Poniedziałkowa debata nad budżetem miasta na 2016 rok poruszyła kwestie dotychczasowego i kilkuletniego finansowania Opery i Filharmonii Podlaskiej. Radni Prawa i Sprawiedliwości wychodzą z założenia, że należy bardziej dofinansować miejskie placówki kultury, co oznacza z kolei zakręcenie kurka z pieniędzmi dla podlaskiej opery.
Sprawa z ewentualnym zaprzestaniem finansowania Opery i Filharmonii Podlaskiej z budżetu Miasta Białystok pojawiła się jeszcze w czasie kampanii wyborczej do Parlamentu. Radni PiS spotkali się z dziennikarzami by przekazać, że mają wątpliwości, czy należy nadal dotować z miejskiej kasy instytucję, która podlega samorządowi województwa podlaskiego. Wówczas szef Komisji Kultury w Radzie Miasta przedstawił porównanie kosztów utrzymania podlaskiej opery z operą z Wrocławia. Mówił, że trzeba się bliżej przyjrzeć temu, dlaczego nasza opera nie jest w stanie utrzymać się za takie same pieniądze, jakimi dysponuje podobna z Wrocławia.
W końcu przyszedł czas na przyjrzenie się działalności opery już zupełnie z bliska. Niedawno delegacja radnych udała się do Wrocławia. Tam przedstawiciele z Białegostoku zapoznawali się z ilością wystawianych premier, spektakli, liczbą widzów i oczywiście kosztami utrzymania. Przyjechali do Białegostoku z pewnymi wnioskami, których efektem najwyraźniej było to, że postanowili w tym roku nie przeznaczać już żadnych dodatkowych pieniędzy na Operę w Białymstoku.
- Byliśmy we Wrocławiu w ubiegłym tygodniu. Zapoznaliśmy się z funkcjonowaniem podobnej jednostki. Co prawda nie można tego dokładnie porównywać do naszej opery, ale pewne zasady finansowania pomiędzy urzędem marszałkowskim, a urzędem miejskim można by było zastosować. Uważamy, że niedopuszczalnym jest, tak naprawdę, przekazanie w ciemno miliona 800 tys. złotych na OiFP, nie wiedząc jaki będzie kosztorys wydarzeń, jakie ta placówka proponuje. W związku z tym postanowiliśmy stworzyć rezerwę celową na festiwal Halfway, a pozostałe środki rozdysponować po naszych miejskich instytucjach kultury – tłumaczył radny PiS – Krzysztof Stawnicki.
Nawet na wspomniany festiwal radni, jak widać, zaplanowali przeznaczyć o 100 tys. złotych mniej niż w ubiegłych latach. Ponadto nie ma już mowy o finansowaniu premiery raz do roku. Do tej pory z budżetu miasta wykupowana była usługa kulturalna w postaci premiery wydarzenia. Tak było w przypadku „Strasznego dworu” czy „Skrzypka na dachu”, ostatnio „Carmen”. W przyszłym roku dyrekcja opery planowała wystawić premierę operetki „Zemsta nietoperza”, a także dwóch bajek muzycznych dla dzieci: „Kota w butach” i „Fistaszków”.
Po takich deklaracjach ze strony radnych Prawa i Sprawiedliwości, którzy posiadają wystarczającą większość głosów w Radzie Miasta, aby przegłosować własne projekty budżetowe, dyrektor OiFP postanowił napisać list. Przesłał go także mediom. W liście tym wymienia wszystkie inicjatywy kierowanej przez siebie jednostki oraz sposób zarządzania i możliwości jakie placówka obecnie posiada. Porównał nawet działania naszej jednostki do opery wrocławskiej. Z kontekstu tego listu wynika, że nie zgadza się z oceną swojej placówki, wystawioną przez radnych i prosi o wsparcie finansowe z budżetu Miasta Białystok na zasadach zbliżonych do dotychczasowych.
„Apelujemy do Rady Miejskiej o pozostawienie finansowania OiFP na dotychczasowym poziomie z kilku istotnych powodów. Po pierwsze, jesteśmy instytucją zarówno regionalną jak i „miejską”, kojarzoną z Białymstokiem, stającą się powoli jednym z wyróżników promocyjnych miasta a naszą publiczność stanowią przede wszystkim mieszkańcy Białegostoku. W 2014 roku zostaliśmy uznani jednym z 10 najlepszych produktów turystycznych w Polsce, o czym zadecydowały: atrakcyjna oferta kulturalna oraz interesująca, nowoczesna architektura siedziby OiFP. Jesteśmy atrakcją przyciągającą turystów do Białegostoku i na Podlasie, promujemy nasz region i jego stolicę. Po drugie, jesteśmy obecnie największą instytucją artystyczną na terenie północno-wschodniej Polski i najnowocześniejszym centrum życia kulturalnego w tej części Europy. OiFP łączy w sobie działalność opery, filharmonii i Europejskiego Centrum Sztuki. Nie da się naszej placówki porównać do żadnej innej w kraju. Trudno zestawiać ją np. z Operą Wrocławską, raczej należałoby porównywać podlaską operę i trzy instytucje wrocławskie razem wzięte: Operę Wrocławską, Filharmonię Wrocławską i Narodowe Forum Muzyki” – czytamy we fragmencie listu Damiana Tanajewskiego, dyrektora OiFP do radnych Rady Miasta Białystok. .
W liście również pojawiają jeszcze inne argumenty przemawiające za potrzebą finansowego wsparcia z kasy naszego miasta. Przywołano także więcej przykładów, które porównują naszą operę do opery z Wrocławia i na tle których, to nasza placówka miałaby się wydawać, że jest sprawniej zarządzana.
Listy o podobnej treści otrzymali także: Tadeusz Truskolaski – Prezydent Białegostoku oraz Skarbnik Miasta – Stanisława Kozłowska. Ale ostateczna decyzja w sprawie dalszego finansowania opery będzie należała do radnych. Możliwe, że wysłuchają argumentów dyrektora Tanajewskiego, ale możliwe również jest to, że pozostaną przy swoim zdaniu. Jak będzie przekonamy się w najbliższy poniedziałek, podczas drugiego czytania budżetu.
Komentarze opinie