Wyobraźcie sobie taką sytuację, że jest trzech dorosłych domowników i jadą oni w to samo miejsce, ale każdy swoim autem. Skoro już wyobraziliście i domyślacie się, że to nie jest mądre, ani ekonomiczne, to pora sprowadzić Was na grunty władzy. Tak właśnie poruszają się gospodarze naszego miasta.
W ubiegłym tygodniu, podczas cotygodniowego spotkania z dziennikarzami było troje prezydentów. Mówili szeroko głównie o parkingach, do których odnosiliśmy się niemal przez okrągły tydzień. Spotkanie odbyło się w Pałacyku Gościnnym na Kilińskiego, czyli zaledwie 10 min. spacerkiem od siedziby magistratu. I pod pałacykiem, na krótko przed konferencją, zaparkowały trzy limuzyny. Te same, które kursują z magistratu.
W tym przypadku jednak nie o miejsca parkingowe chodzi. Chociaż także warto by było się zastanowić, po co zajmować trzy miejsca postojowe, kiedy można śmiało by było zająć jedno. Ale my przecież jak zwykle czepiamy się Bogu ducha winnych ludzi i zwracamy uwagę na to, co niepotrzebne. Tylko, że naszym zdaniem warto, aby mieszkańcy wiedzieli jak to jest. Bo przecież oprócz tego, że gdyby ktokolwiek z nich podjechał w to miejsce, zapłaciłby za postój i oczywiście paliwo, na którym dojechał. Niestety, to akurat nie dotyczy żadnego z gospodarzy podejmujących na spotkaniu dziennikarzy.
Postanowiliśmy w związku z tym zasięgnąć języka u radnych poszczególnych klubów. Jak oceniają fakt, że troje prezydentów podjeżdża w to samo miejsce trzema limuzynami, które utrzymują nie najbogatsi w końcu mieszkańcy Białegostoku. I w przypadku niektórych wypowiedzi zastanawiamy się, czy pojęcie „służba publiczna” jest właściwie rozumiane. Oceny radnych zamieszczamy w kolejności od największego do najmniejszego klubu.
- Moim zdaniem jest to niegospodarność ze strony panów prezydentów. Nie widziałem tego, ale jeśli taka sytuacja miała miejsce, to jestem zbulwersowany. Teoretycznie jest jeszcze możliwość, że się nie dogadali, albo się nie lubią. Ale powstaje poważne pytanie, czy jest to incydentalne, czy trwa to już dłuższy czas. To trzeba by było zbadać. Na pewno zainteresujemy się tym tematem – powiedział nam Krzysztof Stawnicki z klubu radnych PiS.
- W sumie samochody służbowe są od tego, żeby przewozić prezydentów z jednego miejsca w drugie. Ale powiem szczerze, że nigdy wcześniej nie słyszałam o czymś takim, więc trudno mi się odnieść do tego. Ale tak, jak powiedziałam – po to są samochody służbowe, żeby się nimi przemieszczać z punktu A do punktu B – uważa Katarzyna Todorczuk z klubu radnych Tadeusza Truskolaskiego.
- To bardziej pytanie nie do radnych, tylko do pana prezydenta. Prawdopodobnie jechali z trzech różnych miejsc i żeby dojechać w jedno miejsce musieli skorzystać z przysługujących im samochodów służbowych. Generalnie jest to temat na dłuższą rozmowę i na dłuższe dywagacje. W naszym społeczeństwie samochody służbowe są uważane za coś, co jest przywilejem władzy, a nie elementem wykonywania czynności służbowych. Wszystko zależy od tego, jak popatrzymy na tę kwestię, czy wykonywali wówczas czynności służbowe, czy nie? Trudno to jednoznacznie ocenić – mówi z kolei Włodzimierz Kusak, radny klubu Platformy Obywatelskiej.
- Jestem zaskoczony, że takie coś ma w ogóle miejsce. Gdyby jechali swoimi samochodami, nie miałbym nic przeciwko temu. Ale jeśli z jednego pokoju trzech facetów jechało trzema samochodami, to coś jest nie tak. Mogliby się spokojnie zabrać razem. Chyba, że się nie lubią ze sobą. Ja jeżdżę rowerem i serdecznie polecam. A to, że trzech kolesi jedzie sobie trzema autami – głupie, głupie, głupie. I tylko tyle mam do powiedzenia. Albo dowiem się. Złożę zapytanie i jeśli się okaże, że trzech facetów jechało z tego samego pokoju do tego samego miejsca, to narobię im wstydu – powiedział Wojciech Koronkiewicz, radny niezrzeszony.
Tymczasem od kilku lat zarówno prezydent Białegostoku jak i poszczególni zastępcy propagują komunikację zbiorową. Zachęcają mieszkańców Białegostoku do tego, by zostawiali auta pod domami i w garażach i jeździli autobusami miejskimi. Ostatnio zachwalali także nasz rower miejski. Ten akurat na razie jeszcze nie jest dostępny. Co nie zmienia faktu, że w opisanej sytuacji, jak widać nie przeszkadza to mówić jedno, robić drugie.
Możliwe, że po spotkaniu z dziennikarzami, każdy z prezydentów pojechał w inne miejsce. Tego akurat nie wiemy, gdyż nikt z nas nie dysponuje kalendarzem ich spotkań. Jednak czy to usprawiedliwia fakt, że trzech kierowców służbowych limuzyn stało pod pałacykiem gościnnym ponad godzinę, czyli tyle, ile trwała konferencja prasowa? W tym czasie mogliby robić cokolwiek innego. Ale okazało się, że jako podatnicy płacimy im za to, by siedzieli pod Pałacykiem, zajęci wyłącznie czekaniem na swoich pasażerów.
Chcieliśmy także zwrócić uwagę, że podobne sytuacje miały miejsce przy innych okazjach. Na przykład dwie służbowe limuzyny podjeżdżały pod scenę kiedy trwał koncert „Pożegnanie lata” na Rynku Kościuszki. Jedną przyjechał prezydent Truskolaski, drugą ówczesny marszałek – Jarosław Dworzański. Na dodatek jechali z tego samego miejsca, to jest z budynku Opery i Filharmonii Podlaskiej. Identycznie było podczas sylwestra miejskiego.
I oczywiście, można tu mówić o różnych budżetach, z których utrzymywane są takie przejazdy. Prezydent Białegostoku dysponuje środkami z budżetu miasta, zaś marszałek województwa z budżetu województwa. Jednak w tym przypadku naprawdę nic by się nie stało, gdyby na tak krótkim odcinku, zechcieli skorzystać z jednego pojazdu. Podatnicy bowiem płacą tak samo, niezależnie od faktu, ilu pasażerów znajduje się w jednej limuzynie służbowej. Ale skoro jest komu tankować…
Jak to taki krutki odcinek to powinni sie przejść bo akurat pogoda idealna na spacer
odpowiedz
Zgłoś wpis
Ja - niezalogowany
2015-03-20 12:44:36
Co to za artykuł....? nie wiecie czy każdy po spotkaniu pojechał w inne - różne miejsce, ale piszecie ze to kpina i niedopuszczalne.... sądziłem, że dziennikarz powinien znac sprawę jeżeli ją komentuje
odpowiedz
Zgłoś wpis
Podziel się swoją opinią
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Jak to taki krutki odcinek to powinni sie przejść bo akurat pogoda idealna na spacer
Co to za artykuł....? nie wiecie czy każdy po spotkaniu pojechał w inne - różne miejsce, ale piszecie ze to kpina i niedopuszczalne.... sądziłem, że dziennikarz powinien znac sprawę jeżeli ją komentuje