Pisaliśmy już o wyborach w Polskim Związku Piłki Nożnej oraz o szansach szefa białostockiej Jagiellonii Cezarego Kuleszy na prezesurę w tym związku. Gdy publikowaliśmy nasz materiał dotyczący wyborów w PZPN, nie znaliśmy jeszcze wyniku wyborów w kilku dużych związkach wojewódzkich. Dzisiaj są już one znane. Wnioski? Szanse prezesa Jagielloni na fotel szefa związku są teraz naprawdę niewielkie. Jednak chyba tylko on może być kontrkandydatem dla Zbigniewa Bońka. Poza Zibim i Kuleszą nikt nie zbierze wymaganych przez statut 15 poparć.
Przypomnijmy zasady wyborów w PZPN, które 28 października wyłonią nowe władze z prezesem na czele. Prawo głosu będzie miało 118 elektorów. Aby zostać prezesem związku, trzeba zebrać 50 procent + 1 głos oddanych i ważnych głosów. Zapewnienie sobie 60 głosów da kandydatowi pewność wyboru już w I turze. Jeżeli żaden z kandydatów tylu głosów nie zbierze, to przed następną turą z listy wyborczej wypada ten kandydat, który zebrał najmniejszą liczbę odpada. Oto kim są elektorzy: Ekstraklasa i I liga mają razem 50 głosów (po 2 głosy dla każdego klubu z najwyższej ligi, po 1 dla zespołów z zaplecza), a 60 wybierają związki wojewódzkie (po 5 ze Śląska, Dolnego Śląska, Małopolski i Podkarpacia, po 4 z Wielkopolski, Mazowsza, Łodzi i zachodniego Pomorza, po 3 z Lubelszczyzny, Lubuskiego, Kujawsko-pomorskiego oraz Opola, Świętokrzyskiego i Warmińsko – Mazurskiego, a także 2 z Podlasia). 3 delegatów wybierają trenerzy, po 2 futsal i piłka kobieca, a jednego sędziowie).
Jak na razie zamiar kandydowania ogłosił Zbigniew Boniek. Zrobił to oficjalnie już w końcu sierpnia. Poza nim nikt więcej nie publicznie nie powiedział, że chce zająć fotel szefa związku. A nieoficjalnie? Najwięcej mówi się właśnie o prezesie Jagiellonii, który zapytany na tą okoliczność... nie zaprzeczył. Zdaniem większości Kulesza nie potwierdził wyłącznie dlatego, bo czekał jacy jeszcze kandydaci pojawia się na scenie. A miało być ich kilku: Cezary Kucharski, menadżer Roberta Lewandowskiego, Roman Kosecki, wiceprezes PZPN oraz Zdzisław Kręcina. Rzecz w tym, że według naszych informacji żaden z nich nie zbierze nawet wymaganych 15 poparć, aby stanąć w szranki z Bońkiem. Kucharski nieoficjalnie ogłosił już, że poczeka jeszcze 4 lata (Boniek nie będzie mógł już kandydować). Kosecki, który całkiem niedawno zapowiadał pełną współpracę z Bońkiem i absolutnie wykluczał kandydowanie przeciwko Zibiemu ponoć zdanie zmienił. Informacje na ten temat "Kosa" może jednak rozpuszczać celowo, aby uzyskać od Bońka nominację na wiceszefa związku na kolejne 4 lata. Kręcina w wyborach na szefa Śląskiego Związku Piłki Nożnej doznał prestiżowej porażki, zaś jego z jego zwolenników, tylko nieliczni dostali się do zarządu Śląskiego ZPN. Żaden z jego stronników nie znalazł się wśród 5 delegatów z tego województwa. Głosy padły na stronników Bońka.
Kulesza może liczyć na głosy klubów z ekstraklasy (choć na pewno nie wszystkich), z których część umie liczyć. I wychodzi im z rachunków, że Boniek może być niemal pewny wygranej. Z naszych informacji wynika, że co najmniej 4 kluby ekstraklasy rozpoczęły nieoficjalne rozmowy z obecnym szefem PZPN. W I lidze również zdania zaczynają być podzielone i część klubów waha się czy iść do wyborów z kandydatem wskazanym przez ekstraklasę. A i w twardej antybońkowej opozycji (na której czele stoją władze stołecznej Legii) rozpoczęły się dyskusje, czy warto stawiać na Kuleszę, skoro nie zdoła ona uzyskać żadnych dodatkowych głosów. Co ciekawe, sam prezes Jagi wybrał się razem z Bońkiem na mecz Polaków w Kazachstanie. Z tego, co udało się nam ustalić, panowie rozmawiali ze sobą całkiem przyjaźnie. Zrodziło to plotki w środowisku piłkarskim, jakoby Kulesza – w zamian za poparcie Bońka – otrzymać miał fotel wiceprezesa PZPN. A sam Boniek ma otrzymać nominację przez aklamację (będzie jedynym oficjalnym kandydatem).
Na razie Kulesza upiekł inną pieczeń. Chodzi mianowicie o to, że otrzymał mocny sygnał ze środowisk kibicowskich, iż nie wyobrażają sobie oni Jagiellonii bez niego. Silna pozycja w klubie została zatem dodatkowo wzmocniona bezwarunkowym niemal wsparciem fanów. Kulesza, który nie jest większościowym udziałowcem Jagi, umocnił w ten sposób pozycję wobec innych udziałowców spółki sportowej. A oni przecież nie zawsze z zachwytem wyrażali się o obecnym szefie żółto-czerwonych. Nie są żadną tajemnicą tarcia pomiędzy niektórymi członkami Rady Nadzorczej Jagiellonii, a jej obecnym prezesem.
Wygląda na to, że Cezary Kulesza, co jest bliskie pewności, prezesem PZPN nie będzie, ale w PZPN i w spółce sportowej jeszcze bardziej wzmocni swoją pozycję. Pewności jednak nie ma. Dlaczego? Bo według naszych informacji Boniek i jego stronnictwo mają jakieś materiały, które mogą zaszkodzić Jagiellonii, jak też jej szefowi. Z drugiej strony sportowych potyczek o najważniejszy związek piłkarski w kraju, przeciwnicy Bońka opowiadają, że istnieją dokumenty, które skompromitują obecnego szefa PZPN. Ponoć ich właściciel sprzeda je za... 3 miliony złotych. Poza tym jeszcze przed wyborami, Bońka czeka przesłuchanie na procesie o niegospodarność Widzewa Łódź i PZPN. Czy na to właśnie liczy Kulesza? Byłoby to dziwne, bo opowieści o tajemniczych dokumentach na Bońka krążą po Polsce od wielu lat. Cena za nie również się zmienia.
Najbardziej realny scenariusz (o ile strony nie zaczną walczyć ze sobą na kwity i pomówienia) to wiceprezes z Białegostoku i Zbigniew Boniek jako prezes. Czy tak będzie okaże się 28 października.
Komentarze opinie