Białostocka Jagiellonia udanie rozpoczęła sezon 2015/16. W kwalifikacjach Ligi Europejskiej wygrała na wyjeździe z wicemistrzem Litwy FC Kruoja 1:0 i przed rewanżem w Białymstoku są dosłownie o włos od awansu do następnej rundy Ligi Europejskiej. Wygrana w Szawlach ucieszyła prawie 2 tysiące fanów żółto-czerwonych, którzy podążyli za swoją ekipą. Styl zwycięstwa nad Litwinami cieszy znacznie mniej.
Rywal Jagiellonii nie miał najwyższej marki. Na Litwie rozgrywki toczą się systemem wiosna – jesień i ekipa Kruoja wicemistrzostwo wywalczyła jeszcze w 2014 roku. Z tamtej ekipy nie pozostało zbyt wiele – czołowi gracze wraz z trenerem opuścili klub, który w tym sezonie od 12 spotkań z rzędu nie wygrał. Nic dziwnego, że w ekipie litewskiej doszło do zmiany trenera: Aidasa Dambrauskasa zastąpił Mykola Trubachov.
Gwoli sprawiedliwości warto przyznać, że to jagiellończycy dyktowali warunki gry. Gospodarze głęboko cofnięci na własnej połowie koncentrowali się w rozbijaniu pozycyjnego ataku żółto-czerwonych. Szczerze mówiąc Jagiellonia nie zmuszała ich w tej materii do wielkiego wysiłku: wolno rozgrywana piłka, częste niecelne podania i generalnie brak pomysłu na pokonanie zmasowanej obrony rywali powodowały, że na stadionie w Szawlach dominował tylko fantastyczny i żywiołowy doping kibiców z Białegostoku. Mimo to, kilka razy pod bramką gospodarzy zagotowało się po strzałach Macieja Gajosa i Igorsa Tarasovsa. Litwini odpowiadali kontratakami, po których dwukrotnie klasą błysnął Bartłomiej Drągowski.
Końcówka meczu przyniosła nieoczekiwane emocje w tym dość jednak nudnym widowisku. Najpierw w 83 minucie z boiska za drugą żółtą kartkę wyleciał kapitan Jagi - Rafał Grzyb. I w tej sytuacji wydawało się, że gospodarze osiągną swój cel – remis na własnym stadionie. W doliczonym czasie gry jednak błysnął wprowadzony po przerwie Karol Świderski, który strzałem zza linii pola karnego pokonał Matuzasa. Po tej bramce sędzia nie wznowił już gry.
- Trener mi zaufał i wpuszcza dosyć regularnie. Bramka na pewno cieszy, tym bardziej że na wagę zwycięstwa i dzięki niej wracamy do Białegostoku z zaliczką przed meczem rewanżowym – powiedział główny bohater tego wydarzenia.
Komentarze opinie