W najbliższy piątek, przed meczem z Wisłą Kraków, kibice białostockiej Jagiellonii kolejny raz zbierać będą karmę, koce i akcesoria na rzecz przydomowych azyli dla psów. Ta akcja przebiega pod hasłem "Białostocki psie". Skąd pomysł na akcję i dlaczego takie hasło, zapytaliśmy kibiców.
Adam Tołłoczko, przedstawiciel stowarzyszenia kibiców "Dzieci Białegostoku" opowiada, że przed rokiem zwrócił się do nich Robert Andraka, prezes stowarzyszenia Happy Dog, a prywatnie też kibic Jagiellonii.
- Opowiedział nam, że w Białymstoku i okolicach funkcjonują przydomowe azyle dla psów, które zapewniają opiekę porzuconym zwierzakom. Takie azyle prowadzone są przez pasjonatów, którzy nie otrzymują dotacji i wydają na zwierzaki swoje własne pieniądze. Sponsorzy się nie garną do pomocy, a potrzeb jest wiele. Szczególnie zimą, kiedy brakuje koców, materiałów do ocieplenia kojców, a także karmy. A ponieważ białostoccy kibice często pomagają potrzebującym (m.in. zbieramy nakrętki na wózki, wyprawki dla dzieci z domu dziecka), również i teraz postanowiliśmy przeprowadzić akcję przy okazji meczu Jagiellonii. W tym roku będzie to już druga edycja. Nazwę akcji wymyślił inny kibic Jagiellonii, który jest też białostockim radnym – tłumaczy.
W tego typu akcjach podstawą jest dobre hasło. Zwrócił na nie uwagę Paweł Myszkowski, białostocki radny oraz kibic Jagiellonii.
- Kibice Jagi śpiewają na meczu "A jak ktoś mi powie "Białostocki Psie!"..." i tak mi się skojarzyło, że można to hasło nieco przewrotnie wykorzystać. To taka autoironia, ale pierwsza edycja pokazała, że bardzo celna, bo zbiórka przyniosła wymierne efekty. Zainspirowałem się trochę akcją kibiców Ruchu Chorzów, o której słyszałem przed kilku laty. Kibice Ruchu są często wyzywani na meczach przez wrogie ekipy od "chorzowskich psów". Więc zrobili cykliczną akcję pod hasłem "Chorzowskie psy" i podczas trzeciej edycji zebrali w 2013 roku dwie i pół tony karmy na rzecz chorzowskiego schroniska dla zwierząt! Do tego miski, smycze, koce i środki czystości – mówi Paweł Myszkowski.
Pierwsza edycja akcji "Białostocki psie" była nad wyraz udana, szczególnie biorąc pod uwagę krótki czas promocji, bo zaledwie dwudniowy. Robert Andraka, prezes stowarzyszenia Happy Dog, koordynator akcji, jest bardzo zadowolony z jej efektów. Dlatego teraz tym bardziej zachęca do zaangażowania się w pomoc zwierzakom. One same sobie nie pomogą, a kibice przecież mieli i mają otwarte serca. Świadczy o tym to, co udało się do tej pory.
- Zebraliśmy 107 kg karmy mokrej, 37 kg karmy suchej, 47 koców i podkładek, 9 ręczników, dwa ubranka dla małego i dużego psa oraz kilka banerów powyborczych i parę arkuszy folii do uszczelnienia psich bud. Dary trafiły do psich azyli. Dlaczego nie do schroniska? Nie zapominajmy, że schronisko otrzymuje dotację z miasta na swą działalność i to w kwocie prawie 1.5 miliona złotych. Dodatkowo przeprowadza też okresową zbiórkę karmy w hipermarketach. Przydomowe azyle mogą liczyć tylko na wsparcie znajomych, więc wiecznie zmagają się z problemem braku środków. Akcja przeprowadzana przez kibiców pozwala im złapać trochę stabilizacji – mówi Robert Andraka.
Pamiętajcie. W najbliższy piątek przed meczem z Wisłą Kraków karma, koce lub inne akcesoria dla psów są mile widziane. Wybierając się na widowisko sportowe warto pomyśleć jak pomóc zwierzętom, które same sobie nie poradzą.
Komentarze opinie