Co miało pływać pływało i nie utonęło

Choć pogoda pokrzyżowała plany, to impreza na rzece Netcie się odbyła. A tam, co miało pływać, pływało i wcale nie utonęło. Na starcie zameldowało się w sumie 20 ekip, które miały tylko jedno zadanie – dopłynąć na byle czym do portu. Najlepszy okazał się Shrek drużyny z Raciborza.

Już po raz 27 w Augustowie odbył się konkurs pływania na byle czym pod nazwą „Co ma pływać nie utonie”. W tym konkursie zmagają się ekipy z całej Polski. Pływają faktycznie na czym się da. Na kombajnie, na pojeździe Flinstonów, a nawet na domu postawionym do góry nogami.

Mistrzostwa Polski w Pływaniu na Byle Czym „Co ma pływać nie utonie”, to najbardziej widowiskowa impreza augustowskiego lata i zarazem największe tego typu wydarzenie w Polsce. Zapewnia emocje na wodzie pływającym załogom, a także dużą dawkę humoru obserwującym widzom. Organizuje ją Polskie Radio Białystok i Miasto Augustów.

W tym roku jury wskazało zwycięzcę, którym został Shrek ze swoimi przyjaciółmi z pływadła. To ekipa z Raciborza zgarnęła główną nagrodę, która wynosiła 10 tys. złotych. Drugie miejsce zajęło Plemię Górnej Odry z miejscowości Grzegorzowice, do którego powędrowało 7 tys. złotych, a ostatnie miejsce na podium dzięki głosom jury zajęła także ekipa z Raciborza ze swoim „Kombajnem Bizon na fali Netty". Warto dodać, że w tym roku specjalną nagrodę – EKO – przyznały także Lasy Państwowe w wysokości 5 tys. złotych. Ta nagroda powędrowała do ekipy pływackiej z Tykocina i jej pływającego Ogrodu Pszczelego.

Niestety, dalszą zabawę popsuła pogoda. Pod koniec zawodów lunęło porządnie z nieba i zerwał się bardzo silny wiatr, który łamał gałęzie drzew, ale też mocno wzburzył fale wody. Dlatego odwołane zostały koncerty, które miały być atrakcją na zakończenie imprezy w Augustowie. Ale najważniejsze, że wszystkie pływadła dotarły do portu i żadne nie zatonęło. No i nie ma się co dziwić, wszak hasło imprezy, to „Co ma pływać nie utonie”.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: DDB)