Imponującą formę zademonstrowała białostocka Jagiellonia we Wrocławiu. Żółto-czerwoni rozgromili Śląsk aż 4:0 i zapewnili sobie fotel lidera co najmniej do przyszłego weekendu.
Tradycyjnie wyborny mecz rozegrał Konstantin Vassiljev. Estończyk poczyna sobie w ekstraklasie niczym senior w lidze trampkarzy: rządzi i dzieli inspirując swoich kolegów z zespołu. Nie inaczej było i tym razem. Oprócz niego w stolicy Dolnego Śląska zaszalał też Przemysław Frankowski. Obaj piłkarze zdobyli dwa pierwsze gole tego meczu. Franek nie tylko strzelał, ale zaliczył też asystę przy trzecim golu, który ostatecznie odebrał gospodarzom ochotę do gry. Autorem bramki był Vassiljev, dla którego było to siódme trafienie w tegorocznych rozgrywkach.
Ślązacy byli w piątek tylko tłem: w sumie ani razu poważnie nie zagrozili bramce Jagi, której – w zastępstwie kontuzjowanego Mariana Kelemena – strzegł Damian Węglarz. Wynik – już w doliczonym czasie gry – ustalił Taras Romanczuk.
- Trochę żałujemy, że w kilku sytuacjach nie dogrywaliśmy sobie piłki, ale zawodnicy po prostu za bardzo w siebie uwierzyli. Tak to bywa w piłce. Jest to dla nas ważne zwycięstwo, ale już myślimy o meczu z Koroną, który mamy za tydzień. To będzie bardzo ciężkie spotkanie, dlatego musimy się do niego bardzo dobrze przygotować – podsumował trener Michał Probierz.
Żółte kartki: Ryota Morioka, Paweł Zieliński (Śląsk), Gutieri Tomelin (Jagiellonia). Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 10 715.
Śląsk Wrocław: Mariusz Pawełek – Paweł Zieliński, Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Lasza Dwali (59. Kamil Dankowski) – Joan Roman (53. Mario Engels), Filipe Goncalves, Ostoja Stjepanovic, Ryota Morioka, Alvarinho – Bence Mervo (46. Sito Riera).
Jagiellonia Białystok: Damian Węglarz – Rafał Grzyb, Ivan Runje, Gutieri Tomelin, Piotr Tomasik – Przemysław Frankowski (89. Łukasz Burliga), Taras Romanczuk, Jacek Góralski, Konstantin Vassiljev (88. Przemysław Mystkowski), Dmytro Chomczenowski – Karol Świderski (69. Maciej Górski).
Komentarze opinie