dwóch osiemdziesiątek, bo to pokazuje stabilizację formy. Jak się czuję? Spytajcie mnie za miesiąc, nie dociera do mnie jeszcze, że zostałem mistrzem Europy – mówił Wojciech Nowicki tuż po mistrzowskim rzucie.
Tuż za podium znalazł się Dariusz Czykier. Białostocki płotkarz bardzo liczył na medal. W tym sezonie prezentował się znakomicie i miejsce na podium było w jego zasięu. Zwłaszcza, że na debiutnackim występie w mistrzostwach Europy w Amsterdamie (dwa lata temu) zajął 4. lokatę, a wszyscy przyznawali, że przez ostatnie dwa lata osiągnął duży progres. Niestety w Berlinie zajął najgorsze miejsce dla każdego sportowca - ponownie był czwarty. Od medalu dzieliły go zaledwie 4 setne sekundy. Finałowy bieg miał miejsce w dniu 26. urodzin białostockiego lekkoatlety. Mimo miejsca poza podium Czykier nie krył zadowolenia.
– Jestem bardzo z siebie zadowolony. Sezon był ciężki. Jeszcze pół roku temu czwarte miejsce brałbym w ciemno – powiedział do telewizyjnej kamery tuż po biegu.
Już kwalifikacje pokazały, że w Czykierowi w Berlinie medal może uciec. W biegu eliminacyjnym zawodnik Podlasia zajął 3. lokatę z czasem 13,45. Lokata ta nie dawała mu udziału w finale, ale dobry czas pozwolił na złapanie się w finałowej ósemce. W finale Czykier pobiegł szybciej - 13,38 Złoto zdobył Francuz Pascal Martinot-Lagard (13,17 s) przed Rosjaninem Siergiejem Szubienkowem (startował pod neutralną flagą), który przegrał złoto o jedną tysięczną sekundy (!). Trzeci był Hiszpan Orlando Ortega (13,34 s).
Równie blisko podium i medalu była inna zawodniczka białostockiego Podlasia. Klaudia Kardasz w środowym konkursie pchnięcia kulą poprawiała się z próby na próbę. W piątej serii ustanowiła nowy rekord życiowy wynikiem 18,38, który chwilę potem poprawiła rezultatem 18,48. Ustanowiła tym samym nowy rekord Polski w kategorii do lat 23. Złoto w tej konkurencji wywalczyła inna Polska - Paulina Guba - wynikiem 19,33. Druga była Niemka Christina Schwanitz (19,19), a trzecia Białorusinka Aldona Dubicka (18,81).
– Fajnie, że są rekordy życiowe i rekord Polski, ale chciałoby się więcej. Nie jestem zadowolona. Można było jednak lepiej rozegrać ten konkurs. Zabrakło w nim medalu. Pcham tragicznie. Prawa noga zostaje mi tak, jak u Tomka Majewskiego, a on jest przecież o wiele wyższy ode mnie. Można jeszcze wiele poprawić w motoryce i sile - mówiła po meczu Klaudia.
Jej trenerem jest wielokrotny mistrz Polski w pchnięciu kulą Przemysław Zabawski. Szkoleniowiec Podlasia miał w Berlinie dodatkowe emocje. W mistrzostwach startowała nie tylko jego zawodniczka, ale także córka Daria w konkursie rzutu dyskiem (jej mamą jest znakomita białostocka kulomiotka Krystyna Zabawska). Dla Darii był to debiut na mistrzostwach seniorów. Białostoczanka nie zakwalifikowała się do finałowego konkursu, choć teoretycznie nie powinna mieć z tym kłopotu. Jej rekord życiowy to 60.23 metra, a w tym sezonie posłała dysk na odległość 59.57. W tej sytuacji kwalifikacyjne 58.50 było w jej możliwościach. Po eliminacjach okazało się, że do finału wystarczyłoby 56.52. Niestety młoda białostoczanka uzyskała tylko 53.94, co nie dało promocji do finału.
W szóstce lekkoatletów z Białegostoku, którzy znaleźli się w biało-czerwonej reprezentacji jest jeszcze Katarzyna Rutkowska. W czwartek białostoczanka wystartowała na 10 kilometrów, ale nie ukończyła biegu. Nasza zawodniczka przez pewien czas znajdowała się w czołowej ósemce, ale nie wytrzymała tempa. 24-letnia zawodniczka białostockiego Podlasia w niedzielę pobiegnie jeszcze na dystansie 5000 metrów.
Nadzieję na medal może mieć sprinterka UKS Bojary. Martyna Dąbrowska pobiegła w eliminacjach w polskiej sztafecie 4x400 metrów. Polki pobiegły w składzie Małgorzata Hołub-Kowalik, Patrycja Wyciszkiewicz, Natalia Kaczmarek i właśnie Dąbrowska. Nasze zawodniczki z białostoczanką w składzie bez trudu wygrały swój bieg wynikiem 3:28,52 i zakwalifikowały się do sobotniego finału.
Nie wiadomo czy Dąbrowska pobiegnie w finale: przed rokiem w mistrzostwach świata białostoczanka biegała w eliminacjach, ale w finale już nie wystartowała. Polska sztafeta zdobyła wtedy brązowy medal mistrzostw świata. Zaliczono jej mimo to brązowy medal z tej imprezy.
- Bardzo się stresowałam tym, że biegłam na ostatniej zmianie, było to dla mnie wyzwanie. Podczas biegu śledziłam w telebimie Francuzkę i mówiłam sobie, że muszę być pierwsza i to się udało - powiedziała do telewizyjnych kamer zaraz po biegu biegaczka Bojar.
(Przemysław Sarosiek/ Foto: wrotapodlasia.pl)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie