Tak, jak w tytule – już nigdy nie będziemy narzekać na naszych radnych. Chyba, że pobiją innych radnych w swoich pomysłach i kłótniach polityczno – ideologicznych. Otóż radni z Tuszyna w wojewódzkie łódzkim pokłócili się i finalnie zdjęli z porządku obrad punkt dotyczący nazwania placu zabaw imieniem Kubusia Puchatka. Poszło o… płeć misia.
Wydawało by się, że Rosjan nie da się pobić w wielu dziedzinach, zwłaszcza w sposobie radzenia sobie z problemami dnia codziennego. W tym mogą jeszcze próbować swoich sił studenci. Ale okazuje się, że radni też mogą dołączyć do znamienitego grona społeczności, która posługuje się intelektem nieco inaczej.
Oto w Tuszynie, miasteczku w województwie łódzkim, doszło do sporu przy ustalaniu nazwy placu zabaw dla dzieci. Spór był na tyle poważny, że trzeba go było w ogóle zdjąć z porządku obrad. Radni posprzeczali się o płeć Kubusia Puchatka. I to przesądziło o nie nadaniu nazwy w ogóle. Można? Można!
Jedna z radnych z Tuszyna, na dodatek polonistka, poddawała w wątpliwość płeć Kubusia Puchatka. Głównie dlatego, że autor tej lubianej przez dzieci powieści miał odciąć sobie jądra, przez co stracił na męskości. W związku z tym Winnie de Pooh – po angielsku, Kubuś Puchatek – po polsku, być może także płci nie posiada. W związku z tak poważnym problemem padła propozycja, aby zamiast nazywać plac zabaw imieniem Kubusia Puchatka, nazwać go imieniem Misia Uszatka. Ale na to też zgody nie było. Teraz problem rozstrzygnie nowa Rada Miasta wybrana 16 listopada.
U nas może i bywa zabawnie na posiedzeniach. Ba! Na pewno bywa zabawnie, wystarczy śledzić choćby w internecie na żywo dyskusje białostockich radnych. Ale takich sporów Białystok jeszcze nie oglądał.
Komentarze opinie