Cisnący problem schodzi pod ziemię

Dyskusje związane z tematem kontrowersyjnych „muszelek”, „kokonów” i "lochów" zdają się nie mieć końca. Pośród całego zamieszania związanego z windami i polemiką odnośnie zasadnością takowego rozwiązania umknęła nam wszystkim jedna kwestia – czy pod skrzyżowaniem ulicy Sienkiewicza z Aleją Piłsudskiego znajdą się toalety publiczne?

Chociaż w wielu polskich miastach władze starają się dosłownie zasypywać podziemne przejścia, Białystok zdaje się być na tym polu zupełnym outsiderem. Pomimo wielu kąśliwych uwag, prezydent na każdym kroku próbuje nas wszystkich przekonać, że jest fajnie, designerko i modnie. Nie nam to oceniać.

Martwi nas jednak nieco inny problem, związany z jeszcze pachnącą świeżością inwestycją. Mówiąc konkretnie zastanawia nas czy w podziemnym przejściu znajdą się toalety publiczne?
Dotychczas temat ten przyćmiły sprawy nieaktywnych platform dla niepełnosprawnych czy pochylni dla rowerzystów.

Każdy z nas przynajmniej raz w życiu odczuł na własnej skórze efekty przejedzenia, czy zbyt nadmiernego spożywania płynów. Zaczyna się dość niewinnie. Najpierw czujemy delikatne „parcie”, które narasta z każda minutą, prowadząc w końcu do nadwyraz aktywnych poszukiwań drzwi z napisem WC.

Dlaczego wg nas temat toalet jest tak istotny? Popatrzmy (a raczej przejdźmy się i poczujmy tą specyficzną woń) na inne tego rodzaju obiekty miejskiej architektury lub popularne bramy. Dalsze rozwijanie tego wątku nie ma chyba sensu.

Niestety w planach budowy nie przewidziano umieszczenia pod ziemią oddzielnych szaletów.

Sprawa zdaje się nie być jednak do końca zamknięta.
Nieoficjalnie udało się nam dowiedzieć, że przyszli najemcy lokali chcąc prowadzić swój biznes pod powierzchnią centrum jednocześnie zobowiążą się do udostępnienia toalet w dzierżawionych pomieszczeniach wszystkim zainteresowanym.

Takie rozwiązanie już funkcjonuje w przypadku wielu restauracji i kawiarni w obrębie Ratusza.

Tak więc dla tych, którzy zbłądzili i nie zdążyli załatwić swoich potrzeb fizjologicznych przed wyjściem z domu jest jeszcze nadzieja...

(Młynarz)